Wracam do tematu sprzed kilku miesięcy - sprawy Asii Bibi, pakistańskiej chrześcijanki skazanej na karę śmierci za bluźnierstwo. Ukazała się bowiem książka o Asii, autorstwa francuskiej dziennikarki, Anne -Isabelle Tollet. Najbardziej przerażająca jest nie tyle decyzja sądu pakistańskiego i trwanie w niej, ale zawziętość, nienawiść wielu zwykłych ludzi. To pokazuje, że samo uwolnienie Asii, co byłoby czymś niezmiernie ważnym, nie rozwiązałoby jednak zasadniczego problemu.
O samej Asii pisałam już kilkukrotnie. Jej sytuacja od tamtej pory nie zmieniła się, dalej jest osadzona w więzieniu, gdzie - jak dowiadujemy się z wywiadu z autorką książki (opublikowanego w "Gościu Niedzielnym") - wegetuje w warunkach urągających ludzkiej godności. W klaustrofobicznej celi bez okna, ciemnej, nie mając możliwości wychodzenia na zewnątrz i komunikowania się z ludźmi - jedyny wyjątek uczyniono dla jej męża. W tym samym czasie rodzina Asii - mąż i dzieci z obawy przed prześladowaniami - muszą uciekać z miejsca w miejsce, nigdzie nie będąc bezpiecznymi.
Z całej rozmowy najbardziej dla mnie wstrząsający był fragment o kobietach, które rozpętały całą histerię, oskarżając Asię. Na pytanie francuskiej dziennikarki, czy żałują tego, że przez ich oskarżenia Asia może zostać zabita, odpowiedziały, że same chętnie by ją zabiły.
I to jest największy problem. Póki co sprawa jest jasna, cel jest określony - tysiące ludzi na całym świecie angażują się w uniewinienie i uwolnienie Pakistanki. Ale co stanie się, gdy cel zostanie osiągnięty? Asia z rodziną natychmiast będą musieli uciekać z Pakistanu, bo znajdą się chętni, którzy sami będą próbowali wymierzyć sprawiedliwość niewiernej. Czyli ją zabić.
Asia Bibi nie jest wyjątkiem. Kilka tygodni temu opinią publiczną wstrząsnęła informacja, że nastolatka z Pakistanu została również za bluźnierstwo skazana na karę śmierci. Tłumaczenia i ekspertyzy lekarzy, że dziewczynka, cierpiąca na zespół Downa, jest niedorozwinięta umysłowo i nie może odpowiadać za swoje czyny, długo nie znajdowały posłuchu. Dopiero po naciskach społeczności międzynarodowej, dziewczynkę uwolniono.
Problemem nie jest samo prawodawstwo w Pakistanie, jedno z najsurowszych na świecie. To łatwiej byłoby zmienić niż nastawienie ludzi. Zwykłych ludzi, którzy chętnie zamieniliby się na role z katami. Jak ich przekonać, że chrześcijanin czy hinduista ma takie samo prawo do życia? Jak wybić z głowy opętanym żądzą mordu kobietom, zwykłym robotnicom rolnym morderczą nienawiść? Odgórne przepisy niewiele zmienią, może trochę jeśli będą restrykcyjnie egzekwowane. Ale i tak w momencie, w którym do głosu dochodzą lokalni liderzy - religijni lub polityczni - to oni sterują tłumem, który działa według owczego pędu zazwyczaj i przejawia mordercze instynkty. Cała rzecz więc w dotarciu do przywódców religijnych w Pakistanie, ale też Egipcie, Somalii czy Kenii - wszędzie tam, gdzie religia jest opacznie interpretowana i w imię Allaha zabija się ludzi, najczęściej chrześcijan. To niestety praca na całe lata. Bo o ile łatwo jest nakręcić negatywne emocje, znaleźć wroga, wykreować nienawiiść do niego i wskazać go jako cel ataku, o tyle trudniej jest pokazać we wrogu człowieka, zasługującego na prawo do życia.
Póki co przesyłam Państwu link do rozmowy o Asii Bibi - http://gosc.pl/doc/1224719.Uratowac-Asie-Bibi?fb_action_ids=10151059199078513&fb_action_types=og.likes&fb_source=aggregation&fb_aggregation_id=246965925417366
I jeszcze raz zachęcam do składania podpisów pod naszą, polską petycją - http://www.petycjeonline.pl/petycja/petycja-w-sprawie-uwolnienia-asii-noreen-bibi/880
Dziękuję jeszcze raz wszystkim tym, którzy się już podpisali. Zasmucające jest jednak, że w prawie czterdziesto milionowym społeczeństwie takich osób znalazło się zaledwie niespełna 350... Nas to nic nie kosztuje, chwila poświęcona na wejście na stronę i podpisanie się, a jest szansa - nawet jeśli ta szansa jest minimalna to warto, że komuś nasze zaangażowanie może pomóc ocalić życie
Inne tematy w dziale Rozmaitości