Przed chwilą przeczytałem posta Polscy Pasożyci Państwowi . Z grubsza teza tego felietonu jest taka, że Polacy są nieporadni, bo z założenia lubią komunę i chowają się za grupę osób, zaś całe zło związane jest z rodziną. Nasz świat kończy się w rodzinie. To zaś prowadzi według felietonisty do naszej zguby. Po przeczytaniu ww. postu, skłonny jestem uznać, że autor nie jest zwolennikiem UPR, lecz jakieś partii lewicowej. Wystarczy zajrzeć do dzieła „Wolny wybór” Miltona i Rose Friedmanów, żeby się przekonać, jak często autorzy, widzą w rodzinie podstawową komórkę ekonomiczną. W tym jak w innych dziełach M.Friedman bardzo często zwraca uwagę, że dobro jednostki, jego rodziny jest dobrem całego narodu, w czym Państwo nie powinno przeszkadzać. Na przykład w „Wolnym wyborze” to rodzina za pomocą bonu oświatowego, sama ma decydować o nauce dziecka, obciążenia rodziny to obciążenia całego narodu im wyższe tym niższa produktywność wszystkich. To co opisuje autor, to nie liberalizm, raczej Libertarianizm. Styl politycznego myślenia, postulującym nieograniczoną swobodę dysponowania własną osobą i własnością, o ile tylko postępowanie to nie ogranicza swobody dysponowania swoją osobą i własnością komuś innemu (wedle zasady: wolność twojej pięści musi być ograniczona bliskością mojego nosa). Tak działają cytowani w poście biznesmeni. Co do tego mają Bracia Starsi nie rozumiem? Co do kwestii przywiązania do narodu, to chyba Polacy (obecni), nie przywiązują de tego żadnej wagi, dlatego jest tak jak jest.
Moja diagnoza, dlaczego jest źle jest prosta: Wybieramy źle, mamy złych przywódców, starzy dobrzy zmarli, zabito ich, wyjechali. Nowi dobrzy się nie pojawiają, bo system PRL i okupacja i rozbiory, oraz nasz „trudny charakter” z założenia nakazuje nam zwalczać osoby próbujące się wybić, więc wiele mądrych po prostu nie pcha się wyżej. Do tego, wszyscy pracują na 3+, i rękami i nogami uprawiają politykę Dr. Spychajłowa. A przydałby się autorytet myśliciel, który by te klocki demokracji poustawiał.
Inne tematy w dziale Polityka