Temat obecnie na tapecie, ponieważ nasza biurokracja wykombinowała, że trzeba zaostrzyć prawo o wypadkach, aby móc surowiej karać za zabójstwa. Widać od razu, że inicjatywa jest zupełnie idiotyczna. Nasuwają się podejrzenia, że polscy prawnicy nie wiedzą czym się różni zabójstwo od wypadku. A dokładnie:
Czym się różni zabójstwo nieumyślne od spowodowania wypadku?
Dlaczego w Polsce nie oskarża się kierowców samochodów za zabójstwa nieumyślne? Czy mamy do czynienia ze zjawiskiem mafijnym (piraci rządzą, więc są bezkarni), czy ze zwyczajną głupotą studentów i nauczycieli prawa na polskich uczelniach? Ponieważ hipoteza mafijna jest czymś w rodzaju oskarżenia, nie będę jej rozwijał, bo to by wymagało uzasadnienia w postaci przynajmniej poszlak. Nie będę więc oskarżać naszych władz o współudział w zabijaniu pieszych. Rozwinę więc z konieczności hipotezę głupoty i spróbuję przybliżyć rozumienie meritum, czyli tytułowego pytania.
Najlepiej zacząć od podstaw. Czym jest przestępstwo? Czym jest wypadek? Czym się różnią te zdarzenia? Nasuwa się jako pierwsza odpowiedź następująca: Przestępstwo ma swój podmiot (sprawcę): odpowiedzialność i winę. Wypadek jest bezpodmiotowy - coś się wydarzyło - nawet człowiek nie musiał być uczestnikiem wypadku.
Mamy więc punkt wyjścia. Wypadek jest bez winy, bez odpowiedzialności. Kiszka złapała gumę, samochód walnął w drzewo i pasażer zginął. Kierowca nie zabił pasażera - pasażer padł ofiarą wypadku. Oczywiście jakieś śledztwo trzeba przeprowadzić, aby wykluczyć winę kierowcy - trzeba sprawdzić stan opon - czy nie były za stare, czy samochód był po przeglądzie... - kierowca mógł to zaniedbać, a jeśli to była jego odpowiedzialność, to znaczy, że był winny... a wtedy to nie był wypadek...
Czy było to nieumyślne zabójstwo? Z pewnością kierowca popełnił przestępstwo, wioząc pasażera takim rzęchem, ale to nie było zabójstwo - to było przestępstwo innego rodzaju.
Zabójstwo, wśród innych przestępstw skutkujących śmiercią człowieka, wyróżnia się tym, że celem przestępstwa jest człowiek. Jeżeli ktoś wychodzi na ulicę z mieczem, żeby popisywać się swoją sztuką i zabije kogoś niechcący, to nie jest zabójstwo. Ale jeśli facet z mieczem chciał nastraszyć lub zranić kogoś, ale nie zabić, wtedy mamy do czynienia z nieumyślnym zabójstwem.
Uporządkujmy więc ten wstęp:
1. Wypadek ze skutkiem śmiertelnym - nie ma sprawcy (np. awaria, a nie błąd kierowcy), więc nie ma winnego.
2. Spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym - jest sprawca - ten co zabił (np. kierowca popełnił błąd) jest winny śmierci - jest przestępcą... ale nie jest zabójcą. Mamy tu "Art. 177. § 1. Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa... (...) § 2. Jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby..."
3. Zabójstwo nieumyślne - działania sprawcy były wymierzone przeciwko ofierze, ale sprawca nie chciał zabić ofiary. "Art. 155. Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka..."
1. a 2. Kluczem jest zrozumienie różnicy między 1 i 2. Otóż nie tylko błąd, nie tylko odpowiedzialność (zbyt stare opony) kierowcy czyni z kierowcy przestępcę. Prawo formułuje też inne przesłanki przestępstwa. Najważniejsze z nich to alkohol i łamanie przepisów. Jeżeli okaże się, że podczas wypadku kierowca był pijany, to jest to rodzaj błędu i nieodpowiedzialności - a to implikuje winę - przestępstwo spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jeżeli podczas wypadku samochód jechał z prędkością powyżej ograniczenia, też mamy przestępcę winnego śmierci. Jeżeli kierowca zbiegł z miejsca wypadku, sam obarczył się winą.
Warto też zauważyć, że największym błędem jest zagrożenie karą - za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym można dostać 8 lat, a za nieumyślne zabójstwo - najwyżej 5. Skąd taki absurdalny błąd? Wyjaśnienie jest proste - w praktyce 155 stosuje się tylko wobec lekarzy i innych osób, próbujących komuś pomóc. W praktyce nie ma paragrafu dla nieostrożnych zabójców, chociaż istnieje "Art. 148. § 1. Kto zabija człowieka...". Jednak nie słyszałem o przypadku skazania kierowcy z tego artykułu. Ale nie jestem prawnikiem, mogłem coś przeoczyć...
Moim zdaniem naprawa prawa powinna zacząć się od art. 155. Oto jak powinien wyglądać art. 155:
"Art. 155. § 1. Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 10.
§ 2. W wyjątkowych wypadkach sąd może zastosować nadzwyczajne
złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.
§ 3. Kto nieumyślnie zabija człowieka:
1) w wyniku celowego zaniedbania obowiązkowych środków ostrożności,
2) gdy sprawca wprawił się w stan nietrzeźwości lub odurzenia powodujący wyłączenie lub ograniczenie poczytalności,
które przewidywał albo mógł przewidzieć,
3) w wyniku działań agresywnych wobec ofiary,
podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15".
Inne tematy w dziale Polityka