Zasady "solidarności" relokacyjnej

Czas najwyższy rozpocząć dyskusję o sprawiedliwości relokacyjnej solidarności. Zadajmy sobie więc pytanie:

Czy unijna solidarność relokacyjna będzie sprawiedliwa?

Jak rozumiem, wynegocjowane zasady zostały właśnie uchwalone, jako uzgodnione. Ponieważ nigdzie dziennikarze nie piszą o tym, jakie konkretnie są te zasady, więc zadam tutaj kilka pytań i konkretnych podpytań. Nie wystarczają mi ogólnikowe  opisy idei w rodzaju "przymusowa relokacja", "kwoty imigrantów", "płatności za każdą osobę, której się nie wpuści". 

Nie tylko jako człowiek, ale także jako profesjonalista - informatyk, który zjadł zęby na implementowaniu zapisów prawa do systemów IT wspierających stosowanie tych przepisów - mogę stwierdzić z pełna odpowiedzialnością, że wszystko, co przeczytałem na temat zasad unijnej solidarności relokacyjnej, to bełkot, który nie może wejść w życie z najprostszego powodu - informatycy nie maja podstaw, aby zaprojektować poprawne algorytmy (nawiasem mówiąc, może nie wiecie, ale rola informatyka we współczesnym świecie jest ponad prawem - często rządzące buractwo uchwala badziewne ustawy, których nie można zaimplementować, więc takie ustawy po cichu lądują w koszu, chociaż z początku urzędnicy i prawnicy się pultają, ale prędzej czy później muszą bubeł w kubeł, jak mawiał mały Alex).

Zacznijmy więc od podstaw:

 1. Czy prawdą jest, że wynegocjowane zasady relokacji dopuszczają siłowe relokowanie osób, które nie chcą być relokowane do innego kraju niż ten, w którym aktualnie mieszkają? Czy możliwa jest zmiana docelowego kraju bez zgodny relokowanego? (budzi się w pociągu taki islamista, który chciał do Hiszpanii, i widzi, że pociąg jedzie w prawo, na wschód, zamiast w lewo - jedzie w przeciwnym kierunku... aż w końcu biedak orientuje się, że został wywieziony do Polski... i już ma pełne gacie).

  2.  Czy prawdą jest, że wynegocjowane zasady relokacji dotyczą tylko przybyszów z krajów muzułmańskich? Załóżmy, że odpowiedź brzmi "nie", ponieważ gdyby w pakcie zapisali, że Ukraińcy się nie liczą (niektórzy komentatorzy tak twierdzili), to taki pakt byłby nieważny prawnie - byłby tylko śmieciem. Załóżmy więc, że unijna biurokracja poprawiła już ten błąd i mamy już w aktualnej wersji paktu opisane zasady dostatecznie ogólnie, bez dyskryminacji narodów, religii itp.  Możemy więc przejść do konkretów:

 3. Czy uchodźcy, migranci, osoby przemycone... oraz goszczące je narody będą traktowane sprawiedliwie przez uzgodnione zasady? Czy zasady te nie zawierają błędów lub zapisów prowadzących do łamania praw człowieka. To się oczywiście przekłada na wiele konkretnych pytań w rodzaju:

 3.a) Czy w praktycznym zastosowaniu Turcy, Kurdowie i Ormianie będą traktowani zgodnie z zasadą równości wobec prawa? Czy Izraelczycy i Palestyńczycy będą równi? Czy Ukraińcy i Białorusini będą traktowani równo? itd.

 3.b) Czy uchodźcy będą traktowani zgodnie z prawem, a więc inaczej niż imigranci? Czy status uchodźcy będzie weryfikowany? Czy zasady przyznawania azylu i nadawania statusu uchodźcy będą ujednolicone w całej UE? Czy zasady relokacji będą jednakowe dla uchodźców i imigrantów, czy np. "obozy dla uchodźców" (wg standardów ONZ) będą tylko w krajach graniczących z krajem uchodźców?

3.c) Czy prawa człowieka będą dla wszystkich imigrantów? Czy muzułmańskie uchodźczynie będą miały zapewnioną ochronę przed mężami, braćmi, ojcami... itp.? Czy Ormianie i Turcy będą mogli być relokowani do tego samego kraju? 

3.d) Czy matematycznie algorytmy będą sprawiedliwe? Czy kwota płatności za osobę nieprzyjętą będzie proporcjonalna do kosztów utrzymania w kraju ukaranym, czy w kraju gospodarza relokowanego? Czy pieniądze płacone przez nieprzyjmujących trafią do kraju gospodarza, czy do kraju, który przyjmie relokowanego? Czy może zasilą inwestycje w obronę granic UE? A może unijni biurokraci po prostu je zagrabią, bo nie ma precyzyjnego zapisu, kto dostanie te pieniądze?

Jak precyzyjny jest ten pakt i ile trzeba jeszcze  zasad uściślić, aby mogły one wejść w życie?