Doznałem kontuzji - skręcenie stawu - trochę zwlekałem, ale poszedłem do swojego lekarza. Oczywiście dostałem skierowanie na rtg, zapisali mnie telefonicznie na za trzy tygodnie. Doczekałem się, pojechałem tam, a tam pustka w okolicy rtg, nikt nie czeka na rtg, nikogo w środku (nie wchodzić, promieniowanie!), poszedłem do rejestracji ogólnej (do różnych specjalistów, to ośrodek nie tylko z rtg), odstałem w kolejce, posłuchałem jak ludzie się zapisują, pani w rejestracji do kogoś zadzwoniła, kazała wracać pod pracownie rtg i czekać na wywołanie. Czekałem, czekałem, nadal nikogusieńko, aż się doczekałem, pani mnie poprosiła, trzask, prask i po wszystkim, prześwietlenie zrobione w minutę. Pytam zdziwiony, "Już, tak szybko? A ja czekałem trzy tygodnie w kolejce...". Pani się tylko uśmiechnęła ironicznie. Wyszedłem z pracowni - w tej części korytarza nadal nikogusieńko.
Jak to inaczej wytłumaczyć, niż korupcją. Każą czekać ludziom absurdalnie długo, licząc na to, że się złamią i zamówią sobie w tej samej pracowni badanie płatne. Ten sam rtg zrobi zdjęcie za pieniądze od ręki, ale darmowe, obowiązkowe zdjęcie dla ubezpieczonego robi dopiero po trzech tygodniach.
Oczywiście nasza partia zlikwiduje ten rodzaj korupcji od ręki. Wprowadzimy bezwzględny zakaz sprzedawania usług medycznych z użyciem infrastruktury państwowej służby zdrowia oraz zakaz kupowania przez państwową służbę zdrowia usług medycznych od prywatnych usługodawców bez gwarancji pierwszeństwa. Mówiąc prościej, jeżeli prywatny właściciel rtg zechce sprzedać usługę państwowej służbie zdrowia, to musi jej pacjenta przyjąć bez kolejki.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo