Dziobaty Dziobaty
72
BLOG

Przedwyborczy straszny sen (część druga)

Dziobaty Dziobaty Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Siedzę zgarbiony i siedzę...

Wreszcie otwierają się z łomotem jakieś drzwi, wkracza świta WSI... Ktoś stawia stolik i krzesło.

Wchodzi Towarzysz Stalin... W prostym, żołnierskim ubraniu; buty z cholewką, postura prosta, wzrok jasny... Towarzysz Stalin w prawym ręku trzyma fajeczkę, lewą założył za kraj żołnierskiej bluzy... Towarzysz Stalin zbliża się do stolika, ale nie siada...

Najpierw przechadza się koło stolika...pyk, pyk... Towarzysz Stalin puszcza wonny dymek... W końcu daje znak głową... Ci, dwaj za mną, podrywają się i prowadzą mnie pod ręce wprost do Towarzysza Stalina...

Pyk, pyk, pyk... Towarzysz Stalin patrzy na mnie surowo...

„Zawiedliśmy się na Was, Towarzyszu Dziobaty... Zamęt przedwyborczy czynicie, kiedyś mówiliście że wybory się nie odbędą, teraz mówicie, że nie wiecie na kogo głosować... Coś kręcicie... Towarzysz Tusk doniósł nam że źle się prowadzicie i za dużo pijecie”. Pyk, pyk, pyk... Towarzysz Stalin chodzi i chodzi.

„Naradziliśmy się tutaj z innymi Towarzyszami i postanowiliśmy, że Was rozstrzelamy. Co Wy na to, Towarzyszu Dziobaty?”

Zrobiło mi się słabo, ale przytomnie odpowiadam.

„Słuszna decyzja Towarzyszu Stalin, słuszna i na czasie... Ale pozwólcie zauważyć, że Towarzysz Tusk łże jak pies. Sam żłopie piwo i sznapsa i zaniedbuje obowiązki małżeńskie. Wydaje mu się że zawsze wszystko ugra i nie przyjmuje do wiadomości, że Prawda zwycięży... Ja pije niewiele, w sam raz”

Towarzysz Stalin spojrzał na mnie jakoś tak, i chrząknął... Zaczął chodzić koło stolika; raz w lewo, raz w stronę przeciwną. Towarzysz Stalin w prawo nie skręca nigdy!... Pyk, pyk...

Wreszcie Towarzysz Stalin przemówił.

„Podobacie mi się Towarzyszu Dziobaty. Nie pękacie i nie zasypujecie gruszek w popielniku. Macie jaja na karku”... Pyk, pyk, pyk...

„Naradziliśmy się tutaj z innymi Towarzyszami i postanowiliśmy, że na razie Was nie rozstrzelamy... Mogą jeszcze z Was wyrosnąć ludzie...Pyk, pyk... Skierujemy Was do pracy na innym odcinku, może w Komitecie Wyborczym”... Pyk, pyk, pyk...

Radość zalała mnie gorącym potem.

„Dziękuję Wam Towarzyszu Stalin. Dziękuję Wam bardzo; obiecuję, że nie zawiodę, ale... czy pozwolicie mi zadać jedno pytanie?”

Towarzysz Stalin zdziwił się. Pyk, pyk.

„Pytajcie Towarzyszu Dziobaty, pytajcie...”

A ja, jak idiota pytam...

„Czy Wy tutaj mieszkacie Towarzyszu Stalin, w tym budynku?”

Towarzysz Stalin zmarszczył się... Przestał palić fajkę. Długo nie myślał...

„Uważajcie Towarzyszu Dziobaty. Ja jestem wszędzie... Zadajecie za dużo pytań. Nie naśladujcie Towarzysza Trockiego”

Jakby strzelił we mnie piorun... Znowu zrobiło mi się gorąco... Na szczęście sen prysnął i obudziłem się...

------------------------------------------------------------------------

Musiałem się we śnie rzucać... Leżąca obok pomimo koronawirusa małżonka powiedziała, że wrzasnąłem... Pełna współczucia zaczęła mnie uspokajać i poszło jej zupełnie dobrze...

Tego snu nie musiałem na papierku zapisywać... Powtórzyłem leżącej przy mnie małżonce, słowo w słowo... Obsypała mnie wyrzutami: „zawsze ci mówiłam żebyś za dużo nie trzaskał dziobem; dojdzie do tego, że po ciebie przyjdą”.

Ten ostatni sen gruntownie przemyślałem... Towarzysz Stalin wcale mnie nie chciał nastraszyć, Towarzysz Stalin mnie chciał nauczyć postawy obywatelskiej, abym Prawdę przekazywał innym...

Do wyborów! Nie kombinujmy, jak Towarzysz Trocki... Prawda zwycięży!...

Wirusa pokonamy i będziemy żyli jak ludzie, długo i szczęśliwie... Wybierzemy kogo trzeba...


Dziobaty
O mnie Dziobaty

Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka