Droga donikąd Droga donikąd
182
BLOG

Toksyczna tandeta z Chin, a najlepsze japońskie auta z Francji,

Droga donikąd Droga donikąd Polityka Obserwuj notkę 2

W dzisiejszym dzienniku „Polska” możemy przeczytać o trujących produktach z Chin. Czytamy Importowane z Chin do Polski towary można liczyć w milionach sztuk rocznie. Choć gorszej jakości, znikają ze sklepowych półek, bo są nawet kilka razy tańsze od zachodnich odpowiedników. Mało, kto zdaje sobie jednak sprawę z tego, że wiele tych produktów zawiera szkodliwe dla zdrowia substancje i związki chemiczne - ołów, kadm, a także ftalany i aminy.”

Reklama
 

Cała potęga gospodarcza Chin powstała dzięki tanim produktom sprowadzanym z tego kraju. Od początku lat dziewięćdziesiątych Europę i resztę świata zalewa tania chińska tandeta. Tandeta wytwarzana głównie przez niewolników. Niewolników - no, bo jak można inaczej nazwać pracowników, którzy pracują za miskę ryżu. Światłym Europejczykom i Amerykanom, w ogóle całemu światu, nie przeszkadza to, że kupując chińskie wyroby utrzymują gospodarkę chińską z jej co najwyżej XIX wiecznym kapitalizmem, nie tolerującą żadnych zasad, czy praw człowieka. Europejczykom zaczęła pasować globalna rola zaplecza twórczo-projektanckiego, dla reszty świata, które za nich to wyprodukuje. Pojawienie się trujących chińskich produktów może oznaczać, co raz większą konkurencję na rynku produktów chińskich w walce o klienta, czyli dalsze obniżanie cen przez cięcia w kosztach wytwarzania produktu nie tylko w zakresie wynagrodzeń pracowniczych, ale także w zakresie doboru tańszych wręcz niezdrowych materiałów, nie wspominając o technologii produkcji. Świadczy także o całkowitym braku kontroli chińskiego rządu nad jakością i bezpieczeństwem produkcji. Z drugiej strony, zastanawiające jest, dlaczego akurat teraz trujący import z Chin wyszedł na jaw? Czy tylko z powodu, nie fortunnych kuleczek, które zabiły dzieci w Australii? A może producenci markowi, postanowili wydać wojnę chińskiej tandecie, tak żeby wygrały ich markowe-chińskie wyroby?

Myślę, że notatka z dziennika „Polska” oraz z innych gazet jest sygnałem powrotu konsumenta świata zachodniego do jej lokalnych produktów i zaprzeczeniem hasła globalizacji, podziału rynku światowego wg zadań. Może znowu wrócą normalne czasy, gdy kupując telewizor marki holenderskiej, będzie on holenderski a nie chiński i holenderskiej jakości. Za pewne nie wróci już świat, w którym auta niemieckie były lepsze od francuskich. Bo teraz jedne z lepszych aut japońskich produkują Francuzi. Ale na pewno, po kilku toksycznych chińskich wpadkach, Europejczyk częściej wybierze produkt z nadrukiem Made in Europe i nie będzie wiedział, że spora część podzespołów wcale nie pochodzi z Europy.

"Tylko prawda jest ciekawa" J.Mackiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka