To, co obserwujemy w ostatnim czasie w związku z pandemią koronawirusa, przypomina działania osób, które nie bardzo wiedzą, w czym uczestniczą, a mimo to protestują zmanipulowane przez nośne hasła. Bo konia z rzędem temu, kto wykaże, że mamy do czynienia wyłącznie z ogólnoświatowym spiskiem, a nie z chorobą, która niesie ze sobą także ofiary śmiertelne. A w tle są polityczne kalkulacje w wykonaniu posłów Konfederacji, którzy na „fałszywej” pandemii chcą zyskać kilka punktów procentowych.
W minioną sobotę w kilku miastach Polski odbyły się protesty przeciwników obostrzeń wprowadzonych przez rząd, w tym obowiązku zasłaniania ust i nosa. Patrząc na ich uczestników, zastanawiałam się, czy rzeczywiście ci ludzie są przekonani, że nie ma żadnego COVID-19, a wirus został wymyślony? Czy rzeczywiście myślą, że jest to tylko ogólnoświatowa propaganda? A może że jeżeli nawet wirus istnieje, to nie jest zagrożeniem?
Antycovid czy anty-PiS
Można mieć własne, prywatne teorie na temat pandemii i COVID-19. Wiem, co na ten temat myślą moi znajomi, sama też mam na ten temat własne zdanie. Cokolwiek byśmy jednak myśleli, powinniśmy mieć na uwadze drugiego człowieka. Znam osoby chore na raka, z przewlekłymi schorzeniami, ludzi w podeszłym wieku, którzy boją się, że koronawirus może ich zabić. Niedawno podczas spotkania (na którym było kilka osób) jeden z uczestników poprosił o założenie maseczek i trzymanie dystansu właśnie ze względu na to, że jest chory. Gdy myślę o nim i widzę osoby paradujące bez maseczek, zastanawiam się, gdzie się podziała miłość bliźniego i Dekalog, do którego odwołuje się duża część uczestników antycovidowych protestów. Bo przecież przyszli na nie ludzie z wizerunkiem Chrystusa na czerwonych płaszczach, krzyżami na piersiach i ze świętymi obrazami.
Nie trzeba być zbytnio przenikliwym, by się przekonać, że protesty były wykorzystywane w celach politycznych – wystarczyło przeczytać transparenty, z którymi przyszli przeciwnicy noszenia maseczek. „PiS-owska zaraza”, „Zero tolerancji dla ministra zdrowia” – to tylko niektóre hasła, z którymi paradowali uczestnicy protestów. W Warszawie prym wiedli Grzegorz Braun, poseł Konfederacji, oraz Justyna Socha z Poznania, znana z antyszczepionkowych protestów. Socha jest liderką Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP. Pięć lat temu bez powodzenia startowała do Sejmu z list Kukiz’15, w ubiegłym roku – także bez powodzenia – Konfederacji.
Justyna Socha jest także felietonistką „Warszawskiej Gazety” Piotra Bachurskiego, w której opisuje związane z COVID-19 ogólnoświatowe spiski.
Podobne teorie wyznają Grzegorz Braun oraz inni politycy Konfederacji. A także ich zwolennicy oraz związani z tym ugrupowaniem dziennikarze.
Książki i kubek „Szczęść Boże”
Grzegorz Braun, który jeszcze kilka lat temu wydawał się normalnym, acz troszkę ekscentrycznym człowiekiem, zmienił się nie do poznania. Jego szaleńcze teorie zyskują zwolenników, a sam Braun robi na tym interesy. W jednej z internetowych księgarń poleca książki, także swoje, oraz kubek z własnym wizerunkiem z napisem „Szczęść Boże!”. Wśród polecanych książek jest oczywiście „Fałszywa pandemia”, którą promowała na wielkoformatowych billboardach Fundacja Osuchowa założona w 2015 r. przez Grzegorza Brauna.
Jak czytam na stronie internetowej, „Fundacja Osuchowa, z siedzibą w Warszawie, powołana została z inicjatywy Grzegorza Brauna w 2015 roku dla wspólnego dobra, publicznego pożytku i większej chwały Kościoła katolickiego, Narodu i Państwa polskiego”. Rzeczywistość pokazała, jak hasła fundacji rozjechały się z tym, co sobą reprezentują Grzegorz Braun i jego akolici, a ostatni protest był tego dobitnym przykładem.
Lider Konfederacji daleko odszedł od filmów obnażających sowiecki i rosyjski system zła, które realizował wspólnie z Robertem Kaczmarkiem. Zamiast „Defilady zwycięzców” czy „Towarzysz generał idzie na wojnę” Braun biega do tuby Putina, czyli „Sputnika”, i komentuje polityczną rzeczywistość.
Negowanie pandemii jest dla Brauna i Konfederacji bardzo wygodnym narzędziem do kolejnej wojny z PiS. W trakcie serii przemówień zabrał on głos, mówiąc: „To jest wojna” – w jego ocenie wyrażenie zgody na działania rządzących może doprowadzić do ubezwłasnowolnienia Polaków.
Braun jak Tusk, Konfederacja jak PO
Grzegorz Braun oraz inni politycy Konfederacji podążają bardzo podobną drogą, którą przez wiele lat kroczyli Donald Tusk i Platforma Obywatelska, z tą różnicą, że Konfederacja gra na podział, otwarcie licząc na przeciągnięcie na swoją stronę radykalnych wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Teraz okazją stała się dla nich pandemia, dzięki której chcą poszerzyć swój stan posiadania. Wypisują na swoich kontach w mediach społecznościowych piramidalne bzdury na temat COVID-19, mówią o ograniczaniu praw obywatelskich i wszczynają w Sejmie awantury, co można było zobaczyć wiele razy. Jeden z przykładów takiego zachowania dotyczy obostrzeń w pracach Sejmu. Decyzją Prezydium Sejmu zaplanowane pierwotnie na dwa dni posiedzenie zostało skrócone do jednego dnia, okrojony został także porządek obrad. Wprowadzono również limit 55 posłów, którzy mogą być obecni w sali plenarnej.
Posłowie Konfederacji: Jakub Kulesza, Grzegorz Braun i Krzysztof Bosak wydali oświadczenie, w którym wyrażają „stanowczy sprzeciw” wobec działań Prezydium Sejmu, zwłaszcza „reglamentacji dostępu do sali posiedzeń” i „prób narzucania posłom pozaprawnych procedur”. „Poszanowania prawa i sprawiedliwości będziemy dochodzić stosownie do potrzeb w trybie regulaminowym (przed Komisją Etyki Poselskiej) lub ustawowym (przed sądami RP)” – napisali w oświadczeniu i zwrócili się o przedstawienie przez Prezydium Sejmu podstawy prawnej działań, w których powołuje się na walkę z COVID-19.
Inna awantura związana z COVID-19 dotyczyła paradowania w Sejmie bez maseczek posłów Konfederacji i nietrzymania odpowiedniego dystansu w stosunku do drugiej osoby. Grzegorz Braun pochylał się bez maseczki nad pracownikiem Sejmu: jego zachowanie zwróciło uwagę wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Gosiewskiej, która kilkukrotnie apelowała do polityka, aby dostosował się do obowiązujących zasad reżimu sanitarnego. – Proszę założyć maseczkę albo odejść na odległość półtora metra – mówiła wicemarszałek Gosiewska do Brauna, apelując, by nie narażał pracownika Sejmu. Poseł Konfederacji stwierdził wówczas, że nie należy do jej obowiązków „instruowanie posłów co do ich położenia na sali” i obrażał wicemarszałek Gosiewską, która zarządziła przerwę.
Braun w swoim antymaseczkowym amoku nie był odosobniony – podczas ostatniego posiedzenia Sejmu posłowie Konfederacji za wszelką cenę chcieli przemawiać bez maseczek, doszło do kłótni i wyłączeń mikrofonu. Grzegorz Braun, Krzysztof Bosak, Jakub Kulesza czy Konrad Berkowicz byli wielokrotnie upominani przez wicemarszałków Sejmu i parlamentarzystów z innych ugrupowań. Wicemarszałek Ryszard Terlecki zapowiedział ukaranie polityków Konfederacji.
Te zachowania pokazują, jak Konfederacja chce dotrzeć do młodego wyborcy: poprzez negację i bunt. Teraz, nie patrząc na statystyki zachorowań, cynicznie wykorzystuje pandemię.
Dziennikarka, pisarka ( "Resortowe dzieci" i nie tylko), scenarzystka, reżyser
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka