Niech każdego to dosięga – w polskiej wódce tkwi potęga...
Ostatni wódczany temat poszedł mi dobrze; chociaż trudno go było na Salonie znaleźć, przeczytało sporo ludzi i sporo blogerów potwierdziło zalety polskich wódek... Ale, na przykład – dlaczego nikt nie wspomniał o „czystej z czerwoną kartką”?... Albo, mniej historycznie rzecz biorąc - co Żubrówką i jej trawką się dzieje ?
Chociaż mesydż artykułu nie został skonsumowany (chyba o wódce Belvedere było za mało?), zostałem przekonany że o Niej trzeba pisać jak najwięcej, bo dla moich Rodaków, jest to bardzo miły i podrywający temat...
Straciłem na Salonie prawie rok czasu, bo powinienem zostać salonowym pisarzem wyskokowym... Wydawało mi się, że kogoś na Salonie interesują wyskoki amerykańskiej polityki, a zaraz potem polskiej...Najlepiej wpadają w oko i ucho inne wyskoki międzynarodowe.
Nie tędy droga, na Salonie potrzebni są redaktorzy – zawodowi amerykaniści i poloniści, którzy zredagują wszystko jak trzeba. Salon to nie zagroda, nie wszyscy muszą się pchać.
Aliści, dostałem nowego kopa; bo chociaż polityczną siłę marketingu Polish Vodka mało kto dostrzega, może światełko w tunelu jest ?!
Polityka – to pieniądze, a pieniądze – to biznes... A biznes – to towar... marketingowany, sprzedawany i kupowany... Jakby przykład Palikota i Misiewicza nie wystarczał!
Żeby sprzedać - każdy towar i produkt trzeba najpierw zachwalać, czyli marketingować. To kosztuje duże pieniądze; mało kto zdaje sobie sprawę jak duże.
Towarem jest też „własność intelektualna”, na temat której bywały na Salonie wrzawy, niezależnie od jakości tego towaru.
Siłą rzeczy, marketingować należy każdy dobry pomysł i „myśl” albo "Projekt"... Uznanie który produkt jest dobry – to zupełnie osobna sprawa... Taki pomysł albo projekt ktoś musi najpierw poznać, potem powąchać i posmakować; ewentualnie kupić i zapłacić...
Co i kto za marketingowaniem „projektów” stoi ? – biez wodki nie razbieriosz’
Znaczy się to Panie i Panowie, że wódkę pić trzeba!
W marketingowaniu każdego towaru będącego produktem myśli, mowy i uczynku, zawsze musi tkwić jakaś polityka... Znaczyłoby się to, że polityczny marketing być musi zawsze polityczny.
Nie upłynął dzień odkąd puściłem na Salonie swój wódczany artykuł - znalazłem internetową wersję artykułu na polskim Google News, przepisaną z „Magazynu Sukces” z datą 28 maja 2021.
Bernard Arnault zbił majątek dzięki biznesowi w Polsce... Z zainteresowaniem czytam –
„Bernard Arnault, francuski multimiliarder, który wyprzedził Jeffa Bezosa na liście najbogatszych ludzi na świecie, swoje bogactwo zawdzięcza również interesom prowadzonym od lat w Polsce – a właściwie dzięki jednemu biznesowi, za to niezwykle udanemu.”
O Bernardzie Arnault mówi się i pisze ostatnio bardzo dużo. Trudno się dziwić że historia francuskiego multimiliardera, który w czasie pandemii wzbogacił się tak, że zrzucił z „tronu” najbogatszego dotąd człowieka na świecie Jeffa Bezosa, twórcę sklepu Amazon – rozpala wyobraźnię.
Ewidentnie, Autorom tego Sukcesu podsunąłem temat – Polish Belvedere Vodka!
W swoim artykule napisałem tak cudnie, że muszę przytoczyć cytat -
„Belvedere jest fantastycznym wyborem, ponieważ jest nie tylko świetny do popijania, ale sprawia, że tworzy idealne martini”. Jedynym niewielkim minusem Belvedere, jak można się domyślić, jest koszt. W przypadku butelki 1L, jest to koszt około 40, a nawet więcej dolarów, co nie jest najbardziej przyjaznym dla budżetu pomysłem dla domowego budżetu. „Ale jeśli masz trochę do stracenia, Belvedere jest wyborem najlepszym.”
Dalej też jest ciekawie– „Wódka Belvedere jest jedną z marek LVMH - Louis Vuitton Moët Hennessy – francuskiego koncernu z siedzibą w Paryżu, powstałego w 1987 roku. Należy do Grupy Arnault, również właścicieli marek takich jak - Tiffany & Co, Christian Dior, Guerlain, sieci luksusowych hoteli Belmond, sklepów Sephora i supermarketów Carrefour."...Jak podał 24 maja 2021 Forbes – „Bernard Arnault Becomes World’s Richest Person As LVHM Stock Rises". Bezos spadł.”
To się czyta z wielką przyjemnością..., to Sukces, przez duże „S”...W dodatku, sprawiła to Polska Wódka!
Aliści, podając wyniki niedawnego rankingu wódek na rynku amerykańskim, sprawiedliwie umieściłem jako # 1 zupełnie inną wódkę; całkiem niepolską...
Może ktoś się doczytał, że "HH Bespoke Vodka" z Harlemu, NYC, to wódka murzyńska...Wiem że to mi wiele nie pomoże, ale Salonowym Arbitrom wyjaśniam, że rzeczona vodka wcale „czarna” nie jest.
Contrary, jest bielutka i „krystalicznie czysta”, co podkreślają marketerzy.
Każdy by chciał być „krystalicznie czysty” i to rodzi kompleksy, unfortunately.... Poza tym - jest trochę "paląca"
Polski Belweder krystalicznie czysty jest, od zawsze... Pan Arnaud to widzi i Polish Vodka Belvedere z czystym sumieniem marketinguje i zarabia kasę.
To, że Pan Arnaud ukradkiem pija francuską „Grey Goose”, to osobna sprawa, bo francuskie wina Pan Arnaud pija też...
„Francuz – to prawie Polak”, jak powiedział Tytus Makarenko, zdaje się?
Oby miał rację Wieszcz Mickiewicz pisząc -
„Bo Paryż często mody odmianą się chlubi
A co Francuz wymyśli, to Polak polubi.”
Francuz polubi, albo nie polubi, ale bystrego Francuza trzeba popierać i dawać mu zarobić... „bo Polacy nie gęsi i swój towar mają”... Jak Polaków popiera – pić „Belweder”, albo przynajmniej „Luksusową”.
Mają, nie mają - ale marketereów znaleźć nie potrafią... Szczególnie na towar który intelektualną wartością być powinien; ergo, na polski polityczny Project.
„Myśl -Pomysł - Projekt” – znaczy się... Polskie "być albo nie być ". to muszę wyjaśnić z Makarenko Tytusem.
P.S. Uprzejmie dodaję, że nie chodzi o polską myśl konfederacką, ale trochę inną.... Poza tym - wódki Absolut nie spożywam.
Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości