doku doku
160
BLOG

Dlaczego hejt, zamiast prawdy?

doku doku Polityka Obserwuj notkę 2

Niedawno olśniło mnie zrozumienie, że hejt ma swoje drugie dno (a może trzecie). Ponieważ jednak wstęp się należy, więc przyzwoity bloger... sami rozumiecie. Tytułem wstępu przypomnę więc, czym jest hejt, Ponieważ słowo jest niepolskie, wystarczy przetłumaczyć je na polski: złośliwość, nagonka, obrażanie, pomawianie, insynuowanie, intrygowanie, dokuczanie, wytykanie... z zastrzeżeniem, że robione to jest publicznie. Jedno z tych typowych dla angielszczyzny pojęć, które znaczą prawie wszystko, jak np. get czy set, ale jednak nie zawsze można ich użyć (to czują tylko Anglicy). No, ale czas na meritum.

Niedawno zauważyłem, że hejterzy czasem oszczędzają ofiarę, tak jakby dbali o popularność takiej osoby. Zjawisko nie jest nowe, to stara sztuczka artystów, których gwiazda gaśnie. Tacy artyści często organizują wokół siebie skandal i wynajmują dziennikarzy-hejterów, aby nie ustawali w hejtowaniu takiego artysty. Ciekawe, jak się dawniej nazywało taką działalność i takich dziennikarzy... Paprazzi? Ich metoda polega na opluwaniu ofiary, ale tak, żeby wzbudzić w ludziach współczucie i oburzenie na hejtera w obronie ofiary.

Hejt niekiedy jest tak absurdalny, że gołym okiem widać podłość i głupotę takiego hejtera. Taki gatunek paparazzich wykorzystują politycy, którzy chcą się lansować kosztem swoich przeciwników. Wynajmują hejterów, aby ci udawali zwolenników przeciwnej strony, a oni robią to w sposób tak żenująco głupi i wulgarny, że od razu każdy prawdziwy zwolennik odczuwa wstyd, że należy do grona zwolenników. Podam konkretny przykład. Jeden z tutejszych (salonowych) hejterów zasugerował, że osoby towarzyszące 10-letniej dziewczynce, która miała czelność bawić się w dziennikarkę w obecności samego Kaczora, mogą być pedofilami. Jestem pewien, że ów hejter udawał wyznawcę Kaczora tylko po to, żeby oczernić i ośmieszyć innych Jego wyznawców.

 Inny rodzaj fałszywego hejtu opisał Fedorowicz w książce "Poradnik estradowca". Chodzi o to, jak się przygotować do wielotygodniowego przebywania bez przerwy w towarzystwie ludzi, których się, delikatnie mówiąc, nie wybierało. Jak mieszkać z nimi, grać, pracować, odpoczywać... i jak wytrzymać to towarzystwo, szczególnie wtedy, gdy nie jest się pijakiem. Takie problemy mają nie tylko estradowcy, filmowcy, aktorzy... To problem uniwersalny, więc recepta Fedorowicza ma charakter uniwersalny i jest tak samo genialna, jak inne Prawa Fedorowicza. Niestety Federowicz nie znał wtedy słowa hejt, więc nie mógł swoich wskazówek sformułować tak zgrabnie i klarownie, jak ja. Przepraszam, Mistrzu, za tę ingerencję w tekst, ale to pro publico bono.

Należy zorganizować hejt przeciwko sobie, ale taki, który odwróci uwagę od twoich prawdziwych wad. Znacie pewnie powiedzenie "czym gardzisz, tym jesteś"? Otóż hejt dotyka nas tylko wtedy, gdy ludzie wytykają nam to, czego my sami się wstydzimy. Jeżeli jednak będziemy udawać, żę mamy wady, które są dla nas tylko sympatycznymi przywarami, to wtedy możemy udawać, że nie lubimy, jak się z nas wyśmiewają, ale zachowamy przy tym komfort psychiczny, gyż tak naprawdę jestesmy dumni z tego, że mamy tę "wadę". Oczywiście cały czas udajemy, że czujemy się dotknięci, obrażamy się nawet na chwilę..., trzeba tylko uważać, żeby nie zachować się jak dziecko, które mówi "nic mnie nie bolało"... bo w twoim przypadku to będzie prawda i ktoś może się zorientować... i odkryć twoją prawdziwą słabość, i wtedy zrobi się naprawdę nieprzyjemnie, jeśli zaczną cię boleśnie hejtować.

Przykłady mogą być dowolne, gdyż wszystko jest subiektywne. Taki np. biseksualista zrobi wszystko, żeby to ukryć. Będzie udawał ćpuna, żeby skanalizować hejt. Inny aktor, wstydzący się alkoholizmu, będzie udawał geja...  Fedorowicz udawał, że boi się przeciągów i zapomniałem co jeszcze.

Oto jest odpowiedź na tytułowe pytanie: Dlaczego hejt przeciwko niektórym osobom delikatnie omija bolesną prawdę? Ponieważ hejterzy pracują  dla tej osoby. Aby zobrazować to swoje "odkrycie" (Przepraszam, Mistrzu), podam dwa przykłady podobne, ale jednak różne. Najbardziej kontrowersyjnego polityka UE i najbardziej kontrowersyjnego polityka US - Tuska i Trumpa. 

Tusk ma swoją legendę - zbudował wokół siebie mit, że osobiście podłożył bombę w samolocie lecącym do Smoleńska. Druga wersja tego mitu jest taka, że pojechał w lasy smoleńskie, aby własnoręcznie strącić rakietą nasz samolot. Jak uczył Fedorowicz, trzeba stworzyć dwa różne mity, aby hejterzy mogli zadawać ciosy w dwa różne miejsca wrażliwe. Drogi mit jest taki, że Tusk jest Niemcem z pochodzenia (jedna jego babcia była Niemką, co jest w istocie sympatyczne).. 

Trump też ma dwa mity. W jednym z nich jest obleśnym dziwkarzem. Drugi mit przedstawia Trumpa jako bojownika przeciwko demokracji - twardziela w typie despoty, który w sposób szowinistycznie męski łamie demokrację.

Kiedy spojrzeć obiektywnie, to obydwa te mity są całkiem sympatyczne. Oczywiście zarówno Tusk jak i Trump udają oburzonych i dotkniętych takimi prześladowaniami, jednak dzięki temu nikt nie wytyka im prawdy - nie podaje do wiadomości publicznej ich zdrad i innych rzeczy, których oni wstydzą się naprawdę.

Tak, dobrze zauważyliście - "zdrad". Otóż żaden hejter nie przypomina o faktach, że obydwaj politycy popełnili zdradę i przeszli na służbę Rosji. Tusk w roku 2009 podpisał wiernopoddańczy układ z Rosją o żegludze na Zalewie Wiślanym, mamy więc do czynienia z jawną i bezpośrednią zdradą. Nawet sowieccy władcy PRL nie zgodzili się na jawne podpisanie dokumentu tak hańbiącego  A co zrobił Trump?  Aby uratować ISIS (PI) Trump w roku 2019 wymierzył Kurdom słynny "cios w plecy" - wycofał amerykańskie wsparcie i poszczuł tureckich ludobójców przeciwko Kurdom, którzy już mieli ISIS w saku i na dniach mieli ich zniszczyć.  Trump osobiście poszczuł Turków, aby ci uratowali islamskich terrorystów przed ostateczną klęską. Ponieważ islamscy terroryści zabijają najchętniej właśnie Amerykanów, więc faktem jest, że Trump zdradził USA tak samo, jak Tusk zdradził Polskę. A w czyjej służbie Trump ratował ISIS? Komu zależy na tym, żeby zabijać Amerykanów?

I teraz zauważmy, w jaki sposób hejterzy napadają na Tuska i na Trumpa. Hejt przeciwko nim jest zupełnie absurdalny - jest chamski, infantylny, kłamliwy i żenujący. Widać, ze hejterzy są opłaceni, aby udawali ludzi możliwie głupich i podłych, i żeby jednocześnie nie mówili o niczym, co by mogło naprawdę zawstydzić Tuska i Trumpa. Nie mówią prawdy o tych ludziach. Ponieważ  prawdziwy, bolesny hejt jest prawdą. Bajki o wyczynach seksualnych Trumpa go nie bolą. Bajki o śmiałym zamachowcu Tusku go nie bolą. Gdyby ktoś naprawdę nie lubił Tuska (tak jak ja), to by po prostu przypominał ludziom o jego zdradzie z 2009 albo o zdradzie wcześniejszej, opisanej w Wikipedii:

"26 listopada 1978 zawarł związek małżeński (cywilny) z Małgorzatą Sochacką. W 2005 para zawarła małżeństwo kościelne w obrządku rzymskokatolickim".

To proste fakty, których nie można zaliczyć do hejtu. One bolą najbardziej. Hejt boli mniej


doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka