dry dry
748
BLOG

Mija rok...

dry dry Polityka Obserwuj notkę 33

 

A więc mija pierwsza rocznica…To był nieprawdopodobny szok…szok związany ze wstydem, że aspirowaliśmy do potęg, a nie stać nas na porządny sprzęt dla VIP-ów. To była moja pierwsza myśl…
            Już nie pamiętam, czy głosowałem na Lecha. Naiwnie wierząc, że będzie koalicja Po-PiS i dobrze jak będzie premier i prezydent z innych partii - zdywersyfikowałem swój wybór…Taki byłem naiwny…
Wracałem  wielokrotnie po katastrofie do tego jak to się wszystko zaczęło, bo to było potem podłożem konfliktu i wojny. Bezwzględnej wojny na śmieć i życie kto-kogo…Najważniejsze żeby mieć inne zdanie niż znienawidzony oponent, wyróżnić się za wszelką cenę…
Mój, subiektywny odbiór sytuacji był taki, że na kilka dni do wyborów PiS i Jarosław Kaczyński zarzucili PO brak programu gospodarczego. Potem wyskoczył Jacek Kurski z dziadkiem z Wehrmachtu i było już po wyborach. Wspaniały triumf PiS i spełnienie marzeń o władzy…Dotkliwa porażka PO i ta twarz Donalda Tuska po ogłoszeniu wyborów…
Potem przyszedł odwrót PO - zemsta i brudna koalicja…upadek rządu, nowe wybory i debata, która tylko zaogniła konflikt , a w konsekwencji - wygrane wybory przez PO. Nie kupuję nagonki na Prezydenta. Prezydent był w defensywie, nie rzucał się w oczy, starano się zdjąć go z linii wymiany ciosów. Prezydent był oszczędzany ewidentnie. Musiał jednak czasem się pokazywać i nie wypadał wtedy dobrze…to nie była wina mediów….
            Pamiętam bojkot wiadomych stacji…z mediami trzeba umieć pracować, a nie bojkotować je. Techniki PR nie są technologią rakietową. Dlatego tym bardziej zadziwia historia mulata…jednak trzeba umieć poruszać się w gąszczu dżungli. To jest szkoła przetrwania, której brakuje politykom, szczególnie PiS. Tego braku nie da się załatwić bojkotem – taki bojkot pogarsza komunikację z wyborcą, a to zabija polityka i jego zdolność wyborczą. Dalej rzutuje to na sondaże. Sondaży nie da się kupić. One mogą się mylić o kilka procent, ale pokazują zmiany tendencji w czasie, gdy mierzone są w takich samych warunkach, czyli porównujemy jabłko do jabłka. To tu jest sedno sprawy "w sprawie" mediów. Politycy w naszym kraju śledzą te zmiany, wypuszczają różne balony próbne i cały czas monitorują wyniki, dla których są skłonni zmieszać z błotem przeciwnika…
 
            To jest realne podłoże katastrofy…strach przed mediami, chęć wyróżnienia się za wszelką cenę, strach przed opozycją, brak pieniędzy (przecież borykamy się z problemami finansowymi od kilkuset lat – nie jesteśmy krajem bogatym - od końca  XVI w. nim nie jesteśmy), brak kultury organizacji poważnych spotkań, lęk przed sąsiadami, podejrzliwość, braki w negocjacjach i znajomości protokołu dyplomatycznego, brak współpracy w każdej dziedzinie zarządzania państwem…mogę wymieniać tak pewnie jeszcze kilka wersów…Wina leży po stronie nas wszystkich, wliczając w to stronę rosyjską, która nie tylko nie stanęła na wysokości zadania, ale i nie umiała zorganizować  godnie i na poziomie wizyty Głowy Państwa niezależnego i będącego członkiem Unii Europejskiej…Zamiast tego – raport MAK zrzuca jednostronnie winę na Polskę. Ale cóż…czego możemy się spodziewać od państwa post-sowieckiego, na poziomie niższym organizacji niż nasze, które jak pokazuję tu jest na BARDZO niskim poziomie…
Nie o to chodzi…Prawda jest smutna dla mnie (i subiektywna): katastrofa obnażyła braki jakie ma nasze społeczeństwo - kultura, organizacja, profesjonalizm, współpraca. Katastrofa obnaża stan społeczeństwa, Państwa, nauki, kultury, tej właśnie współpracy ( a raczej jej brak).  Konkretnie to brak tych cech w społeczeństwie spustoszonym przez zabory, wojny, lata realnego socjalizmu i 20 lat pozornej demokracji. Proszę państwa, musimy się jeszcze długo uczyć. Odnowę musimy zacząć od nas samych: dobrze pracować (wydajnie) i dawać z siebie wszystko nie oglądając się wokół (zgodnie z sumieniem), płacić podatki, traktować innych tak jak sami chcielibyśmy być traktowani, wychowywać dzieci świecąc przykładem i ucząc je żyć w zgodzie z prawem, uczyć je „nie ściągać” , czyli uczyć się dla siebie, sprzątać po psie, segregować śmieci i nie wywalać niedopałków oknem auta , czy domu – (Polska jest wokół) , wspierać sąsiadów i Unię Europejską – to nasz dom, piętnować tych co nie żyją w zgodzie z prawem (np. jeżdżą pijani, lub za szybko zagrażając życiu ludzi wokół . (Uwaga: to rzutuje na nasze podatki ). Takie przykłady można mnożyć.  Konkluzja jest straszna; spotkało nas to na co zasłużyliśmy naszym zachowaniem i rozumieniem współczesnego świata. Jesteśmy krajem biednym, który uwierzył w swą wielkość na podstawie pustych słów polityków….Nie da się iść na skróty – trzeba powoli pracować dla SIEBIE i przy okazji dla dobra ogółu, aby wydźwignąć się z biedy, ubóstwa, wykluczenia,  braku wykształcenia i nieznajomości języków obcych. Trzeba być cierpliwym, pracować dla dzieci, mieć plan…brak planu na przyszłość doprowadził do katastrofy…jednak państwo działało, urzędy pracowały, lepiej lub gorzej przeszliśmy przez ten straszliwy czas – i to jest pozytywne. Musimy działać i współdziałać, aby takie straszne historie nie powtórzyły się nigdy więcej…NIDGY…tak nam dopomóż Bóg…
Tak naprawdę, to czas pracuje dla Polski - uczymy się szybko, szkoda tylko, ze tak przerażającym kosztem...
dry
O mnie dry

"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Polityka