Ed, koń który mówi, chyba zwariował... Powiedział po niemiecku „Aller guten Dinge sind drei”, a ja wiem na pewno, ż Ed niemieckiego nie zna.. Po co Edowi niemiecki, przecież w Ameryce wystarczy amerykański!?
Byłem wściekły, bo był słoneczny poranek a Zosia jeszcze spała...
Ochrzaniłem Eda, ale on od razu założył mi wędzidło – "ty się lepiej uspokój i posłuchaj"... Miałem wrażenie, jakby chciał sentencję zakończyć słowem „baranie”.
Ale Ed zawsze mamrocze i mówi niewyraźnie, jakby miał w gębie zmarzłą sieczkę... Ed jest w Waszyngtonie; tam mrozów jeszcze nie ma, choć wkrótce będą, więc sieczka jeszcze nie przymarzła.
Dlaczego mówisz po niemiecku, Ed?... "Ano, tego tam, wcale, aż, prawda, niestety – ponoć coś sie wypstnęło jednemu takiemu wirusologowi z Niemiec, że z tym koronawirusem jest nietęgo, i że właściwie nie wiadomo kto on zacz!?
To jakieś głupoty są, wiadomo, że wirusolodzy z Niemiec zawsze byli potęgą, ale że aż tak!?
Ed zaczął pokrętnie tłumaczyć, że ten pierwszy wisus to flu-wirus , a ten drugi corona-virus jest... "Będę mówił przystępnie," zaznaczył Ed ..
Znaczy się, znaczy się – pierwszy wirus zawsze się rozgrzewa jesienną porą, kiedy nadchodzą słoty, deszcze i zimnice, bo on wie że tak jest mu lepiej i że tak trzeba.
Ten drugi przyszedł też jesienią, ale rok temu i rozrzucili go Chińczycy na rok wyborczy w Ameryce... Ed dodał tajemniczo, że nie tylko Chińczycy i zaczął nawijać dalej.
Że wirus grypy zawsze był potrzebny do tłuczenia nadmiaru populacji, że zawsze przychodzi we właściwym czasie i że dawniej nikt z tego piekła nie robił... Trzeba było unikać przegrzewania, pożywnie się wzmacniać, brać rutinoskorbin i witaminy, zasłaniać gęby szalikiem w tramwaju; a jak trzeba wziąść na poty i dobrze się przespać...
Zacząłem wątpić w słowa Eda, bo niby skąd on o tym wie?... Pije tylko wodę i nie zna jesiennej rzeczywistości.
Ale podobno chodzi o to, że tegoroczne statyki wykazują dramatyczny spadek zachorowań i zgonów na wirusa grypy, a szczytują z tym drugim... Bo są dwa wirusy, rączka w rączkę jeden pracuje dla drugiego... Zarażenia i zgony muszą być teraz w nadmiarze, bo tak im mówi statystyka, a bez statystyki ani rusz...
Jam emigrant i na statystykach się nie znam, ale gadka Eda mnie zaniepokoiła... Więc niby co? Ludzie chorują i niektórzy umierają, na grypę, a nie na koronawirusa, a statystyka wali wszystko do jednego worka?
Powiedziałem Edowi, że słyszałem z Polski, że już prawie połowa ludności kraju koronawirusowego bakcyla złapała i go ma... Na to Ed, że wszystko się zgadza, że niedługo będą go mieli wszyscy jak świat długi i szeroki, bo po to on jest...
Niby po co nam te wirusy, pytam naiwnie Eda?... Ed się wkurzył... jakbym widział że potrząsnął łbem, bo powiedział – "rusz łbem i nie daj się im zwariować." (???)
Po pierwsze primo, grypę zesłała nam natura, żebyśmy się nie zbytnio rozbrykali; po drugie primo, koronawirus to Trump-wirus i służy jako kiełbasa wyborcza...
A po trzecie primo, Ed?... Ed powiedział coś, po czym smartfon gładko wysunął mi się z drżącej dłoni...
Powtórz Ed! Co ty wygadujesz?... Ten trzeci to Biden-wirus?
"Na to by wychodziło", mówi Ed... Syn Bidena przez całe lata robił interesy na Ukrainie, w Rosji i Chinach... Największe w Chinach i zarabiał tam dużą kasę... Był to biznes rodzinny, a kierował nim tata-Biden, wice-Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, za przyzwoleniem Prezydenta Obamy...
Wiem, że Ed jest gorącym zwolennikiem spiskowej teorii dziejów; ale ja wiem też, że teoria to teoria, za którą może się kryć nic... Teorii trzeba przedstawić twarde dowody empiryczne, bo się rozejdzie w szwach jak sprane gacie, a takich najczęściej brakuje.
Powiadam więc Edowi – ty chyba upadłeś na głowę (pomyślałem, że na łeb, bo Ed ma wielki łeb).
Ed mi ma gładko to – "słuchaj ty, dziobaty jeden - jest wielka afera i są na to papiery, młody Biden przehandlował wirusa z Chińczykami i za duży szmal sprowadził go do USA, a tatuś- kandydat na wice-Prezydenta dostał swoją dolę! "
Zaczęło mi coś świtać... To jest to trzecie dno... bo kij ma dwa końce... Pierwsza dobra okoliczność - że jest wirus; druga dobra okoliczność - że jest Trump-wirus, a trzecia dobra okoliczność - że jest Biden-wirus....Dobre rzeczy chodzą trójkami, a kto mieczem wojuje.. i tak dalej... Niezłe.
Ed mi dopowiedział – na ostatniej sesji z Bidenem w czwartek, redaktor telewizji ABC, Stephanopoulos, w ogóle nie zahaczył o temat śmierdzących kontaktów jego syna w Chinach i Rosji... Szczególnie w Chinach... To moderatora pogrążyło, bo o cokolwiek z tą sprawą związanego zapytać powinien, dla przyzwoitości... Od tego w mediach huczy, choć Demokraci to bagatelizują
Nie zapytał, bo jest to temat którego rozgrzebywania Demokraci boją się jak ognia...
Koronawirusa trzeba było przykleić do Trumpa, co się udało... Trump poszedł na frontalny atak i Biden jest w opałach..
A co z epidemią albo pandemią?... Są tacy którzy mówią, nie tylko w Niemczech, że koronawirus jest inteligentną mutacją wirusa grypy, który jest bardzo groźny gdy się uaktywni... Siedzi sobie w nas, ale atakować nie musi. .. Atakują media i każą się bać.
Atakują kiedy trzeba. I zaatakowały znowu... Co robić? Czy się chować? Czy się nie przejmować i nie dać się pozamykać w klatkach?
Jak Ed znowu zadzwoni w tym stylu, chyba zwariuję!
Tymczasem wydezynfekujemy z Zosią gardła szklaneczką whisky... Tym razem Cutty Sark... Na zdrowie!
Rodacy! Uszy do góry!
Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości