Umawialiśmy się z moim przyjacielem dosyć długo na wycieczkę w celu fotografowania po
warszawskim cmentarzu ewangelickim i w końcu udało się zrealizować! Plan mieliśmy ambitny, zaczęliśmy więc zwiedzanie raniutko. Nie byłem na tym cmentarzu chyba od kilkudziesięciu lat – pamiętam, ze byłem na wycieczce szkolnej, ponieważ moja szkoła do której uczęszczałem kilka lat była stosunkowo niedaleko, byłem więc bardzo ciekaw jak to wygląda.
Tak naprawdę to czworobok między ulicami Żytnią, Młynarską a także cmentarzem Powązkowskim zawiera cmentarze kilku religii powstałych w wyniku reformacji kościoła dokonanej przez Marcina Lutra jak pamiętamy i wydzielonych następnie w obrębie przestrzeni życia duchowego Europy. Temat jest tak szeroki, że chętnych odsyłam do ciekawego linku
tutaj, natomiast skupię się nad moimi wrażeniami i zdjęciami.
Przede wszystkim zwraca uwagę zachwycający styl wielu nagrobków, ich maestria wykonania przez tuzów ówczesnej sztuki i nagromadzenie w jednym, stosunkowo niewielkim miejscu. Poza tym uderza porządek, a przecież pamiętajmy, ze teren był używany jako reduta wojenna nie tylko w czasach Powstania Warszawskiego, ale i wcześniej. Solidne mury stanowiły naturalny bastion artyleryjski, starodrzew dawał maskowanie. Tak więc to co przetrwało pieczołowicie zaczęto pieczołowicie odresturowywać jakiś czas temu i stanowi naprawdę unikatowe świadectwo kultury Warszawy XIX i XX w.
Udało nam się zamienić też kilka słów z kilkoma osobami odwiedzającymi groby bliskich dotyczącymi historii rodów, czy nagrobków. Przesympatyczną osobą okazałą się potomkini zacnego rodu przemysłowców,
Brunów, która opowiedziała ze swadą o czasach wojennych i losach swego dziadka w trakcie wielkich porządków dokonywanych wraz z córkami.
Innymi niespodziankami okazały się dla nas nagrobek w kształcie niedużej cerkiewki, czy pięknie ustawione lapidarium z ocalałych płyt po murem. Prawdziwą niespodzianką był jednak nagrobek pracownika misji handlowej ZSRR w RP z wszelkimi atrybutami tamtych czasów. Taki to jest cmentarz właśnie, gdzie historia styka się niemal z legendami, a kontrasty i wielokulturowość zadziwiają na każdym niemal korku.
Nagrobki znanych i
zasłużonych obywateli Warszawynie tylko dla miasta można było spotkać na każdym kroku. Przy okazji uczyłem się też fotografować z pomocą mojego przyjaciela. Sami zobaczcie co z tego wyszło. Zachęcam do spacerów w takie mniej znane
miejsca- można tam znaleźć spokój, zadumę a także wiele intrygujących miejsc stanowiących potem impuls do dalszej pracy, słowem prawdziwy relaks… A teraz niech przemówią zdjęcia…
"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura