W poprzedniej notce na ten temat zdefiniowałem porozumienie między podmiotami posiadającymi przyrodzoną godność. Podałem też opis naukowej metody weryfikacji, czy porozumienie jest faktem, czy udawaniem, czy złudzeniem, czy zwyczajnym kłamstwem. Przypomnę, że chodzi nam o ustalenie, kiedy komputer stanie się człowiekiem, czy słonie dostaną prawa obywatelskie i inne prawa człowieka, czy istoty znalezione na innej planecie możemy zaliczyć do zwierząt, czy do ludzi (dzieci Bożych z duszami).
Teraz chyba uda nam się zamknąć cały gmach etyki naszkicowanej przeze mnie w kilku(nastu?) notkach. Wiemy już o podmiotowości, przyrodzonej godności, prawach człowieka i znamy cztery filary etyki i prawa: Wolność, Równość, Solidarność i Własność. Rozumiemy, jak odróżnić człowieka od nieczłowieka za pomocą weryfikacji porozumienia. Teraz ostatni krok: Jak odróżnić ludzi od nieludzi.
Jest jasne, że nie możemy naukowo weryfikować porozumienia w każdym indywidualnym przypadku. Jeżeli uznamy kiedyś porozumienie z jakimś zdolnym słoniem, to czy możemy od razu wszystkie słonie zaliczyć do ludzi? A może tylko jeden gatunek słoni? W tym celu musimy zdefiniować w paradygmacie etyki pojęcie "gatunek", tak jak zdefiniowaliśmy pojęcie "człowiek" - nie biologiczny gatunek, ale Gatunek. Do listy pojęć: Podmiot, Godność, Człowiek, Wolność, Równość, Solidarność, Własność, Porozumienie - dodamy ostatnie pojęcie: Gatunek. Będziemy mieli komplet podstaw Etyki.
W skrócie, od razu, nawykiem matematyka, podam tezę, a potem dopiero uzasadnienie, bez żadnych manipulacji czy erystycznych sztuczek naprowadzających. Otóż konieczne jest nauczenia języka, w którym osiągnęliśmy Porozumienie, innych "przedstawicieli" Gatunku, który chcemy zdefiniować. I, co jest kluczowym warunkiem koniecznym, nauczycielem tego języka nie może być przedstawiciel naszego Gatunku. W przypadku naszego zdolnego słonia, to właśnie on musi być nauczycielem innych słoni - musi bez naszej pomocy nauczyć skutecznie inne słonie języka, w którym się z nim porozumieliśmy.
Zauważmy, że nie jest ważne, który język partnerzy wybiorą, jako język Porozumienia. Może to być język słoni, którego ludzie się nauczą, może to być język ludzi... a może to być język sztuczny, ułożony wspólnie. Słoń nie nauczy się mówić jak człowiek z powodu fizjologii aparatu mowy. Człowiek nie nauczy się słyszeć języka słoni z powodu słuchu - nie słyszymy infradźwięków. Możemy jednak nauczyć się nowego języka jakby migowego, stworzonego na potrzeby porozumienia za pomocą ręki i trąby. Mieszany zespół ludzi i słoni opracuje wspólnie nowy ISL (International Sign Language) dla ludzi, słoni i innych zwierząt wyposażonych w na tyle sprawny narząd, żeby pokazywać nim różne symbole. Przy okazji stworzylibyśmy narzędzie do ewentualnego porozumienia z Obcymi.
Potem wystarczy już poczekać, aż jakaś inna grupa słoni, z którymi ludzie się nie kontaktowali, wykaże się znajomością tego nowego ISL. Pojawią się posłowie z obu stron... i w ten sposób oba Gatunki przekonają się nawzajem, że są bliźnimi, a nie obcymi. Dlaczego nie wcześniej? Dlaczego nie wystarczy nauczyć kilku słoni i kilku ludzi nowego ISL? Robiliby oni za tłumaczy, tak jak to robią Chińczycy tłumaczący coś z kantońskiego - kto inny tłumaczy na mandaryński, kto inny z mandaryńskiego na np. angielski... Ale Chińczycy przez tysiąclecia nie traktowali innych ludów jak partnerów. Barbarzyńca musiał nauczyć się mandaryńskiego, żeby awansować na Chińczyka (Człowieka).
Ten sam problem będzie zawsze występował wtedy, kiedy tylko jeden Gatunek nauczy się języka drugiego Gatunku lub ISL. Brak symetrii zawsze będzie budził podejrzenia co do Porozumienia. I tutaj dochodzimy do kolejnego subtelnego odcienia idei Równości. Naród, który chce być partnerem innych narodów, musi znać (w odsetku pozwalającym wyłaniać posłów i tłumaczy), oprócz swojego języka ojczystego także jakiś język mający funkcję ISL.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo