doku doku
640
BLOG

Feminizm

doku doku Styl życia Obserwuj temat Obserwuj notkę 44

Ponieważ zauważyłem na forum jakieś absurdy na temat feministek, poczułem się w obowiązku na najprostszym poziomie wyjaśnić, co to jest feminizm.

Feminizm jest odmianą liberalizmu. Kiedyś biali mężczyźni walczyli o wolność i pierwszy raz zwyciężyli w Niderlandach. Potem kolorowi walczyli o wolność i pierwszy raz zwyciężyli w Saint-Domingue. Potem białe kobiety walczyły o wolność i pierwszy raz zwyciężyły (częściowo) w Wyoming. W Australii białe kobiety wyprzedziły kolorowych, ale to wyjątek - z reguły zniesienie niewolnictwa dla kolorowych wyprzedzało emancypację kobiet. Feminizm na tym tle jest jedną z ideologii liberalnych - walki o wolność i równe prawa.

Od razu nasuwa się pytanie i wniosek: Czy dzisiaj kobiety wciąż walczą o wolność? Feminizm ma dzisiaj sens głównie w odniesieniu do krajów islamskich, gdzie kobiety wciąż są niewolnicami. Gdzie dzisiaj działają feministki? W Arabii Saudyjskiej i innych podobnych krajach - walczą o prawo jazdy, prawa wyborcze, prawo do swobodnego chodzenia po ulicach, prawo o ochronę prawną przed gwałcicielami... Nazywanie "feministką" kobiety niezaangażowanej w walkę o wolność dla kobiet - to absurd. Trzeba być niedorozwinięty umysłowo lub bezczelnym obłudnikiem, żeby nazywać "feministką" kobietę, która nie popiera walki o wolność kobiet, np. w krajach islamskich.

Można oczywiście spytać: czy w krajach wyemancypowanych (kobiety są wolne i mają równe prawa) feminizm może być z sensem uprawiany? Odpowiedź jest prosta - oczywiście tak! Np. Polka może pomagać z Polski feministkom islamskim, może demonstrować pod ambasadą Arabii S., może wpłacać jakieś pieniądze dla organizacji walczących o wolność w krajach islamskich, może walczyć o wyzwolenie kobiet islamskich we Francji czy w Belgii, ...

No dobrze, to było oczywiste, ale co może robić jeszcze? Coś dla Polek. Oczywiście i w tym przypadku istnieje odpowiedź oczywista: może wspierać profilaktykę i zapobiegać nawrotom niewolnictwa, bo zawsze wśród ciemnych mężczyzn znajdzie się partia antyfeministyczna, czyli partia pragnąca odebrać kobietom wolność - partia mężczyzn, którzy chcą kobiety gwałcić i zmuszać do rodzenia dzieci; którzy chcą, żeby tylko prały, gotowały, sprzątały, ...

... to też banały? Nie ma strachu? To popatrzcie na Białostockie - tam rządzą neonaziści, prokuratura i policja to przestępcy... nie ma strachu, że to się rozpełznie szerzej? Ale formalnie, zgoda, to też banały. No to coś niebanalnego.

Prawo do wynagrodzenia jest przykładem prawa, które nie jest równym prawem. Oczywiście idea równości, to nie walka o równe kwoty (o te walczą socjalistki, a nie feministki), ale o sprawiedliwe wynagrodzenie za pracę wg jej wartości. Istnieje wielka grupa kobiet, które ciężko pracują, a nie dostają wynagrodzenia. Te kobiety, to matki opiekujące się swoimi dziećmi.

Zwróćcie uwagę, że nie mówię o "niepracujących" żonach,  które są jednocześnie służącymi swoich mężów - gotują, sprzątają, ... One otrzymują wynagrodzenie za swoją pracę od męża - jedyne co je wyróżnia, to że nie płacą ZUS i nie dostaną emerytury dopóki żyje maż. Jednak zrobię tu dywagację i dodam, że feminizm oznacza też dążenie do zrównania także takich małżeństw w prawach - akt małżeństwa powinien uprawniać małżonków do rejestracji takiego zatrudnienia i do składek ZUS dla "niepracującego" współmałżonka. Ale wróćmy do tego, co ważne - do matek.

Matka, opiekując się dzieckiem, wykonuje pracę opiekunki do dziecka. Feminizm musi walczyć o wynagrodzenie dla niej, za tę pracę. Najłatwiej zrozumieć tę kwestię w przypadku samotnej matki, gdyż małżeństwo komplikuje obliczenia poprzez dodanie zmiennych, takich jak zarobki męża i wartość pracy matki jako służącej. Najpierw trzeba zrozumieć czystą i prostą zmienną, jaka jest wartość pracy opiekunki dziecka.

Ile jest warta opieka nad dzieckiem, jako praca? Czy wynagrodzenie tzw. "opiekunki do dzieci" jest dobrym wskaźnikiem? Nie jest. Wystarczy porównać, ile kosztuje utrzymanie jednego dziecka w sierocińcu. Od razu widać, że opieka nad dzieckiem kosztuje o wiele więcej niż to, co dostaje opiekunka do dziecka - opiekunka nie płaci za utrzymanie domu, nie musi być dostępna 24/7 itp. Gdyby władca miał wybór - zapłacić samotnej matce uczciwie za jej pracę czy zabrać jej dziecko do państwowego sierocińca, to co by wybrał? Wybrałby sierociniec, bo w sierocińcu władca może hodować posłusznych podludzi, a matka wychowa dziecko po swojemu. Dlatego państwo jest naturalnym wrogiem wychowania rodzinnego i dlatego woli zabrać dzieci do sierocińca, niż płacić matkom za ich pracę. Poza tym, państwo wie, że matka nie porzuci takiej pracy, bo kocha swoje dzieci, więc woli pracować za darmo, niż oddać dziecko do piekła sierocińca. Feminizm nakazuje więc walkę o prawo do wynagrodzenia dla samotnych matek w wysokości wydatków na sierocińce / liczba sierot. W praktyce państwo na tym zarobi, bo system sierocińców jest skazany na marnotrawstwo i złodziejstwo, a matki dbają o swoje i same siebie nie okradną.

Dopiero, gdy się już to rozumie, można wyliczyć wynagrodzenie dla matek w małżeństwie, uwzględniając wkład męża, albo przeciwnie - dodatkową pracę służącej.

Aby notka nie była zbyt wielka, opiszę tylko najważniejszą zaletę równouprawnienia matek - zmniejszenie globalnych kosztów opieki nad dziećmi w państwie i wzrost efektywności ekonomicznej, a to dzięki likwidacji (części) sierocińców, żłobków i podobnych, najbardziej kosztownych form opieki nad dziećmi oraz dzięki redystrybucji pieniędzy od podatników do matek opiekujących się dziećmi, co optymalizuje inwestycję narodu w następne pokolenia.

Czyli, podsumowując, po czym rozpoznasz feministkę? Po pierwsze - wspiera walkę kobiet przeciwko islamskiej niewoli, po drugie -walczy o prawo matek do wynagrodzenia. Jeśli babsztyl jest przeciwko tym ideom, to znaczy, że jest kłamliwą socjalistką. Socjaliści lubię kłamać, nazywając siebie swoim przeciwieństwem. Niektórzy socjaliści nazywają siebie "liberałami", inni "feministkami" a najgorsi nazywają siebie "prawicowcami". Nie dajcie się nabierać kłamcom, socjalistę rozpoznajemy bezbłędnie po nacjonalizacji i centralizacji. Socjalista chce więcej żłobków i więcej  sierocińców... i w ogóle więcej państwowego i więcej państwa - takie zawsze kłamią... i zawsze kradną.

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (44)

Inne tematy w dziale Rozmaitości