Afganistan, wraz z sąsiednimi krajami, jest w większości krajów Europy zakwalifikowany jako kraj „wysokiego ryzyka związanego z covid” i często z niego nie wolno w ogóle obcokrajowcom przyjechać, a na pewno trzeba mieć dobry powód. W Anglii przylatujący z Afganistanu muszą się poddać dwutygodniowej kwarantannie w hotelu na własny koszt (£1500/os!). W Polsce jest trochę łatwiej, ale wszyscy przybywający z Afganistanu, Rosji i Białorusi muszą poddać się 14-dniowej kwarantannie, której nieprzestrzeganie zagrożone jest karą do 30tyś zł.
Ja rozumiem, że sytuacja jest wyjątkowa i że próbujemy ewakuować z Kabulu ludzi których życie jest zagrożone, ale ten sam argument już nie dotyczy uchodźców przekraczających granicę Polski z Łukaszenkistanem.
Niestety znając logikę (nie tylko) polskich służb, te wszystkie sprawy są osobno. Uchodźców umieszczamy w ośrodkach jak leci, bez testów, certyfikatów szczepień etc., a Polakom z Wielkiej Brytanii każemy siedzieć w domach i testować się na własny koszt.
Niedzielski ostatnio coś powiedział, że trzeba będzie przed jesienią wprowadzić obowiązek szczepień. Ciekawe, czy będzie on też dotyczył Czeczenów, Afgańczyków i Irakijczyków w ośrodkach dla uchodźców, czy tylko Polaków z PESELem?
Podobnie rząd wprowadził ostatnio karę 30 tyś zł za „kłamstwo covidowe, czyli zatajenie przed sanepidem swoich kontaktów w wypadku zakażenia wirusem. Prawnicy już dziś mówią, że ten przepis raczej będzie nieskuteczny, bo po pierwsze z różnych komisji śledczych wiemy, że nikogo w Polsce jeszcze nie skazaliśmy za mówienie „Nie wiem, nie pamiętam”. A po drugie chorowanie na covid autentycznie powoduje luki w pamięci krótkotrwałej, więc skoro ktoś ma pozytywny wynik testu, to „jest kryty”. Ale też złośliwie zastanawiam się, czy uchodźców w Polsce śledzenie kontaktów również obejmuje, czy z racji tego, że nie mają majątku by ściągnąć z nich te 30 tyś złotych, to kwestie epidemiologiczne ich nie dotyczą?
Owszem, politykom w Polsce (jeszcze?) nie odbiło tak jak w Nowej Zelandii i jeden przypadek covid nie sprawia, iż zamykamy cały kraj, ale „wirus nie ma względu na osoby” i tam samo może się roznosić i mutować w Afgańczykach jak i Polakach, więc restrykcje powinny być podobne. Tyle, że na szczęście póki co wygląda, iż czwarta fala u nas, tak samo jak w reszcie Europy, obejdzie się bez licznych zgonów (jeśli przyjdzie).
Ale nie podoba mi się to, że politycy potrafią o 180 stopni zmienić kontekst: albo uchodźcy, albo covid. Nigdy na raz. Ciekawe, że żaden niezależny dziennikarz; żaden wojujący o obowiązkowe szczepienia poseł lewicy; żaden ultrakatolicki poseł Konfederacji o to nie zapytał? Nawet Gliński, który chce “obronić Polskę przed uchodźcami” - własną piersią niczym Rejtan?:)
Jedyna dobra wiadomość, jest taka, że nie jesteśmy sami z poczuciem tego, że coś jest mocno nie tenteges. Lewicowi działacze oburzają się na twitterze, że żadna liberalna dzielnica Warszawy nie chce zaoferować mieszkań komunalnych uchodźcom, ba, okazuje się że młodzi w tych dzielnicach także nie chcą. Nie ma się co dziwić, uchodźcy konkurują o te same, skąpe zasoby mieszkań komunalnych, więc jest to autentycznie poparty interesem egoizm, a nie jakieś tam rasistowskie, szowinistyczne nadęcie.
Any writard who writes dynamitard shall find in me a never-resting fightard
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka