Najciężej jest pisać o książkach swoich znajomych. Chcąc nie chcąc filtruje się je przez pryzmat znajomej osoby, naszej wiedzy o niej, naszej sympatii. Po przeczytaniu "Zapachu anioła" Jana Piekły, trzy hasła przychodzą mi na myśl : tęsknota za miłością, przerażenie okrucieństwem i lęk o przyszłość.
Akcja toczy się właściwie na trzech płaszczyznach, będących jednocześnie wątkami : realistycznej, dotyczącej najważniejszych wydarzeń w świecie euro-atlantyckim; emocjonalno-romansowej i surrealistyczno-duchowej. Najbardziej przemówiła do mnie płaszczyzna realistyczna, może także dlatego, że większość z opisywanych wydarzeń z różnych względów była mi bliska. Tak więc historia osobista Jakuba, głównego bohatera, wplata się w Historię. Zaczyna się od "Solidarności" w Polsce, manifestacji antykomunistycznych w Krakowie. Potem jest wojna w byłej Jugosławii, oblężone Sarajewo, do którego zjeżdżają konwoje z pomocą humanitarną i dziennikarze. Jest jeszcze 11 września, który zburzył nie tylko wieże Twin Towers, ale spokój i poczucie bezpieczeństwa Amerykanów , i Kijów z Pomarańczową Rewolucją. Na na końcu odbijają się echa światowej recesji. Wybór tych właśnie wydarzeń nie jest przypadkowy. Podejrzewam, że są one swego rodzaju kamieniami milowymi dla autora i to czyni tę książkę autobiograficzną. Jest historia miłości, która przybiera nieoczekiwany obrót. Dla mnie to bardziej opowieść o miłości idealnej, niż realnej. I gdzieś w tym wszystkim, a właściwie ponad tym wszystkim toczy się odwieczna walka Dobra ze Złem.
Powtórzę, dla mnie osobiście najciekawsze były opisy wojny w Bośni. A właściwie bardziej jej kulisów, nieznanych nawet uczestnikom wojny. Bo jest tu i manipulacja, i kłamstwo, a przede wszystkim tragedia niewinnych ludzi, której nie da się zapobiec. Równie intrygująco jest przedstawiona indokrynacja dokonywana przez fundamentalistów islamskich. Takich tragedii jak wojna, okrucieństwo, śmierć i cierpienie ludzi nie da się do końca zrozumieć. Można próbować zrozumieć przyczyny i przebieg, ale mimo to są to rzeczy, z którymi po prostu nie można się pogodzić. Stąd może wprowadzenie do akcji archaniołów i wpisanie tych poszczególnych wydarzeń w wojnę Dobra ze Złem. I wreszcie jeszcze jedno - strach przed przyszłością Europy, świata, odczuwany przez chyba każdego myślącego człowieka. Mając świadomość negatywnych zjawisk, jakie potęgują się wręcz, kipiących i aktywnych konfliktów zbrojnych, inwazji ideologii zła i nihilizmu można wpaść w przygnębienie.
Nie zdradzę więcej, bo nie chcę powiedzieć za dużo.
Dodam tylko, że ta książka jest powieściopisarskim debiutem Jana Piekły - doświadczonego dziennikarza, działacza NGOsów, autora kilku tomów reportaży i esejów.
Inne tematy w dziale Rozmaitości