Trybunał Konstytucyjny miał wydać orzeczenie w sprawie tzw. ustawy dezubekizacyjnej. I chociaż decyzja bezie podjęta w późniejszym terminie, to przed TK b będzie demonstracja dawnych opozycjonistów, którzy walczyli o wolną Polskę.
Jeżeli Trybunał Konstytucyjny uzna, że jest ona zgodna z konstytucją, słudzy komunistycznego systemu stracą swoje wysokie apanaże. Zostanie także otwarta droga do odebrania niezasłużonych przywilejów finansowych żołnierzom Ludowego Wojska Polskiego i innym pracownikom resortów siłowych junty Wojciecha Jaruzelskiego.
Dlaczego ustawa dezubekizcyjna trafła do TK ?Trybunał ma rozpatrzyć zgodność z Konstytucją RP tzw. ustawy dezubekizacyjnej, nowelizującej przepisy o uposażeniu emerytalnym funkcjonariuszy policji i innych służb. Zapisano w niej, że emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie mogą być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS. Wniosek w tej sprawie skierował do TK w styczniu 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie. I waśnie w związku z tym wnioskiem i zapowiadanym rozstrzygnięciem przez TK petycję skierowaną do prezes TK Julii Przyłębskiej wystosowały środowiska prześladowanych i poszkodowanych przez aparat terroru PRL.
Nagroda za totalitaryzm
Przywileje finansowe, które mają byli funkcjonariusze służb PRL, są nieporównywalnie wyższe od emerytur dawnych opozycjonistów.
„W imieniu prześladowanych i poszkodowanych przez aparat terroru PRL zwracamy się do Przewodniczącej składu orzekającego − prezes TK Julii Przyłębskiej – oraz do całego składu orzekającego TK (Trybunał Konstytucyjny rozpozna sprawę w pełnym składzie) o stwierdzenie zgodności z Konstytucją RP wszystkich zakwestionowanych przepisów przedmiotowej ustawy. Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, Służba Bezpieczeństwa, wywiad, kontrwywiad, Informacja Wojskowa i inne instytucje aparatu terroru państwa totalitarnego, jakim była PRL, były organizacjami przestępczymi (również według obowiązującego prawa PRL) i wysługiwały się obcemu mocarstwu – Związkowi Sowieckiemu. Funkcjonariusze komunistycznego aparatu terroru mordowali, torturowali i dokonali niezliczonych przestępstw na działaczach niepodległościowych. Wszystkie zatrudnione tam osoby miały pełną świadomość, że służą utrzymaniu przy władzy narzuconego przez Imperium Sowieckie reżimu oraz utrzymaniu w posłuszeństwie narodu polskiego. Funkcjonariusz śledczy, referent od obsługi aparatu podsłuchowego, maszynistka czy sprzątaczka, wszyscy oni byli trybami tej przestępczej machiny. Niepodległa i suwerenna Polska nie ma żadnego obowiązku utrzymywać funkcjonariuszy służb, które występowały przeciw niepodległości Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i prześladowały jej najlepszych synów” − czytamy w petycji, której sygnatariuszami są m.in.: Adam Borowski, Mirosław Chojecki, Wojciech Borowik, Adam Macedoński, Ryszard Majdzik, Andrzej Rozpłochowski.
Byli opozycjoniści, którzy w czasach PRL siedzieli w więzieniach lub byli internowani, nie kryją oburzenia żądaniami byłych funkcjonariuszy.
− To absolutny skandal, że ludzie, którzy służyli komunistycznemu reżimowi, dziś mają czelność mówić, że są represjonowani. Niech powiedzą to w oczy ludziom, którzy do dziś klepią biedę, bo działania tych funkcjonariuszy doprowadziły ich do utraty pracy w PRL i ciężkich chorób – mówi Adam Borowski, opozycjonista z powodów politycznych aresztowany i skazany na więzienie w latach 80.
Walka o przywileje
W utrzymaniu niesprawiedliwych przywilejów dla funkcjonariuszy PRL niezwykle aktywna jest Federacja Służb Mundurowych RP, która – mimo zapewnień działaczy o apolityczności – jest organizacją wspierającą opozycję. Świadczą o tym nie tylko podejmowane przez stowarzyszenie akcje, lecz także spotkania, które odbyły się m.in. w trakcie kampanii do Parlamentu Europejskiego, w których uczestniczyli np. Tomasz Siemoniak, poseł Platformy Obywatelskiej, i Andrzej Rozenek, poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej, oraz „apolityczni” funkcjonariusze służb specjalnych PRL.
Przykładem jest udział gen. Tadeusza Frydrycha, członka SLD, byłego zastępcy komendanta głównego Straży Granicznej, a wcześniej żołnierza Wojsk Ochrony Pogranicza należących do wojsk PRL. Zwiad WOP jest uznawany za służbę specjalną Polski Ludowej – prowadził represyjne działania wobec opozycji demokratycznej.
Prezydentem Federacji Służb Mundurowych RP jest Zdzisław Czarnecki, były funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej, w 1989 r. członek Rady Funkcjonariuszy MSW, która uczestniczyła w rozmowach ze związkowcami podczas przekształcania milicji w policję. W III RP trafił do Komendy Głównej Policji, do Biura Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej, którego szefem był wówczas Marek Ochocki – jak sam siebie nazywał, był człowiekiem Czesława Kiszczaka.
Teraz Federacja Służb Mundurowych rozpaczliwie nawołuje do protestów.
„20 października 2020 r. od godz. 10.30 manifestujemy przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego, niezależnie od tego, czy Warszawa znajdzie się w »czerwonej strefie covidowej« i czy Przyłębska znów nie wykręci jakiegoś »numeru«. Apelujemy do wszystkich o liczne przybycie, zwłaszcza że zapowiadana jest kontrmanifestacja zwolenników bezprawia i niesprawiedliwości” − napisali na Facebooku przedstawiciele FSM.
Owi „zwolennicy bezprawia” to m.in. byli opozycjoniści, którzy za walkę o niepodległą Polskę byli prześladowani, torturowani i wielokrotnie aresztowani.
Cynizm polityków
Przeciwnicy ustawy dezubekizacyjnej organizują protesty i konferencje. Słowa byłego milicjanta, a później komendanta głównego policji Jerzego Stańczyka, że za dwa tysiące nie jest w stanie wyżyć, przeszły do klasyki niechlubnych cytatów na temat kolejnej, nadzwyczajnej kasty, tym razem wywodzącej się ze służb PRL.
W grudniu ubiegłego roku w Centrum Kulturalno-Kongresowym „Jordanki” odbyła się konferencja pod patronatem wicemarszałka Senatu RP Michała Kamińskiego „Solidarni z Represjonowanymi”. Na sali znajdowali się wszelkiej maści byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej oraz politycy opozycji. Bo ci owi „represjonowani” to właśnie byli funkcjonariusze komunistycznych służb.
− Zapewne słyszeliście, co ja i moi czcigodni koledzy, w tym Andrzej Rozenek, który ten bój toczy heroicznie od samego początku, mieliśmy Państwu do powiedzenia w tej sprawie. Nie znajduję w sobie śmiałości, by mówić Państwu rzeczy oczywiste, chciałbym się pokłonić Państwu za waszą służbę dla Polski – rozpoczął swoje wystąpienie Michał Kamiński, były polityk prawicy, a obecnie senator Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Na konferencji jako paneliści pojawili się także Adam Szłapka, obecny przewodniczący Nowoczesnej, wspomniany wyżej Andrzej Rozenek z SLD, Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej oraz Paweł Kasprzak, szef Obywateli RP. Na sali znalazły się banery z napisami „Konstytucja”, „Obywatele RP” oraz logo „Solidarni z Represjonowanymi” w biało-czerwonych barwach ze ściekającą farbą mającą symbolizować krew.
Lewica jeszcze przed wyborami obiecała, że będzie się tym tematem zajmować. Po wyborach dotrzymała słowa swojemu elektoratowi i rok temu, 16 grudnia, złożyła projekt przywracający dawne świadczenia byłym funkcjonariuszom służb mundurowych. Data złożenia projektu pokazała polityczny cynizm i wywołała protest przedstawicieli Solidarności. „16 grudnia to rocznica grudniowej masakry na Wybrzeżu w roku 1970 i rocznica masakry w kopalni Wujek 16 grudnia 1981 r. To jawna prowokacja i bezczeszczenie pamięci ofiar” – oświadczyły władze Solidarności.
Dziennikarka, pisarka ( "Resortowe dzieci" i nie tylko), scenarzystka, reżyser
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka