Na deser podczas pobytu na Cyprze zostawiłem sobie objazd po wyspie. Wyruszyłem raniutko do Aya Napa, chciałem potem pojechać do Pafos, mimo, że to w przeciwnych kierunkach. Tak jak zwykle niczego nie planowałem, choć miałem mapę. Aya Napa odstraszyła mnie szybciutko. Głównie wystraszyli mnie dziwacznie ubrani ludzie mówiący po rosyjsku. Pomyślałem więc, że nic tu po mnie…
Wyszedłem na brzeg morza, zamoczyłem stopy w zimnej wodzie ( w końcu marzec) i wtedy zobaczyłem maleńki kościółek nad urwiskiem. Jakież było moje zdziwienie, gdy spostrzegłem, że jest w nim prawdziwy, grecki ślub!. Uroczystość była bardzo kameralna, było tam tylko kilka osób. Nie wiem kim byli państwo młodzi, jednak patrząc na bryczki jakimi się poruszali, nie byli to pariasi tego świata (otóż biały Rolls-Royce rzucił mi się w oczy). Wolałbym jednak obejrzeć zwykłych ludzi, ale cóż...Cyknąłem teleobiektywem kilka fot młodym, przekąsiłem szybki lunch – przepyszną sałatkę cypryjska z serem halumi i ruszyłem w drogę dalej. Jechało się szybciutko i komfortowo autostradą i raptem w okolicach Lemessos (Limassol), mój wzrok przykuła informacja o stanowisku archeologicznym w starożytnym mieście Kourion. Postanowiłem tam zajrzeć. Zjechałem z trasy i…raptem znalazłem się w innym świecie.
Chodziłem jak urzeczony kilka godzin podziwiając wspaniałe zabytki: budowle sakralne, termy, prywatne domy, amfiteatr, agorę. Coś absolutnie wspaniałego.
Przede wszystkim położenie – już w poprzednich notkach o Cyprze, na fotkach załączonych do nich widać nieskazitelny lazur morza i nieba. Miasto położone jest na krawędzi urwiska, co potęguje jeszcze efekt bezkresnego błękitu. Najstarsze odnalezione ślady ruin pochodzą z XVI w przed Chrystusem. Najstarsze wzmianki o istnieniu miasta pochodzą z XII w. przed Chrystusem i umieszczone były w Świątyni w Medinet w Egipcie za panowania Ramzesa III. Miasto to było znanym miastem-państwem w tamtych wiekach i nosiło ono wtedy nazwę Kir. Kopalnią wiedzy jest oczywiście cmentarz (mam zasadę, że nie robię zdjęć nagrobków…szczególnie prehistorycznych, nie wiem czemu…). Na cmentarzu leżącym nieopodal – Kalozyriki, najstarsze Stele pochodzą z okresu Mykeńskiego, choć nieopodal znajdują się tam też fenickie, rzymskie, a nawet muzułmańskie.. Niektóre źródła wskazują na powiązania Kir z Argolis i mitologicznymi Argonautami. Jednak swój rozkwit przeżywało miasto w czasach rzymskich, a szczególnie bizantyjskich. Cypr został przyłączony do Rzymskiego Imperium w roku 50 Przed Chrystusem (a wiec za czasów Gajusza Juliusza Cezara). Odkrywanie tego miejsca połączone z wykopaliskami rozpoczęli Amerykanie z University of Pennsylvania w 1934 r. Wśród wielu odkrytych perełek najważniejszymi są ruiny świątyni Apollina Hylatesa. Jednak najbardziej spektakularną częścią miasta był zawsze amfiteatr. Mógł on pomieścić 3000 widzów. Nadal odbywają się tu koncerty, akustyka jest fenomenalna. Wiele osób szeptało coś na scenie, a inne na górze bawiły się nasłuchem – efekt niesamowity. Sporo odkrytych zabytków pochodzi z okresu bizantyjskiego, związanego z kulturą wczesnochrześcijańską. Są tam ruiny willi prawdopodobnie patrycjuszowskiej, zwanych Willą Eustoliosa. Znajdują się tam typowe bizantyjskie mozaiki, które szybko sfotografowałem z biegu. Kolejną ciekawostką jest Dom Gladiatorów ze stosowną mozaiką, pochodzący z III w.
Wiele zabytków zniszczyły odnotowane trzęsienia Ziemi w IV (aż 3) i I w. Przed Chrystusem. Jest to naprawdę magiczne miejsce…Nic dziwnego, że zabawiłem tu do zmierzchu i wcale nie chciało mi się już pojechać do Pafos. Pewnie pojadę następnym razem.
Tyle to będzie o Cyprze tym razem, pewnie niedługo znów tam zagoszczę…
Źródła:
http://www.limassolmunicipal.com.cy/kourion/en/buton1.html
"Nothing in the World is so powerful as an idea. A good idea never dies and never causes changing its form of life". Frank Lloyd Wright.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości