Tytułowy dym z papierosa jest symbolem pewnych przemian kulturowych w świecie cywilizowanym. Za moich czasów obowiązywały przepisy savoir-vivru takie jak:
Dżentelmen zawsze nosi zapałki lub zapalniczkę, aby usłużyć damie.
Gościnny gospodarz zawsze ma papierosy i popielniczkę dla gości, nawet jeśli w domu nikt nie pali.
Nie wolno dmuchać dymem w twarz kobiecie ani osobie niepalącej - w towarzystwie osób niepalących dżentelmen zawsze odruchowo wydmuchuje dym do góry.
Osoba siedząca po prawej ręce kierowcy ma obowiązek, na jego prośbę, zapalić i podać do ust kierowcy papierosa, nawet wtedy, gdy jest osobą niepalącą i damą.
Członek załogi jachtu ma obowiązek zapalić i podać papierosa sternikowi trzymającego rumpel i talię, nawet jeśli jest niepalącą kobietą.
Itd. itp.
Czasy się zmieniły. Dzisiaj kulturalny gospodarz nie pali w domu przy gościach niepalących - wychodzi z palącymi gdzieś do kuchni, garażu lub innego pokoju. Kulturalny kierowca nie pali w samochodzie przy niepalących. Nawet pod wiatą na przystanku, nawet na ławce w parku... nie wypada dymić wszędzie tam, gdzie palacz dmucha dymem na niepalących. Dzisiaj kulturalny palacz odchodzi od niepalących przynajmniej na kilka metrów, a w budynkach w ogóle unika palenia poza miejscami wyznaczonymi dla palących. Jest to naturalne uogólnienie prawa człowieka do bezpieczeństwa i ochrony zdrowia:
Człowiek, który nie chce być zatruwany przez innych dymem czy innymi trującymi zanieczyszczeniami, ma prawo domagać się usunięcia ze swojego otoczenia zagrażających mu trucizn.
Zauważmy, że prawo to jest prawem podmiotowym, ma więc charakter uniwersalny - nie trzeba być niepalącym, żeby mieć prawo do usuwania palaczy z otoczenia chronionego prawem.
Oczywiście dym papierosowy nie jest jedynym trującym zanieczyszczeniem. Te same zasady odnoszą się do spalin. Nie wolno uruchamiać silnika spalinowego w pomieszczeniach zamkniętych. Nie wolno parkować pod oknami z niezgaszonym silnikiem. Nie wolno używać silnika w rezerwacie. Niedługo pojawią się w miastach autobusy elektryczne, a wtedy pojawią się zakazy używania silników spalinowych w miastach. Już dzisiaj kulturalny kierowca nie wjeżdża spalinowym samochodem do miasta, jeśli nie musi, a jeśli ma hybrydę, to wyłącza silnik spalinowy.
Oczywiście, najgorszym trucicielem jest łobuz, który pali w piecu lub kominku w mieście jakimiś trującymi śmieciami, ale to już jest skrajne barbarzyństwp
Inne tematy w dziale Rozmaitości