W weekendowy sobotni wieczór, z odzewu salonowych blogerów na mój wczorajszy kurzy artykuł, Zosia nie jest bardzo zadowolona... Zosia narzeka, że nie zostałem należycie zrozumiany, chociaż historia była przednia.
Było przecież - o literaturze i o kurach jako takich; o filozofii i kurach w garści albo na talerzu; było nawet o seksie... Zosia mówi mi, że o seksie muszę pisać bardziej explicit i więcej , a najlepiej o dupie-Marynie. Sorry; wstyd mi, że Zosia takiego brzydkiego słowa użyła.
Ale Zosia jest przytomna i wywlokła ze śmieci pogniecioną listę moich „ Trzynaście pechowych aforyzmów z Kurzej Księgi Mądrości Człowieka”... Niestety, musiałem się przyznać, że pojechałem z Należytym na piwo, ale Zosia okazała mi wielką wyrozumiałość.
Pokazała mi palcem, że powinienem skoncentrować się tylko na aforyźmie pierwszym, bo wszystkie inne nic nie są warte i szkoda na to czasu.
Here you are:
„ Na czerwień sztandaru politycy reagują dwuznacznie - czasem wypiekami podniecenia, a czasem rumieńcem wstydu. Na czerwień koguciego grzebienia kura zawsze reaguje wypiekami i rumieńcem podniecenia.”
Zosia trochę się dziwi; bo o ile jego pierwsza część może być nieco niezrozumiała, to z drugą każdy zdrowy człowiek powinien dać sobie radę, niezależnie od płci i wieku.
Na zdaniu Zosi polegam, bo są tematy w których jest bardzo biegła... Zosia nie bez kozerji wpuściła mnie w kurzy temat, bo wie że wszystko zaczyna się od jajka... Jajko musi znieść kura, ale żadna kura nie zniesie jajka bez pomocy koguta... Kogut musi kurze coś na ten temat powiedzieć... Prosta sprawa... Zosia powiedziała, że powinienem na Salonie napisać coś o seksie...
Jedno wiem na pewno - edukacja i uświadamianie dzieci i młodzieży, powinny się zacząć od kury i koguta... Dzieci nie wyjeżdżają już na wieś, niestety; nie widzą jak kurka przykuca i czeka na koguta i w ogóle nie wiedzą o co im chodzi... Z trudem Zosię uspokoiłem i wytłumaczyłem, że fachowcy od edukacji seksualnej wiedzą lepiej... Dorosłych edukować nie warto, bo wszystko o seksie wiedzą, sami z siebie.
Bo w dzisiejszych czasach widok koguta skaczącego na kurkę na nikim nie robi wrażenia, bo od tego są filmy porno... Dzieci i młodzież też porno oglądają, ale jak rodzice pójdą spać.
Wiem z obserwacji, co się dzieje w naszym kurniku nad Okeechobee Lake... Muszę niestety przyznać, że koguty robią to coraz mniej chętnie, a kury za kogutami oglądają się za mało; za to coraz częściej zerkają na inne kokoszki. Czasy, kiedy na czerwień koguciego grzebienia kury reagowały wypiekami i rumieńcem podniecenia, już dawno przeszły ... Koguty czują się zaniedbane i coraz częściej chodzą na piwo z innymi kogutami.
Nasilenie tendencji uwalniania się kur spod kurateli publicznej i wzrost ich niezależności od koguta, jest coraz bardziej wyczuwalne. ... Kury rezygnują ze stadnego życia rodzinnego i coraz częściej wychodzą z kurnika, szukając wytchnienia w przestrzeniach otwartych, w tym kontaktu z przyrodą i krajobrazem o cechach paranatural.
Osłabia się ich instynkt kwoczenia, a kulturowy składnik tożsamości płciowej, jest wzbogacany poprzez kontakty heteroseksualne z innymi kurami. Rozwój życia towarzyskiego oraz poszerzenie zakresu wolnych związków sprzyja wzrostowi swobody obyczajów, bez krępowania kur nieżyciowymi ograniczeniami i nakazami.
Kury wyraźnie zaczęły dbać o wizerunek; powiększa się liczba kurzych piękności, upubliczniana przez prasę i telewizję.... Pojawiają się kury posiadające bardzo długie sterówki (np. u kur rasy feniks dochodzą one do 6 m długości); modne są ostatnio kury gołoszyjne oraz kury jedwabiste, bez haczyków w piórach, wyglądające jakby pokrywało je miękkie futro.
Robią też furorę kury czubate; kostny guz na ich głowie sprawia, że pióra układają się im w charakterystyczny, mocno ukolorowany czub, dodający im frywolności i wdzięku.
Ponieważ kury polubiły pedicure, zanika zwyczaj grzebania i wzniecania kurzu, co dodatkowo zniechęca koguty, które stają się coraz bardziej nerwowe i wyalienowane. Kury grzebały, żeby kogutowi dać coś do zrozumienia.
Siła złego na jednego....jednocześnie postępuje spadek zaufania do koguta, związany z niepunktualnością dziennego i nocnego piania. Wiele do życzenia pozostawia ich zaangażowanie w czynność piania; można odnieść wrażenie, że robią to byle jak.
Zosia zawsze powtarza, że koguty nie powinny się zniechęcać...
W kurniku rzuca im drobno pokrojony czosnek i mówi „cip, cip”... Początkowo poprawiałem ją, przypominając że tak się woła kurki... Zosia przytomnie odpowiedziała, że im rzuca dobrze i że to „cip, cip”, mówiła im w zupełnie innym znaczeniu...
Żeby pocieszyć wszystkie koguty, Zosia mi doradziła, żebym na koniec umieścił historię o starym kogucie z Montany.
Ale już mi się nie chce i wszystkim mówię gutnajt.... O kogucie, innym razem.
Będę miał problem żeby do notatki dobrać jakiś obrazek, bo kury na salonowych wystawach jakoś ostatnio obrodziły. Może coś w metalu.
Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo