Droga donikąd Droga donikąd
113
BLOG

Ostatnie wypadki polskich autokarów to nie przypadek.

Droga donikąd Droga donikąd Kultura Obserwuj notkę 3

Dzisiaj się dowiedzialem, że kolejny polski autokar wpadł do rowu, są ranni, jeden ciężko. Nie dawno wracałem autem z Chorwacji do kraju, "troszeczkę zmarnowany" (na karku przejechanych 1000 km), Słowacja góry, miasteczko, teren zabudowany, z lewej podwójna ciągła, z prawej ciągła, zona 40, po lewej pas z naprzeciwka i ściana góry, przede mną ostry zakręt w lewo, pod górę, za mną polski autokar z dziećmi. Ja ciągnę kolo 40-50, autokar na moim zderzaku, trąbi, świeci długimi, wygraża, nie mam gdzie zjechać, wyprzedza jakieś 90 km/h?, po podwójnej pod górę na zakręcie, zmuszając auto z przeciwka do ostrego hamowania i wali dalej przeszło 90 km w górach, jak we Francji inny rok temu. Miałem spisać numer, zadzwonić do przewoźnika, nie miałem już siły.

Inny przykład.

Krakowem, koleiny, jeden pas, roboty, widoczność gorzej niż średnia, deszcz mgła, ograniczenie 50, nagle śmiga stary opel, osiem łepków, koło 150 na oko, wyprzedzili, choć cały ich wózek dosłownie zakołysało i podrzuciło po wjechanie w koleinę, do tej pory się zastanawiam, jak przednie koła przytrzymały "tych wspaniałych młodych" przy drodze, przy życiu, bo chwilowo tył zdawał się jechać obok... fruwał.

Nie sądzę, że ostatnie tragiczne wypadki autokarowe to przypadki losowe.

"Tylko prawda jest ciekawa" J.Mackiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura