Spacerujac po różnych żoliborskich miejscach, na ul Elbląskiej prawie wpadłem pod dorożkę! Jest to niebywały zbieg okoliczności, poniewaz miałem pod ręką akurat aparat (no nie taki znowu zbieg, żartuję - odkąd prowadzę blog nie rozstaję sie z aparatem). Po drugie od pewnego czasu pomyślałem, że to jest całkiem ciekawy temat -dorożki. Początek historii dorożkarskich na moim blogu znajduje się tutaj.
Wyciągnąłem więc z kabury aparat i strzeliłem fotę. Konik był zbyt szybki, lub ja za wolny i został pominięty na startowej fotce. Potem sie ogarnąłem. Pobiegłem za dorożką i ilustrujęmój bieg kolejnymi zdjęciami na blogu. Za rogiem znajduje się posesja, gdzie dostrzegłem więcej dorożek. Nie macie pojęcia jak sie ucieszyłem. Wracając jeszcze natknąłem się na romską orkiestrę...czyż to nie wspaniałe? Ile tu się dzieje na naszym Żoliborzu...
P.S. jako bonus dołączam zdjęcia z Wiednia...oczywiście dorożek. Może kiedyś o tym napisze ...
"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości