Kiedyś kaczki dziennikarskie wypływały na powierzchnię przeważnie w czasie ogórkowym, kiedy literaci prasowi nie mieli o czym pisać. Teraz to nie grozi, kaczek dziennikarskich nie ma i nie będzie, bo w natłoku fake news żadna kaczka kariery nie zrobi, chyba że to będzie kaczor...
Dlatego uważam, że należałoby wprowadzić termin „kura dziennikarska”, a w słownictwie amerykańsko-języcznym, powinno to być „rooster news”, jako-że pochodzą od koguta. Kogut pieje jak widzi kury i jest słyszany w kurniku. Męski kogut pieje na zawołanie każdego i wszystkiego, a słyszą go wszyscy i wszędzie; taka to już rola masculinum kury jest...
Za pozwoleniem; nie chcę urągać rodzajowi masculinum, lecz tylko przystępnie wyjaśnić, że „męski kogut” pochodzi nie od męża kury, tylko od męża-męża, bo mąż po staropolsku to mężczyzna, znaczy się człowiek, a man, który często brzmi dumnie...
Tak więc, proste, medialne Rooster news, mogły by z powodzeniem zastąpić dwuznaczne fake-news, które najczęściej kojarzą się (szczególnie w Polsce) z fakowaniem, a więc czynnością powszechnie uznają za niezbywalną i dlatego powszechnie akceptowaną w życiu, prasie i telewizji... Mogą też wyręczać Breaking news, które są najczęściej też mieszaniną miodu z musztardą i trudno się w nich połapać „co białe jest czarne”.
Dla mnie, Rooster news, to przede wszystkim okazja do przedstawiania wydarzeń, faktów i opinii z poziomu kury właściwej; protoplasty rodzaju ludzkiego, wyprzedzającej medium homines (nawet nie wspominając o homo sovieticus) o wiele epok, jak to zgrabnie ujął stary Sun-tze w słynnej „teorii dziobania”. Ja o dziobaniu piszę na farmie Happy Rooster na Florydzie, obserwując jak kury uciekają przed kogutem. Rzecz jasna, pisania nie należy kojarzyć z PiS-em.
Zajmuję się grzebaniem i dziobaniem, gdyż „wydziobiesz to, co najpierw wygrzebiesz”. I znowu, aż się prosi, przypomnieć cytat:
Mt 6,24-34
24 Nikt nie może służyć dwom panom, bo jednym gardzić będzie, a drugiego polubi; o jednego dbał będzie, a drugiego zlekceważy. Nie możecie służyć Bogu i mamonie. 26 Popatrzcie na ptaki na niebie: nie sieją, nie żną, nie gromadzą w magazynach, a wasz Ojciec niebieski je żywi.
Mateusz Ewangelista, na pewno kury też w swojej pamięci miał, a chodziło mu głównie o to „magazynowanie”. Kury nie magazynują, ale robią swoje...Słowa bywają przewrotne, a magazynowanie znaczy też „zbieranie”, „chowanie”, „krycie” i „maskowanie”, o czym można się przekonać guglując poprzez Słownik Języka Polskiego, Wydawnictwo PWN, 1989... Kury o tym wiedzą też
Ergo; nie dam się przekonać, że kura nie zasługuje na wyróżnienie a spożywanie kurzyny jest szkodliwe dla zdrowia... W kurzym udzie jest potęga, a dlaczego tak jest, niech przekona następny felieton... Mam nadzieję, że to wyjaśni, dla czego zjawiła się u mnie kura i dlaczego dziobię, choć najpierw grzebię.
See you!
Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości