Od pewnego czasu jeżdżę do Szwecji. Bywam w dwóch miastach: Sztokholmie i Malmö. Oba miasta mają inny charakter, łączy je jedno: podobne lata świetności na przełomie XVII i XVIII w. gdy Szwecja była prawdziwym hegemonem tego regionu. I tego właśnie, tych śladów tam poszukuję. Wróciłem tuż przed świętami właśnie ze Szwecji. Miałem okazję być tym razem w Malmo, dokąd doleciałem korzystając pierwszy raz z tanich linii. Przeżyłem bez problemów i rekomenduję. Malmö przywitało mnie ciepłem jak na grudzień, choć było pochmurno i ciemno. Tradycyjnie spacerowałem wokół hotelu gdzie mieszkałem i spędziłem sporo czasu z moimi znajomymi. Zostałem zaproszony do tradycyjnej szwedzkiej restauracji na głównym rynku w podziemiu gmachu ratusza. Pasowało mi takie zderzenie historii ze współczesnością. Szwedzi bowiem nie byli ubrani tradycyjnie, a jak na młodzieżową imprezkę Popijałem sobie więc piwko świąteczne, specjalnie warzone na tę okazję w dobrym towarzystwie i wsuwałem tradycyjne lokalne potrawy świąteczne. Skierowałem następnego dnia kroki na nabrzeże i do katedry. Udało mi się znaleźć stare budynki wtopione w nową przestrzeń zabudowy, kościoły, fragmenty starej tkanki miejskiej połączonej z nowoczesnością , co uwielbiam. Udało mi się złapać w kadr kilka interesujących, starych obiektów. Nie udało mi się jednak sfotografować pomnika lampy na jednym z placów historycznego centrum, jakoś mi się nie składało. Inną ciekawostką podczas przechadzek po mieście była dla mnie obecność języka polskiego na ulicach, który dobiegał mnie zewsząd, szczególnie z resztą gdy szła kobieta z dzieckiem. Widać, ze można tu sobie budować przyszłość…
"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości