Do Moskwy jeżdżę od 1994, gdzie prowadziłem cykl wykładów i prezentacji z mojej branży. Zdążyłem więc od tego czasu poznać kilka miejsc tego gigantycznego miasta. Starałem się zawsze poruszać w obrębie historycznego centrum. Jest ono rzecz jasna najciekawsze, ponieważ ma wiele obiektów historycznej tkanki miejskiej, kurczącej się jednak w zastraszającym tempie. Zawsze się zastanawiam, czy i jak zostanie przeobrażone to miejsce za kilka lat. Światem tym rządzi bowiem bezwzględny i drapieżny kapitalizm, moim zdaniem na pokaz.
Przyleciałem ostatnim lotem tego dnia z Warszawy i od razu udałem się "w miasto", ponieważ nie byłem tam już od ponad roku. Miałem trochę szczęścia tym razem, ponieważ mieszkałem w bardzo pięknym miejscu niemal z widokiem na Kreml. Zastanawiam się nadal, czemu to zawdzięczałem, gdyż to nie jest takie proste w Moskwie…Wychodząc wiec zaopatrzony w aparat z hotelu spędziłem trochę czasu na zdjęciach z okna, zarówno w dzień jak i nocą.
Zacząłem wiec wyprawę jak zwykle w kierunku
pl. Czerwonego. Szybko dostałem się na Twerską, idąc ile się da Bolszoj Nikitskoj i mijając cerkiew w której ślub brał Aleksander Puszkin, a na którym był zapewne nasz Adam Mickiewicz. Dalej Nikickim Perełkom przeszedłem na wspomnianą Twerską. Tam już tylko krok na pl.” Krasnyj”. Historia tego miejsca jest równie burzliwa jak i całego imperium, targanego pożarami, wojnami, rewolucjami i gwałtownymi zmianami, które jak huragany niszczyły co się da. Plac jest ogromny, widać, ze był wielokrotnie przebudowywany, palony i modernizowany. Dalej straszy mauzoleum wielkiego wodza, który coraz bardziej żółknie, groby komunistów pod murem Kremla. Sama nazwa palcu została zapewne zawłaszczona przez komunizm, ponieważ pierwotne znaczenie tego słowa, z resztą w wielu językach słowiańskich, jest „piękny” (krasnyj). Inna teoria głosi, że nazwa powstała po pożarze, który zniszczył plac w XV w. Dawniej był to plac targowy.
Główną część placu stanowi oczywiście Kreml i jego gigantyczne mury o które rozbijali się Tatarzy i Polacy w czasach chwały, stanowiący dziś siedzibę prezydenta.
Przyciąga oczywiście urodą sobór
św. Vasilia Błażennowo(katedra św. Bazylego). Cebulaste kopuły w kontrastowych barwach powinny razić dysharmonią…powinny, a jednak tworzą harmonijną, wielce estetyczną całość. Została wzniesiona „na rozkaz” Iwana Groźneigho po zwycięstwie nad Tatarami w XVw. z okazji zdobycia Kazania i Astrachania Jest to tak niezwykła budowla, że stałą się legendarna ze względu na twórcę i jego dalsze losy. Jednym z domniemanych autorów jest architekt Jowlew Postnik, zwany Barmą z Pskowa, który ponoć miał być oślepiony po zakończeniu prac. Jednak Barma stworzył potem
Kreml w Kazaniu. Inna teoria wskazuje na autora przyjezdnego, mistrza z Włoch, ponieważ mamy tu elementy renesansowe, podobnie jak i szereg wtedy zbudowanych budowli na samym placu, w tym Kreml. Sobór miał więcej szczęścia niż pobliska Katedra Kazańskiej Ikony Matki Bożej, która została zburzona, a w tym miejscu za komunizmu powstał szalet publiczny…. Zabytek odbudowano po 1991 roku. W soborze powstało muzeum w najgorszych czasach, nawet Stalin obawiał sie zburzyć symbol Moskwy...
Przed soborem Wasyla Błażennowo wznosi się od 1818 pomnik Minina i Pożarskiego, którzy wygnali Polaków z Kremla podczas Wielkiej Smuty…ciekawe to były czasy…
Po lewej stronie od soboru znajduje się „Łabnoje miesto”. Jest to miejsce, gdzie czytano gawiedzi edykty cara i wykonywano wyroki wydawane z jego łaski . Po tej stronie znajduje się też wzniesiony w XIX w. dom handlowy – Wierchnij Targowyj Riad (za komunizmu zwany GUM, podobnie teraz). Jest to przykład bardzo nowoczesnej ówczesnej architektury łączącej współczesność z historycznymi trendami architektury rosyjskiej (w tamtych czasach, XIX w)
Plac zamyka budynek z czerwonej cegły zburzony również za czasów radzieckich, a tamtędy wjeżdżały na defiladę czołgi i inny ciężki sprzęt wojskowy. Budynek ten to Muzeum Historyczne. Budynek ten został wzniesiony w XIX w. na miejscu budynku zwanego Ziemski Prikaz. Obok niego znajduje się Brama Voskresenskaya (Zmartwychwstania) z kapliczką między łukami bram. Tamtędy onego czasu kilka lat temu, zimą wjechałem z kolegą na koniku. Nie żartuję. Wiele lat temu, juz jednak w tym tysiącleciu, jakiś króciutki czas można było pojeździć za niewielki pieniądz na placu na koniku. Był to zdaje się prywatny biznes jakiegoś rzutkiego biznesmena i jeździło się takimi konikami pod opieką amazonek. Urwaliśmy się przypadkiem pilnującej biznesu dziewczynie i zajechaliśmy do jakiegoś pobliskiego baru wierzchem wzbudzając tam niemałą sensacje. Wyjaśniliśmy, że każdy Polak jeździ co najmniej raz w życiu konno do baru, to taka nasza tradycja narodowa…Nie zachowało się niestety zdjęcie na koniu z Kremlem w tle, przepadło wraz z laptopem, który zgubiłem potem Kijowie. Szkoda…
Ale to już inna historia…na razie kręcimy się w Moskwie. Postanowiłem wrócić taksi robiąc po drodze wiecej zdjeć… Tradycyjnie powróciełem prawie nad ranem, w końcu różnica czasu...Wiecej impresji, tym razem dziennych w następnej notce. A więc tradycyjnie CDN... Pozdrawiam
"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości