Dziś dowiedzieliśmy się, że podkomisja powołana przez pana Macierewicza ma małe szanse wnieść coś nowego do zagadki przyczyn Katastrofy Smoleńskiej. Trudności są bez wątpienia obiektywne.
Sprawozdanie z tych kilku miesięcy pracy podkomisji jest słabe, są jednak obietnice dalszych kroków z możliwością jakiś tam wyników w przyszłości. Generalnie jest tak że kiedy zdaje się raport z okresu jałowego, w którym nie nastąpił żaden znaczący postęp, to w takim raporcie rozbudowuje się temat zamierzeń i przyszłych kroków co skutecznie sugeruje że czas jałowy nie był takim aż bardzo jałowym i był zagospodarowany myśleniem i planowaniem. To taki trick propagandowy.
"Naszym zadaniem jest wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej; nie przyjmujemy żadnych wstępnych hipotez, żadnych założeń" – powiedział przewodniczący podkomisji dr Wacław Berczyński.(cytuję za Salon 24 news)
Powiem szczerze że większej głupoty nie słyszałem, a to zdanie powaliło mnie bo w jego świetle przestałem rozumieć po co ta komisja wogóle jest? W końcu mamy Raport Komisji Millera który przyczyny wyjaśnia, tak czy nie?
Wiec warto by było jednak żeby kierując pracą komisji dr. Berczyński przyjął, przynajmniej na potrzeby swojego zespołu kilka hipotez i założeń o ile chce kierowć tym zespołem z chęcią osiągniećia jakiegoś celu.
Czy w końcu był to zamach czy nie zamach? Bo w momencie kiedy członkowie komisji zaczynaja mieć odnośnie tego wątpliwości ich praca nie może być skuteczna.
A wyglądało to wszytko jak przysłowiowa "bułka z masłem"...
Inne tematy w dziale Polityka