Podczas cotygodniowego rajdu piwnego natknąłem się na coś zupełnie niezwyczajnego. Bynajmniej nie chodzi o nowe miejsce do picia w miłym wystroju. Rzecz dotyczy kultury miejskiej. Ale po kolei…
Postanowiliśmy z moją lepszą połową i naszym przyjacielem udać się tym razem na Pragę. To była zawsze dzielnica Warszawy z racji położenia geograficznego za Wisłą odizolowana od reszty miasta i żyjąca własnym życiem. Mieszkałem na Pradze 8 lat i pamiętam, że mieszkając tam i chodząc do szkoły przez 2 lata, „za Wisłą”: byłem może 2 razy przez ten czas. Praga w latach 70tych gdy ją poznawałem była miejscem hermetycznym i innym od reszty stolicy, ponieważ zamieszkiwali ją w większości rdzenni Warszawianie. Okolice Targowej różniły się od reszty Warszawy tym, że czas się tam jakby zatrzymał. Warszawa rozbudowywała się, modernizowała i zmieniała swe oblicze, a okolice Targowej, Staklowej, 11 Listopada i Ząbkowskiej zmieniały się niewiele, lub nawet wcale. Zmiany dokonały się dopiero w latach 90tych…lecz to już inna historia, może warta osobnego wpisu.
Nie byłem w tych rejonach wiele lat na dłużej i byłem bardzo ciekaw jak to teraz wygląda. Pamietam bar z rogu Ząbkowskiej i Targowej słynny z lornety i meduzy, lecz to były lata 80te. Teraz jest inaczej i Pragę podbija młodzież. Jest modna i oferuje ciekawy świat życia rozrywkowego. Przy wyborze miejsc kierowaliśmy się też możliwością wypicia dobrego złocistego niepasteryzowanego i porządnie warzonego piwa rodzimych i nie-koncernowych małych browarów. Zaczęliśmy od lokalu na rogu Ząbkowskiej i Brzeskiej – Dekoteria. Jeden z gości, mieszkaniec okolicy, siedział sobie przy barze z wielkim wilczarzem czeskim, który był bardzo spokojny i drzemiąc czekał aż właściciel spożyje szlachetny bursztynowy trunek z ciechanowskiego browaru. Lwówek rozlał się po naszych trzewiach i postanowiliśmy ruszyć dalej. Na Brzeskiej trwała akcja gaśnicza z powodu pożaru, ruszyliśmy więc do lokalu naprzeciw – Łysego Pingwina. To kawiarnia-galeria, teren na którym odbywają się ciekawe koncerty i wernisaże. Tm właśnie przy sąsiednich stolikach zasiedli animatorzy ciekawej akcji kulturalnej na Pradze: „Kultura Podwóra”. Nastąpiła prezentacja reportażu z całego wydarzenia, które odbyło się jakiś czas temu i wywiązała się ciekawa dyskusja, której przysłuchiwaliśmy się z uwagą. Takie akcje adresowane do młodzieży zasługują na uwagę i promocję. Wychodząc do toalety miałem też kontakt z mieszkańcami Pragi, ponieważ byliśmy w ogródku kawiarnianym. Miejscowi szli z dziećmi kilkuletnimi, więc zdziwiłem się co robią dzieci o tej porze na ulicy – zawsze miałem niewyparzony język. Na to usłyszałem krótko i węzłowato: „ch..j ci to tego” . Pomyślałem, ze to dobrze, ze mają trochę kontaktu z kulturą, może choć kilkoro dzieciaków znajdzie jakiś sens i zainteresuje się czymś ciekawszym niż spędzanie czasu na ulicy bez celu…Więcej o przygotowanaich projektu tutaj:
a relacja z imprezy tutaj:
Dalej ruszyliśmy do równie ciekawego lokalu „Po drugiej stronie lustra”. W starym podwórzu, przy tradycyjnej w tych okolicach figurze młodzież raczej przyjezdna z innych części Warszawy spędza tu czas. Można spożyć "kilkaset" rodzajów złocistego przysmaku z wielu krajów świata. Jest to miejsce stanowiące bazę wypadową do okolicznych klubów. Atmosfera jest niepowtarzalna, oświetlenie skąpe, a wokół stare, rozpadające się mury… Miejsce urzeka wystrojem (kapsle z butelek wypitego piwa ponaklejane są wszędzie, nawet na suficie), schodzą się tutaj ciekawi i oryginalni ludzie.
Kolejnym lokalem jaki odwiedziliśmy na dożynki i przekąskę był lokal „W oparach Absurdu”. Również ciekawy wystrój nawiązujący do czasów międzywojennych i o sporym wyborze niekoncernowego piwa. Lokal oferuje też interesujące imprezy artystyczne. Tego dnia był występ Grupy Teatralnej Warszawiaki z recitalem ulicznej piosenki warszawskiej. Dodatkowa atrakcja był kurs gry w 3 karty, tradycyjnie związaną grą z pobliskim Różycem, czyli Bazarem Różyckiego. Można było spróbować swych sił z jej mistrzami… Niestety na imprezę spóźniliśmy się z przyczyn obiektywnych i niezależnych, a spowodowanych nadmierną konsumpcja w poprzednich miejscach, a szczególnie w Łysym Pingwinie. Program muzyczny będzie konturowany i w następnych miesiącach „W Oparach Absurdu” w przyszłym tygodniu planowany jest etno-jam z udziałem muzyków bałkańskich. Zapowiada się więc wszystko znów ciekawie.
Na tym zakończyliśmy wieczór i piechota przez most powróciliśmy na nasz brzeg. Tak więc Praga ożywia się kulturalnie i programowo. Jej ciekawa architektura zostaje od pewnego czasu szerzej doceniana. Miejsce na tyle jest ciekawe, że będę konturował zwiedzanie go w najbliższym czasie. Więcej informacji o tym co dzieje się aktualnie na Pradze –
TUTAJ. Na uwagę zasługuje też „Kultura Podwóra” i mam nadzieję, że projekt ten będzie kontynuowany, ponieważ młodzież praska zasługuje na więcej…
"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura