Stało się…nie udało mi się wykręcić…Może to nie do końca tak, ze chciałem się wykręcić od tej podróży do Duszanbe, ponieważ ciągną mnie od lat podróże w niezwykłe i niekomercyjne miejsca, gdzie nie jeździ nikt na wakacje lub z ciekawości, a raczej z konieczności. Nie ma dla mnie znaczenia gdzie – im trudniej tym lepiej. Im gorsze warunki – tym bardziej się cieszę i bardziej mnie ciągnie. Bywałem w Turkmenistanie (pewnie nie będę w najbliższym czasie, musze więc napisać wspomnienia),
Kazachstanie i Kirgistanie, Dalekim Wschodzie Rosji,
Gruzji, czy Chinach. Zobaczę jak sytuacja się rozwinie, jakby co napiszę mimo młodego wieku wspomnienia - lecz jak znajdę i zeskakuje fotografie, ponieważ w wielu z tych miejsc bywałem jeszcze przed erą fotografii cyfrowej.
A dziś Duszanbe…Miejsce to ze wszech miar zaskakuje…spodziewałem się raczej biedy, żebraków, przemocy, ofiar wojny ( w końcu wojna domowa skończyła się tu w 1997), narkotyków ( niedaleko Afganistan), alkoholizmu (wpływ ZSRR), czy rozpasanych żołdaków (baza NATO). Nic z tych rzeczy…Zastałem kraj w okresie bardzo dynamicznego rozwoju budownictwa, szukający inwestorów z krajów rozwiniętych i otwarty na nowe prądy w sztuce, technice i technikach zarządzania. Są głodni wiedzy, kontaktów z ludźmi z Zachodu. Trudno zdobyć tu wizę – trzeba jechać do Moskwy lub Berlina, wybrałem Moskwę, bo po drodze! Co ciekawe, u starszych z pamięcią z ZSRR kojarzonym jako okres rozwoju i edukacji (tak, tak, dla kilku azjatyckich krajów był to ważny okres ich rozwoju) pamiętają oni Polskę z filmów: Kapitan Kloss, czy 4 Pancerni, znają przepiękną Barbarę Brylską znów (jak w Gruzji czy Kazachstanie)…i to było dla mnie szokujące…Tak wiec Polak jest osobą z sąsiedztwa, a nie z kosmosu…
Mój znajomy jest niemal w moim wieku (no 5 lat starszy), nazywa się Farhod i jest inżynierem, kierownikiem budowy wykształconym za czasów ZSRR – 10 latka, wojsko, studia 4 letnie. Nie matura, lecz chęć szczera… Ma więc niemal 30 letnie doświadczenie w zawodzie inżyniera budowlanego i prowadził wielkie sowieckie budowy w Duszanbe jeszcze za ZSRR. Teraz prowadzi projekt, który jest dla niego szokiem…inna technika, inne materiały, inni ludzie - a i ekonomika nastawiona w innym kierunku: zysku, szybkości, efektywności.
Szybko znajdujemy wspólny język i tworzymy dobry zespół. Farhod umie słuchać i zadaje wiele pytań. Po pewnym czasie ja zaczynam pytać. Interesuje mnie miasto i kraj. Okazuje się, ze Tadżykistan jest krajem o kilkusetletnich tradycjach, odwołujących się aż do 4000 Przed Chrystusem, gdy wchodziło w skład Imperium Perskiego. Język jest pochodnym Farsi, mogą się wiec bez problemu dogadać z Irańczykami. Sam Tadżykistan dzisiejszy (a wiec muzułmański) określa swoje początki w dynastii Samanidów w VIII w po Chrystusie. Stolicą królestwa była Buchara, znajdująca się obecnie w Uzbekistanie. Ismail Samanidi jest tu uznawany teraz za twórcę starożytnego państwa Tadżyków, sunnickich Persów, którzy wyparli stąd Arabów w tamtych czasach. Wtedy też, za jego panowania dokonano pierwszego przekładu Koranu na …Perski. Farhod nie wie, że tak naprawdę, że dawniej były tu wpływy buddyjskie i hinduskie, lecz to inna bajka…ślady tego wpływu są w wysokich górach Pamiru, do których nie dotarłem, a Pik Samanida (dawniej Pik Komunizma) nie był widoczny z powodu pyłu z Afganistanu, wpadającego tu w okresie pory deszczowej, która nadchodzi wielkimi krokami…
Dalej rozmawiamy o wpływie Rosji i ZSRR będącym tak naprawdę skokiem cywilizacyjnym dla tego kraju. Język Tadżycki używa znaków cyrylicy do zapisu dźwięków, co podkreśla dobitnie wpływy imperium sięgające 1864 roku. Wtedy to karty zaczął rozdawać w tym regionie car. Ostatecznie dominacja Imperium Rosji została przypieczętowana w wyniku zwycięskiej gry z Królestwem Brytyjskim o dominację w tym regionie. A w 1917 roku zawitał tu komunizm, choć Tadżykistan pozostawał areną walk z Basmaczami- zwolennikami Białej Rosji. Walki toczyły się tu 4 lata, od 1924 „Tadżycka Autonomiczna Republika” wchodziła w skład uzbeckiej, aby uzyskać samodzielność (od uzbeckiej) w 1929 roku. Była to zapomniana część ZSRR…najniższy odsetek wykształconych na 100 mieszkańców sowieckiego imperium, najniższy odsetek akumulacji oszczędności, bieda…
Po rozpadzie ZSRR kraj trawiła wojna domowa do 1997 roku. Prezydentem Tadżykistanu został Emolali Rachman w wyniku wyborów w 1999 roku, gdy dostał 98% głosów. W następnych wyborach w 2005 dostał 78% głosów. Rosja utrzymywała tu swoje bazy do 2005 roku, a od 2001 roku, po atakach 11 września w Duszanbe zaczęło stacjonować NATO…Wtedy czasy się zmieniły. Na ile się zmieniały pokazuje mój fotoreportaż. Byłem może za krótko, (raptem 2 dni), aby wczuć się w lokalny klimat. Jest on bardzo specyficzny. Mamy więc osiedla sowieckie z charakterystycznym budownictwem, nowe domy w ciekawej architekturze wznoszonej przez rosyjskich oligarchów-inwestorów z pierwszych stron gazet: Baturinę, najbogatszą Rosjankę i jej firmę Inteko, czy Olega Derepaskę. Mamy też egzotycznych inwestorów z Indii, Pakistanu, rzecz jasna Chin, jest też rodzimy kapitał idący ręka w rękę z lokalnymi klanami, czerpiącymi zyski ze współpracy zarówno z Rosją, jak i NATO i Chinami. Tak wiec witamy w Azji, kraju kontrastów i niespodzianek, okraszonych Islamem, mentalnością komunizmu i różnymi zaskakującymi wpływami dla Polaka…Mam nadzieję, ze wgryzę się w tę kulturę i zwyczaje głębiej, choć nie jest to proste… Ciekawe co będzie dalej…czekam na rewizytę!
"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości