Moje podróże po Austro-Węgrzech dotyczą następujących krajów do których mam niebywały sentyment z racji korzeni: Węgry, Austria, Chorwacja, Czechy, Słowacja i …oczywiście Ukraina. Jak zapewne czytelnicy bloga zauważyli, trochę mnie nie było. A nie było mnie właśnie z powodu Austro-Węgierskiego objazdu, jaki odbyłem właśnie łącząc przyjemne z pożytecznym. Przebywałem na Węgrzech, Słowacji, Czechach i Austrii. Zastanawiałem się wiec od czego zacząć, ponieważ jak wiecie interesują mnie miejsca nietuzinkowe, lecz na uboczy utartego ruchu turystycznego. Zacznę wiec od mojego matecznika (
korzenie węgierskie mam od strony ojca, jak już kiedyś wspominałem), czyli od Węgier i miejsca, gdzie narodziła się kultura chrześcijańska w tej części Europy. Tym miejscem o ponad tysiącletniej tradycji jest Pannonhalma. Klasztor został założony przez Wielkiego Księcia Gezę w 996 roku, który sprowadził tu Benedyktynów z Pragi. W 1002 roku koronował się król Stefan I, syn Gezy, który nadał oficjalnie prawa Benedyktynom do ziemi na wzgórzu i ufundował klasztor. Jako patron został obrany Św. Marcin, który urodził się w tych okolicach w czasach wczesnego chrześcijaństwa. Ziemie te zwane były wtedy przez ówczesnych władców, Rzymian – Panonią. Benedyktyni podjęli misję modlitwy, poszukiwań harmonii świata i natury, zgłębianie filozofii życia, a przemyślenia swoje opisywali w księgach gromadzonych w bibliotece klasztornej.
Klasztor oparł się najazdom Tatarów i samego Dżyngis Chana w XIII w. Dalej został jednak zdobyty przez Turków w 1590 r. i mnisi byli zmuszeni opuścić klasztor do 1638 r. gdy ponownie opactwo zostało reaktywowany w tym miejscu. Przeorem został wówczas Cysters Matyas Pallfy. Wraz ze swoim następcą - Benedykiem Sajdo kontynuowali oni misję odbudowy klasztoru w stylu Barokowym i nadali mu współcześnie widziany kształt architektoniczny.
W 1786 r. ówczesny cesarz Józef II rozwiązał klasztor, jednak kolejny cesarz - Franciszek I przywrócił opactwo w 1802. Wtedy zaczęła też działać szkoła średnia przy klasztorze. W czasie II wojny klasztor znajdował się pod ochroną Czerwonego Krzyża. Udzielił schronienia ok. 4000 uchodźcom. W 1939 roku rozpoczęto budowę budynku skrzydła licealnego. Szkoła ta działa do dziś i ma 300 uczniów z całych Węgier i różnych krajów. Nosi ona imię św. Gelerta i należy do najlepszych na Węgrzech.
W krypcie średniowiecznego kościoła działającego tu od początku według klasycznych reguł (ze słońcem wpadającym przez witraż główny o jego wschodzie) znajdują się nagrobki Arcyksiężnej Austrii - Stefanii I Belgijskeij. ..Gdyby nie abdykacja Franciszka Józefa - Cesarzowej Austrii Węgier i Czech ( ponieważ była żoną syna Franciszka Józefa – Arcyksięcia Rudolfa, który popełnił samobójstwo kilka lat po slubie wraz ze swoją kochanką – tzw Mayerling). Po prawej stronie krypty spoczął drugi mąż Arcyksiężnej, Książe Węgierski Lonyai. Rodzina mieszkała w Pannonhalmie od zajęcia ich rodowych włości w Słowacji – Oroszvar (Rusovce) przez sowiecką armię . Ostatnio spoczęło tu w lipcu tego roku serce ostatniego Habsburga, Ottona von Habsburg… Ciekawostą godną podkreślenia jest również fakt, że w latach 1377 -1379 opatem klasztoru był Władysław Biały Gniewkowski, jeden z ostatnich Piastów. Starał sie o sukcesję po Kazimierzu Wielkim, nie dostał jednak suspensy papieskiej, a szkoda... A może nie szkoda, ponieważ wtedy nie mielibyśmy dynastii Jagiellonów na naszym tronie...tak to właśnie z historią jest, ze możemy sobie dywagować, a fakty pozostają faktami...Miło jednak jest mi myśleć, że kiedyś włodarzem był tu Polak i to jeszcze Piast... Po węgiersku:
Laszlo Piaszt de Weisse
Klasztor znajduje się na wysokiej jak na węgierskie warunki ukształtowania terenu górze i wynosi się wysoko ponad region. Główną wieżę opactwa widać z kilkunastu kilometrów. Byłem tam w momencie festiwalu muzyki dawnej. Z otwartego okna w podwórzu dochodziły dźwięki ostatnich prób muzyki i chóralnych madrygałów. Zwiedziłem więc z wycieczką węgierską znajdujący sie wewnątrz średniowieczny, gotycki kościół i jego kryptę, bibliotekę i dziedziniec główny. Trochę myszkowałem też po dziedzińcu bocznym (normalnie zamknięty dla zwiedzających) korzystając z tego, że zakładano nagłośnienie sali koncertowej. Zdaje się, że była próba techniczna zamontowanego sprzętu, ponieważ dobiegała mnie muzyka raczej nie-kościelna, czy festiwalowa - techno. Wokół znajduje się park, ogród botaniczny, a także..winnica. Tradycje winiarskie klasztor pielęgnuje od początku istninia. Stąd nazwa regionu winiarskiego. Po upadku komunizmu mnisi rozpoczęli odbudowę winnic i apelacji. Wina nadal produkowane są w klasztorze.
Klasztor odwiedzało wiele osobistości życia religijnego świata: Papież Jan Paweł II, Dalajlama, czy Patriarcha Bartłomiej I z Konstatntynopola
Miejsce to jest tak monumentalne, że dosłownie zapiera dech w piersiach. Czuje się w nim jakiś spokój, harmonię i przemijanie będące naturalnym porządkiem świata. Kto nie był nigdy w takich miejscach, powinien odwiedzić Pannonhalmę, jest bowiem w niej jakiaś ponadczasowość i świadectwo triumfu chrześcijaństwa w Europie. Szkoła przy klasztorze liczy dziś 300 uczniów. Jest więc jakaś nadzieja dla Europy. Cudem jest, ze opactwo przetrwało tyle najazdów i wojen praktycznie specjalnie nienaruszone. Szczególnie jest to zadziwiające dla Warszawian zwiedzajacych to miejsce...
"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura