Tęcza to znak natury, wielobarwny łuk, często wypatrywany na niebie po deszczu. Ale często wypatrywany nie jest. Idziemy sobie, jedziemy i nagle... patrz, tęcza, tęcza! Dzieci się cieszą.
Tęcza jest zjawiskiem fizycznym; optycznym i meteorologicznym. Białe światło słoneczne rozszczepia się przechodząc przez krople wody w atmosferze, tworząc wielobarwne widmo.
W szkole na lekcjach fizyki nauczyciel demonstrował to zjawisko na ekranie, przepuszczając promień światła przez pryzmat... Było to rozproszenie światła... Kropelka wody to taki pryzmat, więc obserwujemy widmo... Widmo barw - każdej barwie odpowiada inna długość fali elektromagnetycznej; do ludzkiego oka dociera światło rozproszone w jego kierunku pod odpowiednim kątem – dlatego kolory które widzimy są różne.
Strach się bać – wpadają nam w oczy fale elektromagnetyczne i przed sobą widzimy widmo... Z oczu sygnały elektromagnetyczne trafiają do mózgu – jesteśmy załatwieni na dobre!
Mieliśmy w szkole podstawowej kolegę, którego nazywaliśmy „Panienką”. Panienka był wysoki i szczupły, chodząc trochę się przeginał i naprawdę przypominał dziewczynkę... Zawsze był wesoły; lubiliśmy go i nikt specjalnie mu nie dokuczał.
W szkole średniej też był taki jeden blondas, który zachowywał się podejrzanie, ale rwał się do bitki i drapał, więc podejrzenia były na wyrost... Niedługo po maturze ożenił się i miał dwójkę dzieci...Cel – nie trafiony...
Kiedy mieszkaliśmy na Pradze II, przy Placu Leńskiego, teraz Hallera, naszymi sąsiadami byli Państwo, inżynier i lekarka, którzy mieli dwóch synów i córkę Marysię. Marysia była wysoka i atletycznie zbudowana. Uprawiała sport i często widywaliśmy ją w dresie.
Już po założeniu własnej rodziny, bywaliśmy z Zosią u rodziców i sąsiadów widywaliśmy... Mama mówiła, że Marysia zniknęła... nie ma Marysi...
Kiedyś, po dłuższym czasie (dużo podróżowaliśmy) mama powiedziała, że zjawił się Marcin!... My też zaczęliśmy widywać Marcina; wysoki, dobrze zbudowany, podobny do Marysi... Rodzice Marcina odeszli, zmarł tata, potem mama. Bracia już od dawna mieszkali "na swoim"..
Potem, okazało się że Marcin mieszka z Kasią i że mają synka... Nie wiem jak to się stało, jakoś się stało... Z Marcinem i Kasią kilkakrotnie rozmawialiśmy... Mama zaprzyjaźniła się z nimi i pod koniec życia, a nasza Mama dożyła 92 lat, przynosili jej zakupy.
W ciągu naszej wspólnej drogi napotkaliśmy wielu L, G, B i T...Zawsze nasze spotkania i znajomości były sympatyczne, gdziekolwiek na tym świecie byliśmy. .. Zawsze uprzejmi, zawsze gotowi pomagać innym.
Znalazłem taką definicję – „LGBT to zjawisko polegające na tym, że osoba mająca w sobie preferencje homoseksualne przejmuje negatywne postawy społeczności, w której funkcjonuje wobec osób homoseksualnych, w tym również wobec siebie. Może przez to czuć się mniej wartościowa i atrakcyjna oraz stygmatyzowana.”
A potem inną - „LGBT to społeczność i ruch lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych, oraz organizacje i subkultury LGBT, które łączy wspólna kultura i ruchy społeczne.”
Ano właśnie... Subtelna różnica, czyż nie tak-li?
Czy przypadkiem, dla celów politycznych i transformacyjno-społecznych, ludzie LGBT nie zostali w ten ruch wepchnięci... Bardzo mi ich szkoda, bo prędzej czy później rewolucja ich pozjada., jak zawsze zjadała swoje dzieci. Tęcza - to zjawisko rozproszone, ale białe.
Jest inny, podobny skrót – LGTM. On znaczy “Looks Good To Me”
Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo