Tytuł miał być – „Na chwilę przed zaśnięciem zanim nastąpi odlot w siną dal - kiedy ziemia kręci się, ale równowagi brak” .
Bla, bla, tytuł niekrótki i w ramce mógł się nie zmieścić, więc redaktor i autor nie byli-by bardzo zadowoleni... Tnę brzytwą Ockhama ... pa wsiem!
Aktualnie nie śpię....Przed zaśnięciem – myślę; śpiąc w pościeli – śnię, marzę i spotykam się z nieboszczykami... czasami z dorodnymi panienkami, albo dorodnymi samcami alfa i omega - politykami... Dyskutuję, konkluduję; ergo – wyciągam wnioski, często śmieszne... Zosia zawsze czuwa przy mnie
Wnioskuję szeroko, wysoko, głęboko i daleko... A potem się budzę, albo zostaje przebudzony przez Zosię... Wybudzony, rozbudzony, albo niedobudzony... Ziewam... idę się wysikać... potem pijemy poranną kawę... Potem – albo mi się chce, albo nie chce.
Słoneczko przypieka, ciepło jest znakomite – w dzień, na Południowej Florydzie, najlepiej jest przebywać w klimatyzowanym pomieszczeniu i pić mojito. Wysilać się – nie warto!... Idę na skróty.
Równo rok temu, 12 lipca 2020, został opublikowany w S24 w blogu “Teoria dziobania”, pewien tekst blogera @dziobaty,... Poszatkowałem fragmenty, dopisałem komentarze...
Co się przez ten okrągły rok zmieniło?... Kursywą zdania sprzed roku, poniżej – uaktualnienia; rzecz jasna – podziobane.
„W częstych rozmowach z tutejszymi WiseGuys na tematy Polski „now” i „after", często słyszę różne opinie i porady, a wśród nich - „powinniście robić co trzeba”... Bagatelka, a co Polsce „trzeba”... albo jak „trzeba”?...
Moi tutejsi „Wiseguys”, to (przeważnie) Żydzi... Doradzają, podpowiadają... Powtarzam, ale w Polsce nikt nie słucha... Kiedyś, dawniej temu, zacytowałem w jakimś blogu podpowiedź jednego starego Żyda z Nalewek, który nazywał się Warszauer... „Jak sze dogadamy – będzie git!”...
Przez ostatni rok, nic się nie zmieniło. Ostatnio, jeden salonowy bloger-komentator nawiązał do walki cywilizacji polskiej z żydowską... Litości!... Pewnie chodziło o polską cywilizację chrześcijańsko-katolicką?... Raczej – tak!?
„Kto chce sobie na takie pytanie odpowiedzieć na podstawie własnych, peerelowskich doświadczeń, zawsze ma kłopoty... Jeśli ma rodzinne wspomnienia idące w dalszą przeszłość kłopoty też ma, może nawet większe.”
Ano, właśnie!...Własne, peerelowskie doświadczenia i rodzinne wspomnienia... również, zebrana w tym czasie wiedza... PRL zaczął się jeszcze w trakcie II WŚ, o „przejściowym” okresie 1944 – 1948 nie wspominając...
Ktoś z tego zdaje sobie sprawę albo domyśla się, że można było mieć z tego powodu kłopoty?... No way!...Ktoś, kto nie przebrnął przez tamte czasy, pojęcia nie ma w cziom dieło, było... Poniżej ciąg dalszy.
"Pamięć PRL-u... Czy ważniejsze było stałe zatrudnienie i bezpłatna opieka lekarska zapewniona obywatelom, czy brak swobód obywatelskich i podsuwanie przed „wyborami” gotowego już kandydata-Prezydenta z 99% poparciem?... W PRL- wielu narzekało na braki w zaopatrzeniu, drożyznę, zamknięte granice; innym to nie przeszkadzało"...
To kluczowe sedno sprawy, dla następnych pokoleń było coraz trudniejsze dla zapamiętania; dla obecnego pokolenia niemożliwe jest do zrozumienia; jakoby - znaczyło nic!
Wyniszczeni wojną, skotłowani, upokorzeni i psychicznie poharatani ludzie chcieli trochę odetchnąć... O powojennej „polityce” prawie nic nie wiedzieli i mieli ją w dupie.
Oczywiście, że ludzie narzekali...zawsze narzekali, szczególnie w Polsce... Do 1948 przychodziły dostawy żywności i leków przez UNRAA, potem był tylko bratnia pomoc ZSRR... Ale okazało się jednak, że najwięcej narzekań jest od czasu kiedy Polska się „wyzwoliła”, prasa jest też „wolna” i że każdy może mówić (i pisać), co tylko chce!
„Awans społeczny i napływ wiejskiego i małomiasteczkowego elementu do dużych miast, zachwiał dotychczasową równowagę w stosunkach społecznych... W nowych środowiskach na poziomie, powiedzmy „średnim”, od kiedy ludzie zaczęli się dorabiać i „bogacić”, nastała zgoda akceptacja myśli i idei dotąd obcych. Z reguły, "letni" katolicyzm Polaków tym tendencjom nie przeszkadzał”...
Awans społeczny – stopniowo przepełniane miasta i opuszczone wsie... Edukacja – najpierw przez dydaktyków jeszcze przedwojennych, w tym polskich Żydów... Po 1968 zaczęło być z edukacją coraz gorzej, na wszystkich jej poziomach... W Nowej Polsce, nowa edukacja poszybowała wysoko w dół... Uczelniani, pomoczarowscy "folks-docenci" pogrążyli polską naukę.
I ten chrześcijański katolicyzm Polaków... Kiedyś żarliwy, choć naiwny; potem – nawrócony i moderne. Katolicyzm Polaków nie jest już chłodny, ale zimny jak lica nieboszczki – kiedyś pięknej i dorodnej... Nieboszczka leży na marach a oczy nieboszczki są szeroko zamknięte w słup.
Szybki rozwój technik komunikacji i nowych metod przekazu informacji i opinii, zmienił percepcję obywateli w stopniu kiedyś niewyobrażalnym... Przy zachwianiu etyki i obyczajowości chrześcijańskiej, to wszystko doprowadziło do stanu w którym się teraz znajdujemy... Mamy wolność i demokrację, ale przez niemal każdego zupełnie inaczej rozumianą i interpretowaną.
Pozory, rozmazywanie po ścianie, maskirowka... wolność, demokracja, niepodległość... Każdemu według potrzeb... Szkoda czasu.
"Wrzucimy głosy do urn... zagłosujemy... Komisje Wyborcze głosy zbiorą i policzą...Wygrał A.D. lub wygrał R.T. – obwieszczą media... Potem będą wyniki oficjalne... Ale ”po herbacie” na pewno nie będzie, przez długi jeszcze czas... Niezależnie kto wygra, polityka medialna obu stron, bo opozycja zawsze będzie i być musi, będzie decydowała o nastrojach i decyzjach obywateli... I ich ustosunkowaniu się do i przyszłych decyzji dotyczących akceptowania wszystkiego, co jest ważne...
Niezależnie od wyników walka Rząd – Opozycja, będzie trwała... Na równowagę tego układu lub jego brak, będą "jakoś" wpływali obywatele... Będą w tej walce brali udział często nie wiedząc, dlaczego są po tej lub przeciwnej stronie. ..
To nawiązywało do ówczesnych sytuacji wyborczych w Polsce. Wyniki wyborcze były - jak zwykle nie po myśli większości/mniejszości Polaków... Wszystko jedno... W kraju za oceanem zrobiło się dokładnie podobnie... „Zrobiło się!”
Zrobił „Ktoś” – za „Coś” ... Tak jest wszędzie; nie wiadomo dokładnie o co chodzi... Właściwie, to wiadomo, ale o tym mają pojęcie tylko baby z magla i przeciwnicy spiskowej teorii dziejów (albo odwrotnie).
"Efektywność polityki medialnej jest demonstrowana przez reakcję ludzi poddanych działaniu mediów; ona zależy głównie ona od medialnych specjalistów, ale jest sterowana przez różne „grupy trzymające władzę”, niekoniecznie w kraju. Wysterowani medialni pijarowcy i specjaliści od manipulacji; słowem, inżynierowie społeczni i inżynierowie "dusz", są w stanie i bez problemu udowodnić, że białe jest czarne albo odwrotnie... Lud to kupi...Strona przeciwna jest od dawna w rękach medialnych macherów, którzy na pewno metody przekonywania obywateli ozdobią i wzbogacą... Większość obywateli po obu stronach ogląda telewizję i jej ufa.”
O jejku, jejku!... Wreszcie trzeb a trafić kurą w płot!... Media – pierwszego, drugiego i trzeciego rynsztoku; mainstream i social... wszędzie są przecież „ludzie”... Ludzie – skąd wy?... Głos i obraz mediów decydują - o wszystkim... Media - to Władza... Moc i władza # 1.
Ktoś powiedział, zdaje się Zaratustra w swoich „Mowach” - „Poezja jest piękna i nie kłamie, kłamią poeci cześć.. Nie można ufać poetom...”
Najgorsi są poeci mówiący i piszący prozą...
Przede wszystkim – poeci medialni, na Salonie też... Poeta prawdziwy – to natchniony artysta, wizjoner, czasem puszczyk...
Poeta medialny – to rzemieślnik, pozorant i konformista... Nader często – zwykły kłamca.
Medialnych poetów, pisarzy, felietonistów przed odlotem w siną dal pozdrawiam.. Ale równowagi jest brak!
That’s all folks!
Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo