Już dawno temu zwróciłem uwagę na fakt, że Demokraci grają z Republikanami „hard ball”, a taką grę zaczęli jeszcze przed wyborami w 2016... Potem było tylko walenie 24/7, bez opamiętania.
Cokolwiek Trump zrobił, czegokolwiek dokonał, zostawało miażdżąco krytykowane przez demokratyczną egzekutywą i przez prawie wszystkie mainstream i social-media...
Można bez przesady powiedzieć, że przeciwnicy a często wrogowie Trumpa, rzucali mu na szyny podkłady kolejowe, licząc na to że jego pociąg się wykolei.
Rzesza wrogów wewnętrznych i nielojalnych współpracowników dopełniała sprawy; oni wszyscy byli jak czekiści, którzy się dziwili – „..to my was, Donek, jeszcze nie rozstrzelaliśmy?”
Obserwując przez lata programy FoxNews, jedynej kiedyś stacji telewizyjnej sprzyjającej Trumpowi, nie trudno było zauważyć że Bill O’Really najbardziej znany komentator polityczny Foxa i autorytet, w swoim programie „No spin zone” nadawanym w telewizyjnym prime time, gra z demokratami w politykę miękko, według mie, stanowczo za miękko i za łagodnie...
Tak było przez dłuższy czas i dopiero wybicie się na ekran dwóch popularnych komentatorów politycznych - jastrzębi, Seanna Hannity i Tuckera Carlsona sprawiło, że poziom agresywności FoxNews trochę poszedł w górę... O innych popularnych komentatorach pisał nie będę, z Chrisem Wallace włącznie... Z całą pewnością, właściciele FoxNews na pewno grają swoją, własną grę.
W świetle opinii niezależnych i republikańskich analityków i komentatorów, Donald Trump nadal nie ma wystarczającej reprezentacji medialnej która pomogłaby mu wybory wygrać...
Szybko zdobywająca dużą popularność stacja NewsMax i jej internetowe odgałęzienia (NewsMaxNews), nadal docierają do zbyt małego grona odbiorców, aby przejąć funkcje Foxa i Trumpowi pomóc.
Liberalne media, od NYT i WP do CNN, MSNBC i inne głoszą, że Trump debatę przegrał, ale tak twierdziłyby zawsze i w każdych okolicznościach.
Trump narzekał, że debatował przeciw Bidenowi i moderatorowi Chrisowi Wallace... Momentami, Wallace nie dawał sobie rady, ale prawdą jest też, że Trump był zbyt porywczy i obu przeciwnikom „wchodził w słowo”.
Większość pytań moderatora była dla Trumpa uprzejma agresywnie; zdecydowanie, Wallace traktował Bidena bardziej uprzejmie.
Przewidywano pojawienie się tematu zeznań podatkowych Trumpa i ten temat wywołał Wallace, który wcale nie naciskał Bidena gdy Trump podnósł sprawę „inwestycji” przedsiębiorców z Ukrainy i Chin w syna Bidena, Huntera Bidena.
Sprawie zapłacenia Hunterowi przez Chińczyków 1,5 miliarda dolarów za zdobycie względów ojca, ukręcono łeb jeszcze za Obamy, gdy Joe Biden był jego wice-prezydentem.
Było oczywiste, że Demokraci Bidena, będą przygotowywali uniki i tricki, ale Trump zapewnił, że gra nie odbędzie się według ich zasad.
Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że tuż przed debatą doszło do incydentu pomiędzy zwolennikami Trumpa i Bidena w CPD w sprawie ustaleń procedury debaty.
The Commission on Presidential Debates (CPD) jest organizacją non-profit , powołaną w 1987 roku i sponsorowaną przez obie partie… W istocie, jest pod wpływem koterii z różnych kół prywatnego biznesu obu stron.
Grupa Trumpa naciskała, żeby przeciwnik prezydenta był przed debatą poddany testom na obecność środków wspomagających i nie nosił bezprzewodowych słuchawek ułatwiających komunikację z doradcami.
Demokraci nie chcieli zgodzić się na pierwszy warunek, ale zaakceptowali drugi; niemniej, tuż przed debatą okazało się że Biden słuchawki jednak nosi, co wywołało scysję z udziałem Trumpa.
Może tym należy tłumaczyć fakt, że Trump pojawił się na scenie silnie wzburzony... Może tak; a jednak go wkurzyli! ?
Druga sprawa była bardziej wyrafinowana, chociaż nie dla wszystkich widoczna... Podczas debaty, Trump w stronę kamery w ogóle nie patrzył, podczas gdy Biden często zwracał się wprost do obiektywu , wpatrywał się w nią świdrującym wzrokiem i jakby ludziom po drugiej stronie coś wskazywał palcem... To było widać.
Przypomniał mi się sobie słynny plakat z 1914 roku, czasu początku I wojny światowej, na którym Lord Kitchener ubrany w marszałkowski uniform nawoływał Brytyjczyków... „Your country needs you”.
W 1917 powstał amerykański pastisz tego plakatu, z Wujem Samem w cylindrze z białą gwiazdą, patrzącego ludziom prosto w oczy i nawołującego „I want you for US Army”.
Ten propagandowy i bardzo sugestywny plakat był wykorzystywany do rekrutacji żołnierzy w czasach zarówno I jak i II wojny, i był ogromną siłą napędowa pomagająca sprowadzić do amerykańskiej armii ponad milion ludzi.
Miałem wrażenie że, wypisz wymaluj, Biden robił to samo; wpatrywał się w kamerę i mówił do każdego człowieka pod rugiej stronie - „Głosuj na mnie - dam ci szczęście”... To było bardzo zręczne zagranie prowadzących Bidena pijarowców, które bardzo spodobało się widowni.
Dzisiaj rano w czasie rozmowy, nasz sąsiad Vince powiedział mi, że tego nie zanotował... Ja to widziałem wyraźnie, ale on dostrzegł inne szczegóły debaty.
Rozmawialiśmy o obu „zawodnikach” i blaskach i cieniach tej debaty.
Vince jest zagorzałym Republikaninem i członkiem Komitetu Wyborczego Donalda Trumpa na Florydzie; przekonywał mnie o zwycięstwie Trumpa ale przyznał, że mogło być lepiej.
W mojej ocenie, dla kogoś kto tylko patrzył na ekran i nie słuchał albo nie rozumiał, Biden wizerunkowo był lepszy... Jeśli ktoś patrzył i słuchał, sygnał audiowizualny który docierał, mógł mieć oddziaływanie zupełnie inne.
W wieczornych wiadomościach liberalnej telewizji ABC, poruszona była sprawa trybu prowadzenia 2 następnych debat... Demokraci, ostro krytykując Trumpa za „nieodpowiedzialne” zachowanie się i moderatora za błędy w prowadzeniu debaty, domagają się zmian regulaminowych...
Chcą wprowadzić zasadę wyłączania mikrofonów po upływie przyznanego obu kandydatom czasu oraz, co ważniejsze, chcą zadawania pytań obu kandydatom przez „publiczność”’ znaczyło by to, przez jakichś wybranych telewidzów...
Szczegóły nie są jeszcze sprecyzowane, ale Republikanie jakichkolwiek zmian kategorycznie odmawiają... Demokraci zagrozili, że w razie nie uzyskania porozumienia, kolejne debaty się nie odbędą (!). Na razie, Demokraci mają w CPD lekką przewagę.
Co można o tym powiedzieć?... Demokraci idą na całość i na wszystko ich stać... Mści się polityka zbyt długiej gry republikanów w „soft ball”.
Chociaż rządowi Republikanie straszą, że mają „papiery” na większość członków poprzedniej administracji z Obamą włącznie, niewiele mogą zrobić nie mając większości ustawodawczej w Kongresie...
Trump jest bardzo zręcznym graczem, ale w pojedynkę może nie dać rady... Może się zdarzyć, że w kolejnych ustaleniach przed następnymi debatami, Republikanie znowu dadzą się ograć... Można odnieść wrażenie że republikańscy doradcy Trumpa nie doceniają przebiegłości przeciwników, podkreślam - przeciwników a nie przeciwnika.
Dla dużej części społeczeństwa amerykańskiego, obraz ironicznie uśmiechniętego Bidena i zaperzonego Trumpa może być prostą wskazówką, szczególnie jeśli w ogóle nie rozumieją o co w debacie chodzi...Takich są miliony...
Trumpowi nie pomoże również obniżenie wieku uprawnionych do glosowania do 16 lat, choć nie dotyczy to wszystkich stanów.
Po chwilowych promieniach słońca, znowu nadciągają chmury.
Popieram Trumpa i nie chcę być puszczykiem; ale to wszystko nie bardzo mi się podoba.
Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka