Były piłkarz Manchesteru United Eric Cantona wpadł na genialny pomysł. Namawia Francuzów, żeby sprzeciwili się systemowi zdominowanemu przez zachłanne i skorumpowane instytucje finansowe wycofując 7 grudnia z banków swoje oszczędności. Nieoczekiwanie odezwa zyskała całkiem spory rozgłos i wydaje się, że może sprawić bankom we Francji, ale również we Włoszech, pewne kłopoty.
Nie wchodząc w motywacje i przekonania polityczne Cantony, zapewne lewicowe, należy zauważyć, że jego pomysł jest rzeczywiście błyskotliwy, rewolucyjny i opiera się na właściwym rozpoznaniu przeciwnika. W globalnym systemie kapitalistycznym doszło bowiem do bardzo niekorzystnej ewolucji efektem której jest zbyt duża rola instytucji finansowych w stosunku do gospodarki produkującej rzeczywiste dobra i usługi. Patrząc historycznie, instytucje finansowe ogrywały zawsze rolę usługową wobec przedsiębiorstw, bez których nie mogą zresztą istnieć. Niestety system rozwinął się w tym kierunku, że obecnie to ogon macha psem. Zauważa to ostatnio również Victor Orban w artykule w Rzeczpospolitej.
Trwający kryzys finansowy ujawnił nieprawdopobną wręcz korupcję wśród światowych polityków i bankierów. Wiele banków prowadziło, łagodnie mówiąc, nieracjonalną politykę kredytową i inwestycyjną. W momencie kiedy wybuchł kryzys, instytucje te powinny natychmiast zbankrutować. Tymczasem, tzw. banksterzy zarówno w USA jak w Europie zostali uratowani przez skorumpowanych polityków, którzy bezczelnie okradając uczciwych przedsiębiorców i podatników zaczęli drukować pieniądze na niespotykaną historycznie skalę.
Gorzej, że problem z bankami jest głębszy, bo strukturalny, a związany jest z dwoma fundamenalnymi dla obecnego systemu kwestiami: kwestą pieniądza i systemu rezerw cząstkowych. Pisząc krótko, odkąd w 1971 roku Richard Nixon zlikwidował oparcie dolara na złocie, rozpoczęła się era tzw. pieniądza fiducjarnego, opartego wyłącznie na zaufaniu wobec banków centralnych i polityków, a nie mającego żadnego oparcia w dobrach namacalnych. Historycznie pieniądz był zawsze oparty o kruszce (złoto, srebro) lub inne towary. Żyjemy więc w czasach wielkiego eksperymentu, który jak wskazuje doświadczenie historyczne musi się prędzej czy później skończyć. Obecnie bowiem bankierzy centralni i politycy mogą drukować pieniądze w nieskończoność.
System rezerw cząstkowych polega natomiast na tym, że w momencie kiedy wpłacamy pieniądze do banku to jest on zobowiązany do odłożenia jedynie niewielkiego procenta naszego wkładu. W Polsce stopa rezerw obowiązkowych ustalana przez NBP wynosi obecnie 3%. Kiedy wpłacamy 1000 PLN to bank musi zatrzymać tylko 30 PLN z tego a resztę może przeznaczyć na kredyty. Efektem takiego system jest to, że banki komercyjne kreują pieniądz, zwiększając jego ilość w obrocie. Chociaż teoretycznie mamy na rachunku zapisane 1000 PLN i w każdej chwili możemy je wypłacić, to w rzeczywistości gdyby duża grupa klientów zdecydowała się wypłacić pieniądze z banku jednocześnie (tzw. run na bank) to każdy bank znalazłby się w dużych tarapatach. (Polecam "Tajniki Bankowości" M. Rothbard'a)
Dlatego właśnie pomysł Cantony jest szatańsko genialny i pięknie antysystemowy. Sprzyja też postulatom wolnościwym i postulatom austriackiej szkoły ekonomii, której wielu przedstawicieli opowiada się za przywróceniem pieniądza opertego na złocie i zlikwidowaniu systemu rezerw cząstkowych. Ostatnio dostali oni nieoczekiwane wsparcie od szefa Banku Światowego, który poruszył pierwszą kwestię i szefa Banku Anglii, który mówił o potrzebie dyskusji o rezerwach.
Postulat Erica Cantony można nieco zmodyfikować na wolnościową modłę, zachęcając ludzi nie tylko do wypłacania oszczędności z banków, ale też do kupowania za nie złota, srebra i innych towarów .Tak zresztą wielu inwestorów robi już od ładnych paru lat o czym świadczą stale rosnące ceny kruszców. Dziesięć lat temu uncja złota była warta 1000 PLN, a obecnie ponad 4000 PLN. Vive la Révolution!
Inne tematy w dziale Polityka