Zabiegi in vitro mają być refundowane, każdej Polce, bez względu na to czy jest małżonką, panną, panna w konkubinacie. W imię hasła każdej kobiecie należy się dziecko. Bez względu na wyznanie, zasady moralne jakie każdy z nas ma, każda Polka, Polak, będzie płacił za traktowanie dziecka jak towar.
Lewica ewoluuje, po obronie robotników, którzy w dziewiętnastym wieku stanowili mniejszość, ze względu na powstawanie pierwszych fabryk, po mniejszościach narodowych, w końcu po mniejszościach seksualnych, postanowili bronić prawa do POSIADANIA dziecka, przez kobietę. Dla wierzących narodziny dziecka, życia to cud boży, dla ateistów to cudowne zjawisko. Początek nas. Matka natura postanowiła, albo Stwórca (wersja dla mniejszości wierzącej ;) ), że do powstania potomstwa (w większości przypadków, nie mam na myśli np. ślimaków) potrzebny jest samiec i samica, żeński i męski osobnik, mama i tata. Ale nic lewica sobie wymyśliła, że będzie inaczej, mama i mama będzie miała dziecko, tata z tatą albo sama mama albo tata. Tylko po co? Dla dobrego samopoczucia?
Super, w latach siedemdziesiątych XX w. wymyślono pigułkę antykoncepcyjną, orgazm stał się dostępny wszędzie i dla wszystkich, trwają pracę nad podobną pigułką dla mężczyzn, od lat dziewięćdziesiątych ub. wieku panuje niebieska pigułka, teraz można nawet po siedemdziesiątce.
I co? Super, szkoda tylko, że zapomnieliśmy o sensie prokreacji, o dziecku, o miłości.
W Polsce jest wiele dzieci, które nadal czekają na Mamę i Tatę. Ich biologiczni rodzice je zostawili, albo o mało nie zabili, teraz są w setkach domów dziecka. Dlaczego nikt głośno, wraz z lewicą nie promuje masowego zgłaszania się kandydatów na Mamę i Tatę, dla tych biednych dzieci?
W Polsce ponoć głoduje i nie dojada przeszło 300 000 dzieci. Około Trzysta tysięcy dzieci chodzi w dzień, w dzień głodnych. Dlaczego nie przeznaczyć pieniędzy na dofinansowanie do sztucznego zapłodnienia, na te głodne dzieci lub na promocję dzieci, które już są?
Rozumiem, że leczenie macierzyństwa jest potrzebne, może nie za wszelką cenę (kosztem masy zarodków- tu dylemat czy zarodek to nie już istnienie, człowiek?), ale jako leczenie, nie zaś jako przywilej czy prawo do dziecka. A co na to dziecko? Nic w końcu dzieci i ryby…
Żałosne...
Inne tematy w dziale Polityka