Zwyczajny samochód może być na benzynę, na ropę, na gaz, na biopaliwo (np. na alkohol)... nie znam całej tej różnorodności, ale nie o to mi chodzi, żeby wymienić wszystkie rodzaje paliwa, które spalają samochody. Chodzi mi o to, żeby każdy z Was uświadomił sobie, jakie paliwo spala samochód elektryczny. Najprostsza odpowiedź: spala elektryczność. Niestety, w tym przypadku sprawa nie jest taka prosta, bo elektryczność nie jest paliwem.
Elektryczność jest energią czerpaną przez samochód z sieci przewodów wysokiego napięcia, jak przez tramwaj. Różnica jest taka, że tramwaj musi być stale połączony z siecią, a samochód elektryczny można na czas jazdy, a to jest krótki czas, odłączyć od sieci, bo taki samochód potrafi magazynować niewielką ilość energii elektrycznej. Aby jednak było to możliwe, trzeba do sieci dostarczyć energię dla samochodów. Kontakty z prądem w ścianach nie są niewyczerpanym źródłem energii, jak się to niektórym zdaje. Energia elektryczna musi zostać najpierw wytworzona w elektrowniach, a w elektrowniach spala się paliwo. To jest właśnie odpowiedź na tytułowe pytanie.
Samochody elektryczne spalają paliwo w elektrowni, tak jak tramwaje.
Inne samochody spalają paliwo w swoim silniku. Jak porównać, które samochody spalają więcej paliwa i bardziej zatruwają Ziemię? Trzeba zacząć od dokończenia odpowiedzi na tytułowe pytanie, od wyjaśnienia, jakie paliwo spalają elektrownie. I tu mamy pierwszą trudność. Elektrownie różnią się tak jak samochody. Jedne spalają węgiel, inne ropę, inne gaz, a istnieją jeszcze bardziej egzotyczne elektrownie: spalają uran, niczego nie spalają, bo wykorzystują energię wodospadu, energię słoneczną, energię fal i pływów, energię wiatru, energię geotermalną... nie znam całej tej różnorodności, ale nie o to chodzi, żeby wymienić wszystkie. Chodzi o to, żeby wskazać dla wskazanego samochodu, z której sieci ten samochód będzie pobierał energię, a wtedy zobaczymy, czym palą elektrownie podłączone do tej sieci. Polskie elektrownie palą węglem.
W Polsce samochody elektryczne są samochodami na węgiel, jak parowozy na dawnej kolei. Kto z was widział parowóz? Wyobraźcie sobie takie parowozy, jak jadą ulicami miasta i dymią... ale nie dymią u siebie w mieście - ten dym wylatuje w kominach elektrowni, które spalają ten węgiel. A więc ten, kto kupuje samochód elektryczny, dba o czyste powietrze u siebie, dla siebie i dla swoich sąsiadów... kosztem zatruwania ludzi mieszkających w pobliżu elektrowni. Samochody elektryczne są drogie, więc tylko ludzie bogaci mogą sobie pozwolić na ten luksus, żeby dym ze swojego parowozu wypuszczać w miastach biednych, położonych w pobliżu elektrowni. A teraz nasz rząd wpadł na pomysł, żeby pomóc bogatym - pomóc tym, którzy chcą wokół siebie oczyścić powietrze i zatruwać swoim dymem innych ludzi, mieszkających blisko elektrowni. Nasz rząd chce dawać pieniądze tym, którzy kupują sobie samochody elektryczne, żeby kupowali więcej takich samochodów, żeby mieli jeszcze czystsze powietrze, żeby jeszcze bardziej zatruwali ludzi mieszkających w pobliżu elektrowni.
Samochód elektryczny w Polsce jest złem, ale tramwaj nie jest złem. Czy wiecie dlaczego? cdn...
Inne tematy w dziale Technologie