Ponieważ pojawiają się kolejne artykuły o bojkocie, czuję się jak ofiara spamu - komentarze giną i trzeba znów komentować to samo tak samo... albo napisać własną notkę na podstawie własnego komentarza, co niniejszym czynię.
Czy organizowanie bojkotu jest przestępstwem? Jedna z paremii prawniczych uczy nas, że nieznajomość prawa nie oznacza jego nieistnienia. Ta piękna paremia odwołuje się do naszej wspólnej ludzkiej natury moralnej. Każdy wie, co jest przestępstwem, nawet jeśli ktoś udaje, że nie wie i nie rozumie: "com ja złego zrobił, ciemny prostaczek?" - to my wiemy, że on wie, iż popełnił przestępstwo, nawet jeśli nie zna przepisu zakazującego jego popełnienie.
Nawoływanie do bojkotu jest przestępstwem... chyba, że jest to np. obrona konieczna jakiegoś innego prawa. Pamiętam jak kiedyś świat ogłosił bojkot Nestle w obronie zdrowia i życia dzieci w Afryce - słynna afera z reklamowaniem w Afryce mleka w proszku, jako zdrowszego niż mleko matki. Nie wiem, jak Bestle przetrwała ten bojkot, ale to już inna kwestia. Ważne jest, że bojkot musi mieć poważny powód, umocowany w prawie. W prawie sowieckim istnieją np. formułki "ważny interes społeczny" "ważny interes prywatny" czy "interes publiczny" - zresztą sowieci sami nie rozumieją tych formułek, więc ich oczywiście nie przestrzegają" - typowy paradoks socjalizmu.
Tak właśnie rozpoznajemy sowieckie dusze - takie dusze okłamują same siebie, że niby to nie rozumieją swoich przestępstw. Przyznam, że nie wiem, jakie w Polsce obowiązują przepisy chroniące ludzi przed bojkotem. Nie wiem, ile przepisów w Polsce opisuje bojkot, jako przestępstwo - nie jestem prawnikiem. Ale możliwe, że daje mi to przewagę nad znawcami złego prawa, którzy zaśmieceni wiedzą o złym prawie zapominają o tym, jak wygląda dobre prawo. Z powodu złego prawa niektóre przestępstwa mogą uchodzić bezkarnie... ale nadal są przestępstwami.
Inne tematy w dziale Gospodarka