Na koniec Starego Roku Zosia upomina mnie, że powinienem przesłać na Salon bardzo salonowe życzenia, bo będę miał w Nowym Roku przechlapane na amen.
Zosia wprowadziła mnie na ten salon i na inne salony też... Bez Zosi na Salonie by mnie nie było...Zosia z arystokracji pochodzi – jam cham, ale Zosia szlachectwem mnie ozdobiła... Z tego, już na Salonie się spowiadałem... Powiem krótko - I am who I am, i tak dalej. ..
Na jakich salonach bywała Zosia, mózg staje... Muszę koniecznie wyznać, że na salonach pewnej ważnej Królowej, włącznie... A jakie znajomości ma – to trudno opisać!... Prawie wszystkie z pierwszych stron gazet... Rodzinne koneksje umieszczają Zosię na samym szczycie. To się nazywa Paramount... Dobrze, że się załapałem.
Zosię zesłał mi los, albo Bóg, bez Zosi jestem prochem strzelniczym, albo jakimś podnóżkiem ... Przypomnę to z salonowego felietoniku sprzed kilku miesięcy, który mało kto przeczytał:
"Bez Zosi jestem tak smutny, jak kondukt w deszczu pod wiatr. Bez Zosi jestem malutki i wytłuc może mnie grad... Bez Zosi jestem niepełny, jak czegoś ćwierć albo pół. Bez Zosi jestem zupełny - balon, łachudra i wół... „
Często śpiewam to sobie - przez nos. Tak, żeby Zosia słyszała.
Zosia najpierw zawsze stara się postawić mnie do pionu, aby potem powyginać w dowolnych kierunkach... Ja staram się kierunek wyczuwać i nawet nieźle mi idzie, bo jak zbliżamy się do punktu kiedy Zosia potrzebuje rozsmarować mnie na kromce chleba, na ogół wiem jaką konfiturę i jaki chleb wybrać. I tak, dobrze nam jest i wszystko się toczy... Rolling on the river.
Zosia, Zosia - ale miało być o salonowych życzeniach...
Odkąd jestem na Salonie, zmutował się świat. Świat zmutował się przez koronawirusa a koronawirusa zmutowali w Wuhan, podobno w Chinach, zdaje się... Salon też jest zmutowany i takim pozostanie... Salon podzielił zmutowane polskie społeczństwo na większą i mniejszą połowę, odbija jego cechy, wartości i uprzedzenia, bez żadnego wzlędu... Jest to zmutowane complexity...
Zmutowany, znaczy - zmieniony albo przemieniony. Termin „mutation” stał się internacjonalnie modny od czasu koronawirusa; rzecz jasna, teraz jest zmutowane wszystko.
Do polskiego zmutowanego społeczeństwa już nie należę, bo jestem długodystansowym zmutowanym emigrantem. W Polsce bywam, Polskę kocham i czuję się Polakiem, chociaż jestem Amerykan.... Mutation mi nie przeszkadza.
Bardzo bym chciał przekazać Administracji (to pani Bogna z ekipą), i Salonowcom (to blogerzy) swoje życzenia osobiste na 2021. Osobiste z Zosią, a więc zmutowane - nie zmutowane; bo solidne i szczere. Wręcz, par excellence, wylewne.
Zacząłem od Administracji, bo ważniejsza, choć nie-liczniejsza jest.
Administracjo, Administracjo... Ty też jesteś, jaka jesteś... obdarzam Cię wieloma komplementami, bo tak dla mnie będzie lepiej i bezpieczniej.
Jako Straszny Dziadunio, w dodatku dziobaty, mam w głowie sodowaną wodę i rozdęte ego (tak twierdzi Zosia) i często zgagę... Wtedy szaleję. Zosia mnie pieści i uspokaja.
Salonie Wielki, Wieżo z Kości Słoniowej, Potęgo i Autorytecie!
Ja wiem, że często macie pod górkę, ale musicie utrzymywać poziom up. Pion zresztą też... Wy może nie, ale Pani Bogna wie na pewno, że historią rządzą wiatry i huragany, a podróżując statkiem można wpaść na skały... Nawigacja na wzburzonym morzu jest najważniejsza ze wszystkiego.
Nawigujcie, nawigujcie; Salonowi, jeszczebardziej wyczulonych radarów, echosąd i satelitarnej łącznościci życzę, bo to (moim zdaniem) trochę szwankuje... Przydałoby się Administracji trochę dronów z wyposażeniem high-tech, może?
Pani Bognie życzę twardej ręki przy trzymaniu sterów okrętu... Trudno mi nadal ocenić, jaki tonaż ma korab zwany Salonem24, ale sądzę że to już nie korab, ale spory statek handlowy, choć nie tankowiec.
Jako kobieta nieprzeciętna i wyzwolona (taka jest też Zosia), Pani Bogna nie powinna zwlniać i popuszczać... Never ever, however... To niezupełnie zależy od Niej, bo przecież pływająca jednostka pod nazwą Salon24.pl, jest częścią floty... Może nawet Armady?
Zosia całe życie się uśmiecha, tego też Pani Bognie życzę... I czegoś jeszcze, ale to będzie na samym końcu zupełnie.
Zosia, jak zwykle, czyta ten tekst przez moje ramię... Ale Zosia jest roztropna i nawet nie próbuje mnie cenzurować... Cenzurować można wszystkich, ale nie Misia Zosi... Cenzurowanie jest dobre i konieczne, ale Zosia wie, że szalonemu trzeba pozwolić poszaleć. Dla higieny psychicznej.
Zosi słucham, robię swoje i Zosia o tym wie; jak coś powie, to zawsze o konkretach...
Teraz Zosia mówi, że Pani Bognie trochę posmarowałem miodem, ale nie jest pewna czy tyle wystarczy? Może się to opłaci, może nie...Jeszcze trochę pożyjemy, jeszcze niejedno zobaczymy . Pani Bognie dobrze życzę. Indeed!
Najwyższy czas zabrać się za życzenia dla salonowych blogerów... O jejku, jejku!... Ile się tego towaru nazbierało!
Salon24 otwieram od lat, nie tylko ten Salon, inne salony otwieram też... Od początku ten Salon zauważyłem jako interesujący, bo można było sobie trochę poczytać... Aliści, Salon mutował jeszcze przed koronawirusem; był i jest miotany przez wirtualne wichry historii on-line i często (in statu nascendi) wpada w stan gakki... Jest to stan głodnych duchów.
Każdy salonowy bloger ma salonową szansę na swoją salonową opowieść albo historyjkę, obrazek albo fotografię; na rozładowanie emocji, zbluzganie w narożniku przeciwnika, udowodnienie swoich racji... Ale przede wszystkim – na przekazanie sygnału, że istnieje... To dorze...Gong!
Jestem za starym dydaktykiem, aby tego nie wiedzieć. I know drama... Jaki jest koń, naogół widzę i na pochye drzewo nie skaczę.
Opowieści wielu blogerów czytałem i czytam nadal z dużym zainteresowaniem, innych z mniejszym. Nie czytam wszystkich, bo to niepodobieństwo; szczególnie w ostatnich miesiącach i tygodniach, bo na Salonie zrobił się groch z kapustą.
Groch z kapustą, to bardzo polskie danie, ale wiem z Sienkiewicza, że groch z kapustą zawsze trzeba podlać... Tego podlewania, jakoś mi brak... Brak mi podlewania sosem, albo czymś mocniejszym; szczególnie czymś mocniejszym. Z ziołami.
Mam salonowych ulubieńców, niektórzy moi czytacze są ze mnie zadowoleni (I think), ale mam wielu adwersarzy... Wielu blogerów mnie zbanowało. Są z siebie dumni, bo nie muszą się odnosić do moich komentarzy...Clever są oni, ale nie smart... Ale to moje przekonanie.
Wielu blogerom na Salonie nasobaczyłem, niektórzy wzięli to personal... I apologize... Czasami tak to ze mną bywa....
Nieobecnych już na Salonie nie wspominam, ale byli wielcy i mali.
Z listy plusów dodatnich, czasami plusów ujemnych albo wymieszanych - od początku rzucił mi się w oczy bloger, aktualnie występujący jako @echo24... Był elokwentny, pisywał różności, w tym facecje... Przyznaję, że lubiłem go czytać.
Wymieniony @bloger zawsze miał wrogów, bo zawsze się upolityczniał... W funkcji czasu, powoli degradował się i zajął pozycje skrajnie skrajne... Miał do tego prawo, ale zabrnął w uliczkę bez wyjścia... Nauczyciel akademicki - to zobowiązuje... Jemu życzę bardzo.
Mutują się Akademie; mutują się Akademicy, z PAN na czele. Wszystko się mutuje, ale wszystko zależy od stylu.
Liczni inni blogerzy też warci są zapamiętania. Niektórzy są kontrowersyjni, niezależnie co to słowo znaczy..Wymieniam ich jednym tchem z pamięci; bez zachowania kolejności alabetycznej, płci nadobnej, przynależności etnicznej i społecznej, zawodu, poziomu IQ, wagi i wrostu...
Nie wymieniam tych którzy mnie zbanowali. Adwersarzy polityczno-społecznych i amerykanistów zachowuję.
Oprócz rzeczonego już, @najważniejszego blogera akademickiego wielu innych blogerów czytam, choć nie zawsze komentuję innych. Niektórzy są niezwykle płodni. Mam całą listę -
A jakże - @godziemba, @kelkeszoz, @35stan, @kemir, @sikum bakala, @ prowincjałka, @Andzej Owsiński, @catw, @DotCa, @Alpejski, @pacemaker, @Arkadiusz Jadczyk, @Tymoteusz Bojczuk, @Rafał Broda, @wiesława, @ Kobieta Kula, @frankunderwood, @krzysztof jaw, @Krzysztof J. Wojtas, @Michał Jaworski, @bazyli1967, @Madonna; @elig, @Jadwiga.Magnuszewska, wytrwały @Bico.
Rzecz jasna elita - @Paweł Jędrzejewski, @Jacek K.M.,@ Zbigniew Kużmiuk, @Ryszard Czarnecki i cała plejada @Salonowych24 wydań...
Wielu salonowych blogerów pominąłem, sorry...Ale bez wyjątku życzę wszystkiego, czego było dotąd w życiu brak... I to powinno się liczyć,.
To co czytam, widzę i czuję na tym Salonie, to smuteczek...Prawie wszyscy salonowcy są śmiertelnie poważni, jakby nie było wiele innych rzeczy którymi zajęcie się może być śmieszne. Pisać należy potem.
Dlaczego, za wyjątkiem kilku wyjątków, na Salonie jest tak smutno – niech ktoś powie mi?...
Nawet w departamencie „humor”, humoru jest tylko trochę... głównie @sikkum bakala; @GPS-owi, który chce być zabawny na tle jakiejś anty-amerykańskiej narracji, której nie lubię i którą nie zawsze rozumiem; czasem się udaje... Jest jeszcze @Marcin X. Brixen, często dziwnie żartujący z Łukaszka; jest jeszcze kilku innych żartownisiów.
Czasem można mieć wrażenie, że do departamentu „humor”; „moda i uroda”, albo „teorie spiskowe”, salonowi blogerzy dostają skierowanie od Administratora.
Ktoś, kiedyś powiedział, że życie jest groteską...Jak wynika z googla, groteska charakteryzuje się połączeniem w jednym zbiorze, cech i pierwiastków sobie przeciwstawnych, takich jak tragizm i komizm, fantastyka i realizm, piękno i brzydota. Groteskowe stwory i utwory charakteryzują się niejednorodnością stylistyczną, obecnością kategorii absurdu, atmosferą niedorzeczności i dziwności. Świat jest pełen aliens, duchów i potworów.
Wypisz wymaluj – to wszystko na codzień każdy widzi, słyszy i czuje; w aktualnej zmutowanej rzeczywistości - to samo żyicie... Do mnie we snach przychodzi Towarzysz Stalin... To stara znajomość. Innym śni się Donald Tusk albo bezzębna profesor Środa.
Ale groteska nigdy szaro-czarna nie jest; ona jest barwna wręcz i pełna wyrazu.
Może być wielokolorowa, wielopłaszczyznowa, wielofalowa, wielokierunkowa i wielokropek.
Opiera się albo na skrzywionej gębie (nie mylić z. kolokwialnym "krzywym ryjem”) albo, alternatywnie, - na szerokim uśmiechu i perlistych paroksyzmach śmiechu, per se.
Smile, smile... Przed wieloma laty, w Londynie, Zosia została wybrana „Miss Smile” w corocznym Revlon Contest....
I tak zostało... Zosia śmieje się od rana do wieczora, choć nie zawsze i nie wszędzie... Czasmi się nie śmieje, czasami płacze. Ale potem znowu się śmieje...
Niech mi ktoś powie – czy w takich trudnych warunkach bytowania można się ustawić geometrycznie, o 180 stopni w brew?...No way, nie ma na to żadnych szans...
Dlatego łatwo jest jajcarzem być i robić swoje... Uprzejmie wyjaśniam że jajcarz, to zawód związany z hodowlą drobiu i drobnym handlem... Jajcarz podbiera kurze świeżo zniesione jajka a potem nimi handluje... On przygląda się, jak przed zniesieniem jajka, kury dziobią i co dziobią; potem wyciąga wnioski... Warto pouczyć że jajcarz, niezależnie od płci, sam nigdy jajka nie zniesie.
Kura uszów nie ma i dlatego warto każdemu życzyć - uszy to góry... Albo, w górę kciuk.
Na początku tych życzeń zamieściłem optymistyczny kciuk w górę, w wykonaniu pewnego ważnnego Artysty, naszego Przyjaciela z Krakowa. Thumb up, Piotrze!
Życzenia na Nowy Rok, szczególnie stosowne w naj -ostatniejszy dzień Starego Roku, niniejszym przekazuję, wszem i wobec...
Życzenia Noworoczne należą się każdemu... Te, od @dziobatego i Zosi dla Salonu24, będzie czytało wielu naszych znajomych, przyjaciół i rodzinna gromadka, po mieczu i kądzieli...
Oni wiedzą , co w przednoworoczny dzień, @dziobaty życzyć może:
„Niech wszyscy będą jędrni – na ciele i umyśle”.
Proszę przemyśleć głębię i wyrafinowanie tych życzeń, a drugiej ich części w szczególności... Jędrnym być!
Body, spirit and mind – to jest samo zdrowie i uroda dla każdego... Kochajmy się... kocham pana, Panie Sułku... W ostateczności, kochajmy się bez podawania rąk... W maseczkach.
I jeszcze jedno – „Life is Good”. O tym wiem, odkąd firma LG płaci mi tantiemy za promocję tego sloganu... On, ten slogan, nie zmutował wcale.
Kiss and make up, everyone!... Happy 2021!
Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura