Dubitacjusz Szczeciński Dubitacjusz Szczeciński
102
BLOG

Uwagi do tez 1-5 "Nowego Porządku" Bosaka

Dubitacjusz Szczeciński Dubitacjusz Szczeciński Konfederacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Krzysztof Bosak, kandydat na Prezydenta z poparciem Konfederacji zamieścił swoje propozycje konstytucyjne. Spróbuję się do nich odnieść.

1 Naród podmiotem władzy
Rzeczpospolita Polska aby właściwie służyć dobru wspólnemu i odpowiedzieć na wyzwania współczesności musi stać się nowoczesną republiką. Jej władza winna oprzeć się na solidnym fundamencie, którym jest ukształtowany w toku tysiącletniej historii naród polski. To naród powinien być podmiotem władzy w państwie, a państwo powinno tworzyć warunki dla zachowania tożsamości narodowej, rozwoju jego elit oraz umocnienia niepodległości politycznej i gospodarczej. To naród jest naszą naturalną wspólnotą, gwarantującą ciągłość kultury, trwale zakorzenionej w dziedzictwie europejskim. Organiczny rozwój, charakterystyczny dla życia narodu, sprzyja adaptowaniu się państwa do zmiennych warunków historycznych. Dlatego też realizacja dobra narodu musi zawsze stać w centrum zadań państwa polskiego i znaleźć właściwe odzwierciedlenie w Konstytucji.

Co do zasady całkowicie się zgadzam, aczkolwiek w praktyce niewiele z takiego zapisu wynika. Każdy może inaczej pojmować dobro narodu. BTW, wolałbym pisać Naród Polski jako wyraz szacunku.

2 Jedna długa kadencja prezydenta
Kadencja Prezydenta powinna zostać wydłużona do 7 lat bez możliwości ubiegania się o reelekcję. Zapewni to stabilność i przewidywalność w pełnieniu najwyższego urzędu w państwie oraz większą odporność na pokusę populizmu. Prezydent będzie mógł skoncentrować się na pełnieniu swojej funkcji, nie zaś na politycznych grach nakierowanych na uzyskanie reelekcji. Prezydent po złożeniu urzędu powinien zostawać na kolejne 7 lat marszałkiem Senatu, następnie zaś dożywotnim senatorem. Pozwoli to byłym głowom państwa na odnalezienie stałego miejsca w życiu politycznym narodu, a Senatowi na skorzystanie z ich wiedzy i doświadczenia.

Zależy od kompetencji Prezydenta, ale powiedzmy, że się zgadzam. Koncepcja przenoszenia prezydentów (zamiast dożywotniej emerytury) do senatu słuszna. Dodałbym, że dożywotni senator powinien mieć możliwość przejścia na emeryturę ze względu na podeszły wiek lub stan zdrowia (z utrzymaniem uposażenia).

3 Silna pozycja premiera
Należy stworzyć jeden, silny i stabilny ośrodek władzy wykonawczej na czele z premierem, który skupi w swoich rękach pełnię władzy wykonawczej. Umożliwi to trwałe usunięcie konfliktów kompetencyjnych między różnymi ośrodkami władzy, będących współcześnie zmorą polskiego życia politycznego. Elementem stabilizacji władzy wykonawczej powinno być założenie, że premier ponosi całkowitą odpowiedzialność polityczną za działalność Rady Ministrów, w związku z czym powinien dysponować pełną swobodą powoływania i odwoływania ministrów, jak również określania ich liczby i kompetencji. Sejm nie mógłby głosować nad wotum nieufności wobec poszczególnych ministrów, a jedynie wobec całego rządu. W celu zabezpieczenia stabilności ewentualnego rządu mniejszościowego, premier powinien zostać także wyposażony w możliwość zgłaszania weta wobec ustaw parlamentu.

Słuszny krok. Pytanie tylko, czemu nie usuwamy prezydenta.

4. Wprowadzenie ustaw organicznych.
Powodem chaosu ustrojowego w Polsce jest z jednej strony ogólna Konstytucja, a z drugiej strony niezwykle szczegółowe ustawy, do zmiany których wymagana jest jedynie zwykła większość sejmowa. Taka sama większość wystarczy, żeby powołać rząd. Może ona więc dokonać praktycznej rewolucji ustrojowej bez zmiany Konstytucji. Dlatego do katalogu źródeł prawa należy wprowadzić ustawy organiczne- akty prawne pośrednie między konstytucją a zwykłą ustawą. Ich uchwalenie bądź zmiana przez Sejm wymagałyby większości kwalifikowanej. Ustawy organiczne powinny w sposób szczegółowy regulować istotne obszary życia politycznego. Taka konstrukcja uniemożliwi niewielkiej większości sejmowej przeprowadzenie zamachu na ustrój państwowy. Ustawy organiczne są efektywnym instrumentem budowania równowagi ustrojowej, wykorzystanym między innymi w nowej konstytucji Węgier.

Sama idea równowagi ma sens, aby nie tworzyć ustaw pod pojedynczy casus np. pana Banasia. Problem w tym, czy na wejściu mamy ustrój godny konserwowania. Większości kwalifikowanej może brakować zarówno dla dokonania słusznej, jak i niesłusznej zmiany. W obecnej sytuacji prawica raczej chciałaby zmieniać ustrój niż konserwować. Z drugiej strony liberalna lewica też będzie chciała zmieniać ustrój.

5.Reforma senatu.
Senat w obecnej formule ma bardzo ograniczoną rację bytu i nie tworzy odrębnej jakości politycznej. Należy przekształcić go w prawdziwą izbę refleksji, w skład której wchodziliby przedstawiciele samorządów oraz przedstawiciele związków przedsiębiorców, pracodawców, związków zawodowych oraz innych organizacji społecznych. Dożywotnio zasiadaliby w nim również byli prezydenci. Senat w nowej formule będzie miał szansę stać się miejscem, w którym toczy się prawdziwa debata obywatelska. Doceniona zostanie ponadto w ten sposób pozycja samorządu. Nowy Senat uzyskałby szczególne uprawnienia w obszarach takich jak komisje śledcze czy odwoływanie ze stanowisk najwyższych urzędników państwowych. Jego zgoda byłaby również istotna w przypadku uchwalania ustaw organicznych.

Tak i nie. Tak, obecny senat nie ma sensu, bo Sejm odrzuca jego veto bez problemu. Tak, nadanie specyficznych uprawnień: przeniesienie komisji śledczych czy odwoływania z wysokich urzędów ma sens.  Wreszcie popieram przeniesienie byłych prezydentów.
Zdecydowane nie dla formuły: przedstawiciele samorządów oraz przedstawiciele związków przedsiębiorców, pracodawców, związków zawodowych oraz innych organizacji społecznych.

Pomysł odpolitycznienia teoretycznie słuszny, ale brak sensownych procedur powoływania. Na jakiej zasadzie mieliby wchodzić przedstawiciele samorządów? Samorządy są bardzo różne o różnej liczbie mieszkańców. Jeszcze gorzej ze związkami społeczno-gospodarczymi. Kto miałby uznawać, którym związkom należy się reprezentacja w senacie, a którym nie. Związki jak samorządy też różnią się liczbą członków. A najważniejsze jest to, dlaczego mielibyśmy dyskryminować niezrzeszonych pracowników czy pracodawców.
Trzeba zrozumieć, że genezą senatu była reprezentacja warstw uprzywilejowanych, w ramach hierarchicznego społeczeństwa. Stanowił ustrojową gwarancję nielicznych elit wobec mas ludowych. Obecnie wszyscy obywateli są równi, więc izba „arystokratyczna” byłaby sztuczna.
Przy bardzo poważnych kompetencjach (odwoływanie z wysokich urzędów) senatu, nie można do jego powoływania uznaniowo uprzywilejowywać dość przypadkowych grup. Jeśli nie chcemy demokracji bezpośredniej, jak obecne JOWy, to można pomyśleć nad demokracją pośrednią (elektorską). Wówczas niewielką pulę głosów elektorskich można by przydzielać rektorom uczelni, dyrektorom szpitali, adwokatom i radcom, przedsiębiorcom, związkom itp. elitom.
Skład demokratyczny można uzupełniać systemem kooptacji.  Można by dodawać do senatu nie tylko prezydentów, ale też np. marszałków sejmu czy premierów, którzy utrzymali się więcej niż 1 kadencję.

Punkt wymaga poważnego namysłu.

umiarkowany nacjonalista

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka