Najtrudniejsza w ocenie część "nowego porządku". Będąc krytycznym wobec zamieszczonych rozwiązań, przedstawiam trochę własnych przemyśleń.
22 Silny prezydent i niezależne sądownictwo
W celu uniknięcia w przyszłości kryzysów sądownictwa konieczna jest kompleksowa reforma sposobu powoływania sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa, Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Członkowie KRS, TK i SN powinni być powoływani dożywotnio,co zapewni im niezależność od aktualnej władzy. Pozwoli to też uniknąć zdobycia trwałej większości przez zwolenników jednej partii politycznej, ponieważ każda z instytucji będzie składać się z sędziów powoływanych przez kilka administracji na przestrzeni wielu lat. Należy także przekazać prezydentowi RP wyłączną kompetencję do powoływania członków KRS, TK i SN. Jedynie pierwszy skład członkowski pod rządami nowej Konstytucji powinien zostać powołany przez Sejm większością konstytucyjną, w celu uniknięcia obsadzenia tych instytucji w całości przez lojalistów jednego prezydenta.
Punkt potrzebny i merytoryczny, ale nie zgadzam się z propozycjami Bosaka. Najpierw wskażę ich wady, a potem przedstawię kontrpropozycje.
- Pierwszym błędem jest wrzucanie KRS, TK i SN do jednego worka. Mogę zrozumieć, że ze względów edycyjnych całe zagadnienie umieszczono na jednej stronie, ale są to różne instytucje z różnymi kompetencjami. Każdy przypadek wymaga odrębnego namysłu.
- Złożenie powołań do tych instytucji w jedne ręce skutkuje ich polityczną stronniczością.
- Twórcy tez musieli dostrzec powyższy problem, bo zaproponowali powołanie pierwszego składu przez Sejm większością konstytucyjną. Skoro ta metoda jest taka dobra, to czemu dalej jej nie stosować.
- Moim zdaniem nie jest dość dobra, ponieważ 307 posłów obsadza cały skład, a 153 jest wykluczonych. Rozsądniej przyjąć zasadę, że każdy poseł może poprzeć tylko jednego kandydata. To pozwoli całemu sejmowi podzielić się na w miarę równe grupy.
- Dożywotnia kadencja nie jest dobrym rozwiązaniem. Część ludzi w podeszłym wieku traci zdolności intelektualne, a nie chcielibyśmy składu sędziowskiego chorującego na Alzheimera.
- Dożywotnia kadencja może sprawić pierwszy skład się nie zmieni bardzo długo. Powiedzmy, że powołujemy doświadczonych prawników w wieku 50-55 lat. Przy średniej życia około 77 lat można oczekiwać, że pierwszy wybór zostanie utrwalony na 20-25 lat.
W jakim kierunku moim zdaniem powinny iść reformy tych instytucji.
Przede wszystkim sposób powołania oraz długość kadencji powinny wynikać z najważniejszych funkcji:
- Krajowa Rada Sądownictwa zajmuje się merytoryczną oceną kandydatów na sędziów oraz sędziów
- Sąd Najwyższy jest najwyższą instancją odwoławczą od orzeczeń sądów
- Trybunał Konstytucyjny bada zgodność ustaw z konstytucją
Moim zdaniem Krajowa Rada Sądownictwa powinna mieć – jak przed atakiem PiS - członków pochodzących z różnych źródeł
- osoby zasiadające w KRS automatycznie z racji pełnionej funkcji
- członkowie wskazani przez środowiska prawnicze (nie tylko sędziowie, ale też adwokaci, prokuratorzy)
- członkowie wskazani przez inne władze (sejm, senat, prezydent)
i powinna być kadencyjna (4-5 lat), bo nie może być tak, że niezmienna grupa ocenia sędziów. Żadne ze źródeł (tzn. ani środowisko sędziowskie, ani parlament) nie powinno powoływać ponad połowy składu.
Ze względu na rolę w procesie ustawodawczym Trybunał Konstytucyjny nie powinien zależeć od jednej siły politycznej. Sędziowie powinni być powoływani przez Sejm (lub Sejm i Senat) na długą kadencję (tj. 8-10 lat), ale nie cały skład w jednej kadencji. Rozsądna jest wymiana 1/2 lub 1/3 co kilka lat.
Wybór wszystkich członków TK większością sejmową prowadzi do jednostronnego upolitycznienia. Jak wcześniej pisałem lepiej wprowadzić zasadę, że każdy poseł popiera tylko jednego kandydata.
Przykładowo, mamy 15 sędziów, wymieniamy 5. Można wprowadzić zasadę, że do wyboru sędziego potrzeba 80 głosów. Jeśli w Sejmie dogada się pięć grup po 80 posłów, to zarówno stroną rządowa jak i opozycyjna będzie delegować swoich kandydatów. W razie śmierci lub utraty zdrowia przez jednego z członków TK, tymczasowego sędziego (do terminu następnej wymiany składu) powinien wskazywać prezydent.
Z Sądem Najwyższym jest największy ból głowy ze względu pokusy kopiowania rozwiązań amerykańskich. Szkopuł w tym, że 9-osobowy Supreme Court bardziej przypomina polski TK niż SN. Dość powiedzieć, że nasz Sąd Najwyższy to około 100 sędziów, trudno aby o każdego pojedynczego sędziego toczyć wielką kampanię.
Zacząć należy od założenia, że Sąd Najwyższy powinien być (parafrazując następny punkt) koroną zawodu sędziowskiego. Powinni do niego być powoływani sędziowie co najmniej 50-letni, aby orzekać aż do osiągnięcia stanu spoczynku. Sędziów powinien nominować prezydent jako osoba stojąca ponad trzema władzami. Z drugiej strony instytucją kompetentną do merytorycznej oceny sędziów jest KRS. Sądzę, że powinno się znaleźć rozwiązanie, w którym sędzią SN można zostać tylko za jednoczesną zgodą prezydenta i rekomendacją KRS. Z tego względu ważny jest pluralizm w KRS-ie, który nie powinien być ani głosem samego środowiska sędziowskiego, ani samych polityków.
23 Sędzia jako korona zawodów prawniczych
Nie będzie w Polsce szybkich i sprawiedliwych sądów bez głębokiej i opartej o najlepsze wzorce reformy zawodu sędziego. Do Konstytucji należy wprowadzić zasadę, iż urząd sędziowski jest koroną zawodów prawniczych i może go sprawować tylko osoba o odpowiednio dużym doświadczeniu życiowym i profesjonalnym. Musi obowiązywać zasada, że aby móc zostać sędzią zawodowym należy wcześniej praktykować co najmniej 10 lat jako sędzia pokoju, adwokat, radca prawny, notariusz lub prokurator. Należy także przywrócić dwie dobre instytucje: sędziego śledczego - kontrolującego postępowania prokuratorskie, a także sędziów przysięgłych - aby poważne sprawy (np. o zbrodnie) były rozpoznawane z udziałem ław przysięgłych. W innych sprawach powinni współorzekać prawdziwie niezależni ławnicy, a w sprawach drobnych - sędziowie pokoju.
Częściowo się zgadzam, ale mam sporo wątpliwości. Postulat trzeba rozbić na (A) wymagania na sędziego zawodowego (B) instytucję sędziego śledczego (C) ławę przysięgłych (D) ławników (E) sędziów pokoju.
(A) Powiedzmy w uproszczeniu, że są trzy ścieżki do zostania sędzią
- 3 lata aplikacji sędziowskiej i 3 lata jako asesor (sędzia "na próbę")
- przez inny zawód prawniczy (prokuratora, adwokata, radcy prawnego, notariusza oraz prezesa, wiceprezesa lub radcy Prokuratorii Generalnej RP)
- akademicka (dla profesora lub doktora habilitowanego nauk prawnych)
Postulat Bosaka idzie w stronę ograniczenia ścieżek dostępu do 10 lat praktyki innego zawodu prawniczego lub pełnienia roli sędziego pokoju. Motywacja jest taka, że zbyt młodzi sędziowie nie posiadają doświadczenia życiowego i profesjonalnego. Już to założenie jest dyskusyjne, bo specyficzny prawnik jakim jest notariusz nie będzie lepiej przygotowany do orzekania niż osoba po aplikacji i etapie asesora. Ba, można powiedzieć, że pełnienie funkcji asystenta sędziego lepiej przygotowuje do sędziowania.
W propozycji Bosaka substytutem asesora jest sędzia pokoju. Jak czytamy w następnej tezie sędziowie pokoju pochodzą z demokratycznego wyboru lokalnej społeczność. Ma to pewien sens, jeśli ktoś przez 10 lat sprawdzi się w drobnych sprawach (tj. uzyska dwie reelekcje na 4-letnie kadencje), to można go awansować wyżej. Niestety, nie ma gwarancji, że osoba znająca się na osiedlowych drobnych wykroczeniach poradzi sobie ze znacznie poważniejszą materią. Jest też kwestia zarobkowania przez te 10 lat, z założenia sędzia pokoju zarabiałby niewiele, więc albo lepsi kandydaci szybko by uciekali albo łączyliby funkcję sędziowskie z inną pracą.
Moim zdaniem, najrozsądniejsze byłoby łączenie praktyki asystenta sędziego i sędziego pokoju. Takie osoby jednocześnie by sądziły prostsze sprawy i zbierały doświadczenie w trudniejszych.
(B) Wprowadzenie instytucji sędziego śledczego ma poważne uzasadnienie. Podczas przygotowania do procesu prokurator ma bardzo duże możliwości nękania niewinnych ludzi lub chronienia sprawców. Powinien pojawić się nadzór nad śledztwem niezależny od prokuratorskiej hierarchii, która w dodatku w PiSowskim modelu na szczycie ma czynnego polityka. Postulat popieram, pozostaje jednak kwestia sposobu powoływania na to stanowisko.
(C) Ława przysięgłych służy uniknięciu niesprawiedliwego wyroku wydanego przez jednostkę (sędziego). W Polsce wielu wyrokom towarzyszą kontrowersje z powodu stronniczego doboru dowodów lub zeznań, czy naciągania absurdalnych uzasadnień. Ludowy czynnik może wyeliminować część patologii...
...ale trzeba zrozumieć, że wraz z wprowadzeniem ław przysięgłych sposób prowadzenia procesów musi się całkowicie zmienić. Nie ma takiej opcji, aby rozprawy odbywały się co miesiąc przez kilka lat. Ludzie są mobilni, zmieniają miejsca pracy i zamieszkania. Nie ma szans trzymania 12 ludzi w jednym miejscu.
(D) Mówiąc o roli ławy przysięgłych zapominamy, że mamy już osławiony czynnik społeczny w postaci ławników, którzy mają swoim doświadczeniem życiowym wspomagać sędziego. Formalnie dwóch ławników może przegłosować niesprawiedliwego sędziego. W praktyce mówi się o fikcyjnej roli ławników, którzy nie znają rozpatrywanych spraw, przychodzą odsiedzieć swoje i odebrać dniówkę.
(E) O sędziach pokoju już było w punkcie (A) i będzie w następnej tezie.
24 Wprowadzenie sędziów pokoju
Lista zaniedbań, które doprowadziły do sztucznej separacji władzy sądowniczej od społeczeństwa, jest bardzo długa. Sądy działają opieszale, a wyroki nie zapewniają powszechnego poczucia sprawiedliwości. Wprowadzenie instytucji wybieralnych sędziów pokoju orzekających w drobnych sprawach życia codziennego i o wykroczenia rozładowałoby przeciążone sądy. Powołanie sędziów pokoju powinno być kadencyjne, dokonywane przy okazji wyborów samorządowych oraz przy zastosowaniu wymogu wykształcenia prawniczego. Dodatkowo osobista odpowiedzialność za własny referat dotychczasowej kadry pomocniczej (referendarzy i asystentów) zagwarantuje większą staranność przy rozpatrywanych sprawach oraz odciąży sędziów zawodowych
Stary postulat Korwina (vide artykuł: Pax Vobiscum! – czyli: o “sędziach pokoju” z 1 sierpnia 2017), dobrze przynajmniej, że Bosak nie umieścił punktu o obowiązku noszeniu peruki. Ocena propozycji nie jest łatwa, skoro sam Korwin podpiera swoją życzeniową wizję wikipedią, a nie pogłębioną wiedzą.
Zacząć należy od ...wyobraźni. Po pierwsze, jak wyobrażamy sobie sędziego pokoju.
- Czy po amerykańsku, jako dziadka, który od małego zna wszystkich łobuzów na osiedlu i paternalistycznie zarządza lokalną społecznością.
- Czy po polsku, czyli chłopaczka, który studiował prawo i nawet je ukończył, ale już był za słaby, aby dostać się na aplikację.
Po drugie, jak wyobrażamy sobie demokratyczne wybory sędziów pokoju. Zgłosi się kilku takich chłopaczków i dziewcząt na zasadzie „pierwsza praca”. W jaki sposób lud ma merytorycznie zdecydować, którego z nich woli. Zaszły procesy atomizacji społeczeństwa i ludzie są dosyć anonimowi. Zaletą jest weryfikacja po 4 latach. Kiepski sędzia pokoju zostanie zmieniony. Pod warunkiem, że ów lud na najniższym poziomie demokracji będzie zainteresowany.
Po trzecie, zarobki. Z założenia taki lokalny sędzia miałby niewiele pracy i zarabiałby niewiele. Gdyby sędzią był emerytowany prawnik (sędzia-dziadek), to taki niewielki, dodatkowy dochód byłby logiczny. Jeśli jednak sędzia pokoju ma być substytutem asesora dla młodych ludzi, to pojawia się problem. W tym modelu mamy ludzi w wieku 23-33, którzy po 10 latach sprawowania funkcji sędziego pokoju chcą zostać zawodowymi sędziami. Zarazem jest to wiek zakładania rodzin. Młodzi ludzie będą uciekać do innych zawodów albo godzić funkcję sędziego pokoju z inną pracą. W przypadku drugiej (a raczej pierwszej jako źródła dochodów) pracy pojawia się problem, w jakiej sytuacji nie będzie zachodził konflikt interesów. Raczej też młody człowiek pracujący w przysłowiowym McDonaldsie nie będzie autorytetem na sali rozpraw.
Jeśli chcemy by ścieżkę sędziego pokoju wybierali zdolni młodzi prawnicy, który będą równocześnie godnie zarabiali wykorzystując swoje kompetencje, to trudno wskazać inne rozwiązanie niż pełnienie funkcji asystenta sędziego. Tylko, gdy taki pracownik na czteroletni mandat demokratyczny, to czy sędzia może wyrzucić asystenta z przyczyn merytorycznych.
Podsumowując, korwinistycznie-wikipedycznie sędzia pokoju wygląda ładnie, ale pomysł należy przemyśleć pod kątem wpasowania go do systemu.
25 Personalna odpowiedzialność urzędników
Każdego roku dziesiątki tysięcy Polaków traci majątki z powodu pomyłek i nadużyć biurokracji za które w praktyce nikt nie odpowiada. Należy raz na zawsze skończyć z bezkarnością urzędników wprowadzając jasne i skuteczne przepisy skutkujące ich realną i osobistą odpowiedzialnością, także majątkiem własnym. W przypadku rażącego naruszenia prawa przez urzędnika powinien być on karany poprzez czasową utratę wynagrodzenia, zaś gdyby dopuścił się nadużycia umyślnie - winny funkcjonariusz powinien odpowiadać wobec poszkodowanego całym swoim majątkiem osobistym za wszelkie spowodowane przez siebie straty poszkodowanego, w tym zwrócić mu utracone korzyści, wynikające na przykład ze spowodowanych przerw w pracy zakładu przedsiębiorcy.
Co do zasady tak, ale czasowa utrata wynagrodzenia to kiepska formuła dla osoby świadczącej pracę, sensowniejsze są dyscyplinarne obniżenie wynagrodzenia przez zwierzchnika i grzywna zasądzana przez sąd. Odszkodowania dla poszkodowanego są dobrym pomysłem, tylko co w sytuacji, gdy strata jest nieproporcjonalnie duża względem majątku urzędnika.
Trzeba też uważać, czy zwalczanie nadmiernych ingerencji nie grozi przechyleniem wahadła w drugą stronę, tj. bierności urzędników ze strachu przed jakimikolwiek działaniami.
26 Poszerzenie zakresu obrony koniecznej
W przypadku zagrożenia zdrowia i życia każdy Polak powinien mieć prawo do obrony koniecznej, nawet gdy obrona ta przekroczy zasadę proporcjonalności. Dziś prawo do obrony jest sprawą uznaniową i zależy od decyzji konkretnego sędziego. To sąd decyduje nie tylko czy obrona była niewspółmierna, ale również czy z uwagi na „przekroczenie granic obrony koniecznej” należy broniącego się ukarać. Bezprawny zamach na zdrowie i życie nie jest momentem, aby oceniać proporcje środków obrony. Sąd powinien badać jedynie realność zagrożenia życia ludzkiego i na tej podstawie odstąpić od wymierzenia kary. Każde naruszenie miru domowego stanowi przy tym zagrożenie życia i zdrowia mieszkańców. Ułatwienie dostępu do broni powinno przyczynić się do bezpieczeństwa rodzin w myśl zasady „mój dom – moja twierdza”.
Tylko częściowa zgoda. Uznaniowość nie jest aż taka zła, bo pozwala że się indywidualnie przyjrzeć każdej sytuacji. Jak w poprzednim punkcie, problem w określeniu ram. Znoszenie granic obrony koniecznej nie powinno wprowadzać prawa zabicia każdej osoby, która znajdzie się na terenie nieruchomości. Przykładowo, przy definiowaniu naruszenia miru domowego warto pamiętać, że do wielu zabójstw z użyciem noża dochodzi podczas libacji alkoholowych.
27 Przeniesienie części instytucji poza Warszawę
Koncentracja niemal wszystkich centralnych instytucji w Warszawie jest wielowymiarowo szkodliwa, powodując między innymi następujące efekty:
rozwarstwienie społeczne, antagonizujące symbolicznie świat władzy państwowej i zwykłych mieszkańców reszty kraju
wymuszanie przeprowadzki znaczącej części ambitnych, wykształconych ludzi do stolicy, utrudniając tym samym tworzenie silnych lokalnych elit;
przekształcanie Warszawy w miasto zdominowane przez urzędników i prawników, coraz bardziej oderwane od realiów życia reszty kraju;
wzrost kosztów funkcjonowania urzędów, w związku z koniecznością opłacania „warszawskich” stawek wynagrodzeń i najmu powierzchni biurowych.
Nowa Konstytucja powinna zawierać nakaz dążenia do lokowania poza Warszawą urzędów, które nie wymagają dla swojego funkcjonowania bezpośredniej bliskości parlamentu lub rządu.
Nie zgadzam się. Umiejscowienie w jednej aglomeracji miejskiej urzędów ułatwia prowadzenie uzgodnień tak na najwyższym poziomie, jak na poziomach merytorycznych. Unika się kosztów delegacji, podróży, noclegów. Ze względu na koszty można część urzędów wyprowadzić do wianuszka podwarszawskiego (ew. Łodzi po realizacji kolei dużych prędkości), ale nie dalej.
Podsumowując "Nowy Porządek" Bosaka oceniam pozytywnie jako merytoryczny wkład w kampanię, ale wiele praktycznych rozwiązań wymaga przemyśleń.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo