Najbardziej upadlające w moich oczach jest ta tęsknota Unijczyków i FajnoPolaków za innością, za wypieraniem polskości, za budowaniem wydumanej europejskości na wydumanych wartościach.
Jesteście w tym tak polscy jak polscy byli FajnoPolacy pod koniec XVIII wieku. Próbując uciec od tożsamości jesteście tak arcypolscy, jak arcypolscy byli ci którzy doprowadzili do rozbiorów, Września 1939 i PRLu.
Mitteleuropejczyki pierd...lone.
BTW. Stuhr i wielu innych, jak choćby przodkowie Grzegorza Browna nie przyjeżdżali do Polski dlatego, że tu było jak w innych krajach, ale wręcz przeciwnie. Polska pozwalała im wyznawać swoje religie bez ograniczeń, pracowitym pozwalała zarabiać, a ściganym i prześladowanym ofiarowywała wolność.
Właśnie o tym pisał Jerzy Stuhr w biografii swojego rodu, o tym jak Austryjacy z krwi i kości stawali się Polakami z ducha i mentalu. Do mitteleuropejskich korzeni Stuhr wrócił po przejęciu władzy przez PiS, podobnie jak wielu artystów i celebrytów ulegając jakiemuś antypolskiemu pierd...lcowi.
Moim bohaterem i człowiekiem charakteru jest kontradmirał Joseph Michael Hubert von Unruh zwany Józefem Unrugiem były dowódca niemieckich okrętów podwodnych w czasie WWI, a od 1919 oficer Marynarki Wojennej IIRP. Krew z krwi Niemiec. Gdy w czasie internowania po klęsce 1939 zaproponowano mu podpisanie folkslisty odmówił, a z oficerami niemieckimi rozmawiał tylko po polsku.
Polskość to nie miejsce urodzenia, nie krew. Polskość to wybór, to charakter, jak go masz to się nie wstydzisz polskości. Jak jesteś miękka faja to jesteś mitteleuropejczykiem. Tymi ostatnimi gardzę.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo
