O Białorusi inaczej – co, kiedy, dlaczego i komu tego trzeba

Temat Białorusi (zryw ludu...rewolucja...przełom...wolność), nie schodzi ze szpalt medialnych kanałów informacyjnych... Wszyscy zachłystują się sytuacją i możliwymi konsekwencjami – „Łukaszenka won!”... "Teraz władza dla ludu”... „Solidarni z Białorusią”... "Solidarni, solidarność”... O reakcjach mediów tzw. Zachodnich nie warto wspominać, bo każdy może sobie przeczytać i zobaczyć... Wszyscy są „za”, ale że jest wielu „przeciw”, tego raczej nie widać... 

Czy ja jestem „za”... Ja też jestem za, a nawet przeciw...

Tak samo jak polska „Solidarność”, ukraiński „Majdan”, białoruskie „Wyzwolenie” (nie wiem, czy taką nazwę ten ruch już wybrał), to con się tam dzieje, na pewno trafiało i trafia w odczucia i nastroje społeczeństwa... Ale jest jedno „ale”...

To były ruchy wysterowane i sterowane przez LTGW (Ludzi Trzymających Globalną Władzę)...I nie łudźmy się, że idzie o interes ludu pracującego miast i wsi Białorusi... Chodzi o o, co i kto z "Białorusi ” będzie miał; chodzi o to co, kiedy i dlaczego do Białorusi "wlezie" i komu więcej trzeba...

Białoruś i Ukraina są państwami frontowymi do konfrontacji (jakakolwiek ona będzie albo była by) z Rosją; Polska jest zapleczem i podparciem... Do są duże plusy dodatnie dla USA...

Bajzel na Białorusi, albo sytuacja podobna jak w Polsce, dają szanse na ulokowanie tam opcji anty-Amerykańskiej. (zostawmy na razie Ukrainę na boku). To też duże plusy dodatnie są, ale dla tej drugiej opcji...

Jaka sytuacja byłaby lepsza dla Polski?... I tu jest moja zdechła kura pogrzebana... Polska jest terenem walki o wpływy, Białoruś stała się też?... Czego nam więcej trzeba? Jest o co się bić...

Artykuły i komentarze na salonie robią wrażenie, ale są jednostronne... Jest wiele radości i entuzjazmu...Wszyscy jesteśmy „za”... i bardzo dobrze. Ale co z tego wyniknie, to zupełnie inna sprawa... Kiedy – to się okaże... Na pewno wtedy, kiedy będzie trzeba. 

To na razie byłoby na tyle.