W najnowszym nrze Świata Nauki mamy przerażający artykuł o zdradzieckich, niszczycielskich i jawnie fałszywych wyrokach Sądu Najwyższego USA. Naukowcy oceniają nowych sędziów tego sądu i niektórych starych - 6 z nich (na 9) - bardzo ostro i jednoznacznie:
"Sąd Najwyższy jest nie tylko odporny na fakty, ale wręcz żywi dla nich pogardę".
"... grupę skrajnie niekompetentnych, a w niektórych przypadkach, skorumpowanych polityków w togach mających władzę rozstrzygania w dziedzinach, w których decydujące znaczenie mają fakty...".
Artykuł ma takie zakończenie:
"... sędziowie muszą złożyć przysięgę, że będą "wymierzali sprawiedliwość każdej osobie, równo traktując biednych i bogatych, oraz rzetelnie i bezstronnie wypełniali wszystkie obowiązki". Ignorując fakty, by zadowolić swoją partię polityczną - i swoich patronów - sędziowie tworzący większość Sądu Najwyższego złamali tę przysięgę, składaną zarówno wobec Konstytucji, jak i Amerykanów".
W tym artykule jest opisanych wiele takich fałszywych wyroków. Warto przeczytać cały artykuł. Wybrałem jeden przykład, najbardziej kuriozalny - wyrok w sprawie emisji tlenku azotu.
"W swoich pięciu decyzjach sędzia Neil Gorsuch pomieszał tlenek azotu - szkodliwy związek (...), z podtlenkiem azotu, lepiej znanym, jako gaz rozweselający".
Są Najwyższy dopuścił swoim rozstrzygnięciem do emisji szkodliwego tlenku azotu udając, że wyrokuje w sprawie podtlenku azotu, mimo, że pięciokrotnie zwracano mu uwagę na tę pomyłkę. Pięć razy udawali idiotów, ignorując całkowicie informację, że sprawa, którą się zajmują, nie dotyczy podtlenku azotu, ale że chodzi o tlenek azotu. Ale udawali ślepuch i głuchych - chcieli po prostu poprzeć interes trucicieli, ale ponieważ nie mieli żadnych argumentów, więc bezczelnie zawyrokowali tak, jakby do końca byli przekonani, że chodzi o podtlenek azotu.
Czy to Wam czegoś nie przypomina? Mnie to się wyraźnie kojarzy z modą na trollowanie. Doświadczamy tego tutaj na co dzień. Trolle upierają się, że wierzą w jakieś kłamstwo, mimo że znają prawdę i wiedzą, że popełnili pomyłkę. Ignorując fakt popełnienia omyłki bezczelnie upierają się przy swoim błędnym przekonaniu. Dla każdego jest jasne, że troll robi to dla hecy lub, że za to mu płacą, ale inne trolle udają, że mu wierzą...
Ale czy dorośli sędziowie Sądu Najwyższego mogą być klasycznymi trollami? Klasyczny troll głosi fałsz, aby rozwścieczyć ludzi dobrych i dać uciechę sobie i innym złym ludziom - uciechę, którą daje im to, że udało im się rozwścieczyć ludzi dobrych (klasyczna "wola mocy" zdefiniowana przez Nietzschego). Czy sędziowie Sądu Najwyższego mogą być tak infantylnymi ciemniakami? Moim zdaniem to niemożliwe. Moim zdaniem, mamy do czynienia z tą ta drugą - nowoczesną forma trollowania - udawaniem idioty za pieniądze.
Ponieważ jednak doświadczenie nauczyło mnie, że często nie doceniam głębi ludzkiej głupoty, więc na wszelki wypadek spytam o Waszą opinię. Czy możliwe jest, że dorośli sędziowie Sądu Najwyższego są tak tępi i głupi, że po prostu nie są w stanie przyswoić informacji (dostarczonej im przynajmniej pięć razy!) o tym, że tlenek azotu i podtlenek azotu to dwa różne związki o innym działaniu?
Inne tematy w dziale Polityka