Długo się łamałem, żeby napisać notkę nie na temat, ale wciąż nie potrafię założyć sobie drugiego bloga (a może ten portal nie pozwala), żebym mógł pisać coś, co nie jest na temat mojego bloga. Ta notka nie jest punktem programu mojej partii, ale jest o mojej sportowej miłości, mojego idola, który nagle wrócił do gry w Wielkim Szlemie po kilku latach przerwy, w wieku 40 lat. Tego w historii zawodowego tenisa jeszcze nie było. Oczywiście ten powrót nie jest tak spektakularny, jak największe wyczyny w historii tenisa, gdy Clijsters wracała i błyskawicznie, niemal od zera wskakiwała na nr 1. (Wspomnijmy choćby US Open 2005 i 100% bonusu za wygranie US Open Series po rocznej przerwie z powodu kontuzji).
Ale powrót Patty Schnyder jest dla mnie o wiele bardziej wzruszający i piękniejszy, bo mamy tutaj powrót czystej miłości do tenisa, ucieleśnionej w sobie tenisistki grającej najpiękniejszy tenis w historii tego sportu (wśród kobiet, bo był jeden mężczyzna grający jeszcze piękniej - Todd Martin). Ta pozornie niezgrabna i sztywna w ruchach łobuzica, gdy piłka była wprowadzana do gry, przeobrażała się w uosobienie gracji i piękna, dla której rozkosz gry była ważniejsza niż wynik. Kto nie pamięta Patty, niech popatrzy na Kasatkinę, która z obecnych tenisistek gra tenis najbardziej podobny do tenisa Schnyder. Nie twierdzę, że Patty była ideałem, że grała fair, że jej nie zależało, że się nie denerwowała... była ludzka, arcyludzka i czasem szlag mnie trafiał, gdy widziałem, jak oddaje mecz ze złości na siebie, że jej nie wychodzi. Ale kibicowałem jej zawsze wiernie.
Gdy dowiedziałem się, że Patty przebrnęła eliminacje US Open i w wieku 40 lat zagra w Wielkim Szlemie, to naprawdę się wzruszyłem. Patty pokazuje, że miłość pokonuje wszystkie przeszkody. Jej życie prywatne podobno też jest tego dowodem, ale nie lubię plotkować, więc wrócę do miłości Patty do tenisa, bo to są fakty na kortach. Kto inny miałby dość tenisa w wieku 40 lat, jakaś inna sława by poprosiła o dziką kartę, ale jak rozumiem, Patty po prostu kocha grać, chciała pograć, zanim odpadnie pokonana przez wytrenowane, młodsze i silniejsze zawodniczki.
Patty Schnyder, to miłość do sportu w najczystszej, najsympatyczniejszej i najpiękniejszej postaci.
PS. A może jednak da się zrobić z tego część programu. Może, jak wygramy wybory, by zabrać trochę pieniędzy z dotacji na piłkę nożną i wesprzeć bardziej rozwój tenisa...
Inne tematy w dziale Sport