Poszła kura do doktora, bo chciała się dowiedzieć czy jest ptakiem.
„Pogódź się z losem, mówi do kury
Nie można zmienić Matki natury
Wróć do kurnika, usiądź na grzędzie
Latać nie umiesz i już tak będzie”.
Doktor był niedokształcony a ktoś taką bajkę napisał... Dzieci bajkę czytają, powtarzają innym dzieciom, te swoim dzieciom a dzieci swoim dzieciom. Tak się kształtuje opinia publiczna o kurze...
Dopominanie się o zrozumienie wzajemne i poprawne stosunki międzynarodowe, a co dopiero o zrozumienie i względy dla kur, to praca ponad siły dorosłego człowieka typu homo homini... O tym wszyscy niby wiedzą, ale udają że nie wiedzą...
Wilcza natura każe ludziom zajmować się przeważnie prokreacją i walką o byt. Kur męski zawsze domagał się kurzych względów zanim zaczęli to robić ludzie, a teraz każdy męski chojrak myśli że to on jest pierwszy.
„Na pochyłą kure każdy kogut skacze”, nie dało ludziom nic do myślenia. Długo zanim Bronisław Malinowski napisał słynne „Sexual Life of Savages”, kura i kur (w tej kolejności) budowali obyczajność wzajemną dla podtrzymania gatunku i weszły z nią na salony... To są sprawy poważne, ale muszę porozmawiać z Zosią jak mam ten temat wyłożyć salonowym blogerom... To mi trochę czasu zajmie więc, póki co, zajmę się trochę walką o byt...
Ludzie poszli na łatwiznę i tylko veganie mają trochę rozumu... Jak ktoś zacznie się obżerać kurzyną, traci zmysły do zajmowania się tym co należy.
Pojawienie się stereotypu kury jako zwierzęcia, które służy do określenia smaku i żyje, na przykład w rosole, zdziesiątkowało inteligencję człowieka już dawno temu. Ale odkąd kury zaczęto określać ptakami “użytkowymi” i podzielono je na przemysłowe „nioski” i „miąski”, powstały przepisy na setki potraw z kur i znoszonych przez nich jaj, bo trzeba było coś z tym towarem zrobić.
Ale gastronomiczny wymiar kury zaczął ulegać stopniowej deprecjacji... W kulinariach pojawił się termin “kurczak”, który miał podkreślać świeżość i atrakcyjność niegdyś kurzych potraw, a był w rzeczywistości zwiastunem pośpiechu i fast-foodow...
Podlizując się blogerce o nazwisku Animela zapewniam, że w różnej postaci chicken bardzo mi rajcują, o ile chef który je przyrządza jest człowiekiem inteligentnym...
„Piersi kurczaka smażone w różnych panierkach, kotlety de volaille, nóżki z kurczaka z serkiem kremowym i rozmarynem, kanapki z kurczaka z sałatą, skrzydełka kurczaka z piekarnika z syropem klonowym i pancakes, pieczone udka z kurczaka w marynacie teriyaki, zapiekane piersi kurczaka z dodatkiem prowansalskich ziół, makarony z kurczakiem marsala, sałatki cobb z kurczakiem... Zapiekanki z kurczaka i szaszłyki z piersi kurczaka z czerwoną papryką... Piersi kurczaka z grilla w marynacie z cytryny i tymianku... Roladki z kurczaka zapiekane w plastrach bakłażana, kurczak z sosem balsamicznym z truskawkami, paella po hiszpańsku lub kubańsku albo jambalaya z kurczaka i krewetek po meksykańsku, chow-mein z kurczakiem, szparagami i pieczarkami, grillowane filety z kurczaka z roztopionym serem i szparagami lub mango chutney, kurczak w sosie chimichurri, makaron lo-mein z kurczakiem i warzywami, curry z kurczakiem, kalafiorem i bazylią, filety z kurczaka z szynka parmeńska w sosie pesto.. Casserole z kurczakiem, kukurydzą, czerwoną cebulą i patatami, kurczak tikka-masala z białym ryżem, kurczak marynowany w jogurcie i pieczony z pomidorkami, sałatka z papaya i kurczakiem w pistacjach… Boże mój...
To są tylko niektóre pozycje z kart potraw w popularnych restauracjach i barach, Zagat-rated restauracjach i wykwintnych przybytkach kulinarnej rozpusty, jak świat długi i szeroki... Już tylko nieliczni przyrządzają to w domu...
Kurzy gatunek, w sposób godny ubolewania, zszedł z grzęd kurnika do klatek szybkiego chowu i wypasu... Tak zwany “wolny wybieg” w hodowli kur, jest zwykłym oszustwem i niezdarnym mydleniem oczu niezorientowanym spożywcom.
Coś o tym wiem, bo hoduję kury w kurniku nad jeziorem Okeechobee i z ukrycia je obserwuję... Obserwuję i ubolewam... Gatunek kurzy, niegdyś wolny, teraz liczniejszy niż kiedykolwiek, został ubezwłasnowolniony i podporządkowany konsumpcji i kulinarnym uciechom...
Ale biadolenie nic nie da i niczego nie zmieni... Trzeba się energicznie zabrać do dzieła i kurę zbliżyć rozumowi...
Proponuję, żeby każdy z zaangażowanych blogerów napisał jakąś czytankę na temat kury; według własnej specjalizacji i upodobania, ale bez pisowania i anty-pisowania... Please!... Tematy aluzyjne mogą być; są one nawet wręcz poszukiwanie do śmiechu, ale bez przesady... Kilka tematów mogę podpowiedzieć -
„Kura w objęciach historii” - jak to z kurą było, drzewiej i teraz;
„Kura z wozu, babie lżej” - o motoryzacji;
„Niech ci z kurą będzie po drodze – poradnik dla kierowców;
„Kura potrafi kochać inaczej” - wskazówki dla młodzieży;
„Żywoty kur swawolnych” – literatura dla starszych.
Możliwości jest bez liku... Jeżeli nie zrobi to jakiś bloger, zrobię to sam...
Na sam koniec kulinarna ciekawostka.
Dziś pyszny, słodko-kwaśny ale pikantny, kurczak generała Tso, danie wymyślone w 1973 w Nowym Jorku, przez chińskiego emigranta z Hunamu, Peng Jia. Potrawa nie jest znana w Chinach, ale bardzo rozpowszechniła się w Ameryce Północnej, gdzie jest uznawana za klasyka kuchni chińskiej/hunańskiej.
Najlepsza jest w Brooklyn Wok Shop,182 North 10th St., Williamsburg; (347) 889-7992, BrooklynWokShop.com, gdzie danie jest uznawana za najlepsze w mieście. Podają je ze smażonymi brokułami... Kiedyś tam byliśmy, ale znajomy z okolic powiedział, że została przypadkowo spalona podczas uroczystości BLM.
Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości