Długo wybierałem się na ten spacer, bardzo długo. Zawsze było mi jakoś nie po drodze, w końcu Wawrzyszew jest ode mnie dosyć daleko. Szedłem traktem wojsk przemierzających tę trasę od wieków, choć w odwrotnym kierunku z reguły. Trakt ten zmierzał z Kampinosu do Warszawy, a był przedłużeniem ul. Żeromskiego. Trakt ten był prawdziwym” traktem wojennym stolicy” od 1863 do 1944 poprzez 1939. Znaczą go przydrożne kapliczki zachowane po dzień dzisiejszy. Wawrzyszew był podwarszawską wsią, założoną w 1524 r a ufundowaną przez Baltazara Smolarskiego, nadwornego lekarza Zygmunta Starego. Wtedy też rozpoczęto budowę kościoła pod wezwaniem Marii Magdaleny, który dotrwał do naszych czasów. Patrzę sobie teraz na harmonijną bryłę świątyni i pieszczę oko jej proporcami, orientacją w kierunkach świata, zielenią wokół, plebanią, absydą i detalami. Absyda zamykająca prezbiterium wygląda nawet na romańską, choć to nie jest możliwe, nie te czasy… Nie wszystko zachwyca z powodu remontów dokonanych szczególnie w czasach komunizmu, ale i potem. No cóż…nie udało się do końca, jest jednak kilka perełek. Przede wszystkim stare detale na dachu – krzyże osadzone na kalenicy . One są oryginalne i nikt nie wpadł na pomysł ich wymiany, unowocześnienia i odnowy. Przy bramie znajduje się stary krzyż z dewizą parafii: „Spełnij coś przyobiecał”. Moja ulubiona dewiza uniwersalna, taka skierowana właściwie do…polityków. Dalej moje oko wychwyciło charakterystyczne podwyższenia terenu, jakie widziałem w wielu miejscach dawnych cmentarzy – tak zapewne było i tutaj. Potem przeniesiono lokalny cmentarzyk na większe miejsce i utworzono cmentarz parafialny w 1830 r. gdzie jest po dzień dzisejszy. Dalej zauważyłem budynki wyglądające na XIX w i ten sam okres: brama, plebania i… kostnica (a to już wyczytałem później, bo zaintrygował mnie taki boczny domek w zasadzie bez racjonalnej dla mnie funkcji). Wieś miała od zawsze związki z Warszawą. W XV w podlegała wójtowi Starego miasta, potem należałą do bernardynek warszawskich a od 1819 do Instytutu Agronomicznego w Marymoncie i znajdowała się tu eksperymentalna hodowla owiec. Przeprowadzono wtedy prace melioracyjne,. Których ślady istnieją do dziś w postaci rowów melioracyjnych poprzecinanych osiedlowymi mostkami na Chomiczówce. Wtedy utworzono stawy Brustmana. W okolicy istniał wtedy folwark hr. Podoskiego, w okolicy dzisiejszej ul. Sokratesa. Zachowało się wokół wiele starego drzewostanu. Ciekawostką jest też to, że przez pewien czas wieś Wawrzyszew należała do generała-adiutanta Aleksandra Władimirowicza Patkula, który otrzymał ją za zasługi w tłumieniu Powstania Styczniowego.
Z mojego punktu widzenia interesujący i ważny jest tu cmentarz po drugiej stronie ulicy. Pochowana jest tam Anna Jantar...
Najstarsze mogiły pochodzą z okresu założenia cmentarza - prof. Michała Oczapowskiego profesora Instytutu Agronomicznego i jego syna, Józefa Bogdana profesora Szkoły Głównej Warszawskiej i UJ. Dalej wiele mogił związanych z działaniami wojennymi na tym obszarze. Kwatera 30 Pułku Strzelców Kaniowskich, wraz z dowódcą mjr Bronisławem Kamieńskim (Wojna Obronna 1939), groby powstańcze zgrupowań AK Kampinos i Żywiciel. Ciekawostką jest, że w skład zgrupowania Kampinos (VIII rejonu Łęgów – Młociny), Obwodu VII Obroża) wchodzili żołnierze przerzuceni z Puszczy Nalibockiej, pod dowództwem por. Adolfa Pilcha „Doliny” (poprzednio jako dowódca zgrupowania Stołpce-Naliboki znany jako „Góra”, bardzo ciekawa i bohaterska postać). Jak już zapewne wiecie, nie lubię fotografować mogił…
Zrobiłem jeszcze kilka zdjęć okolicznych kapliczek i wróciłem sobie spokojnie na Żoliborz korzystając z ładnej pogody.
"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości