doku doku
170
BLOG

Hołd dla Jandy

doku doku Kultura Obserwuj notkę 4

Skoro napisałem już notkę o Agnieszce Olędzkiej - najlepszej i najmądrzejszej Polki - sprawiedliwość nakazuje mu napisać hołd dla Jandy - największej Polki. Obie Panie różni niemal wszystko. Janda jest sławna i kontrowersyjna, Agnieszka jest skromna i sympatyczna. Trudno je porównywać, gdyż są tak różne. Cieszę się, że są tak różne, gdyż jest jasne, że nie kieruję się jakimiś subiektywnymi sympatiami. Moja ocena jest pełna dystansu i obiektywizmu. Doceniam po prostu to, jak cenne są dla Polski te Panie - dostrzegam, jak wiele im zawdzięczamy. 

Reklama
Widzę nawet to, że Janda ma Nazwisko, tak jak Kopernik, Napoleon, Chopin, Wałęsa... Należy już do tych ludzi, o których się mówi w przenośni: "Jest tylko jeden Kwinto!". Nie wypada mówić "Pan Kopernik", Pan Napoleon", "Pani Janda". Kiedy się słyszy Nazwisko, ma się od razu tylko jedno skojarzenie - od razu łapie się kontekst - wiadomo, o kim mowa. Agnieszka nie ma Nazwiska, ma tylko nazwisko. Popatrzmy na tę listę: Konopnicka, Skłodowska, Olędzka, Janda... Widać, które nazwisko tu nie pasuje - ilu Polaków zna Olędzką?

Pamiętam, jak na studiach matematyki zaskoczyło nas prostactwo jednego kolegi. Jak pewnie wiecie, zdolności lub zamiłowanie do matematyki nie zależą od pochodzenia klasowego - najprostszy syn chłopa może być matematycznym geniuszem. Zdarzyło się więc, że jeden z kolegów coś objaśniał przy tablicy na ćwiczeniach w związku z jakimś lematem Kuratowskiego czy może twierdzeniem - nie pamiętam szczegółów. Zapamiętałem sytuację,  ponieważ zapanowała konsternacja. Ten kolega przy tablicy w dobrej wierze wtrącił w zdaniu nazwisko Kuratowskiego - widać było, że chciał zachować formę pełną szacunku, ale mu nie wyszło - powiedział coś takiego: "... jak pokazał Pan Kuratowski, ten zbiór..." - prowadzący zajęcia od razu mu przerwał i wyłożył grzecznie, ale bez ogródek, że w języku polskim nie wolno dodawać niczego do sławnego nazwiska, gdyż każdy taki dodatek deprecjonuje jego sławę i brzmi to w uszach słuchacza, jak obelga - jakby mówiący chciał dać do zrozumienia, że ten człowiek nie zasłużył sobie na swoją sławę.

A więc Janda jest już Nazwiskiem. Olędzka jeszcze nie, mimo że zasługuje. Największą zasługą Jandy jest uratowanie naszego narodu przed terrorem tleilaxan. Napisałem niedawno osobną notkę o polskich tleilaxanach, więc kto nie jej czytał - zapraszam do lektury. A dla leniuchów krótko przypomnę, że tleilaxanie, to sekta pragnąca przemocą hodować dzieci w ciałach zniewolonych kobiet.

Podejrzewam, że Janda nawet nie czytała o tleilaxanach, ale jej wrodzona wrażliwość i szlachetność duszy sprawiły, że od razu włączył się jej w duszy alarm, że siły zła podstępem próbują usidlić nasz naród - próbują wprowadzić prawo zmuszające zgwałcone dziewczynki do rodzenia dzieci gwałcicielom. Uświadomiła Polkom i kochającym je Polakom, jak straszny los im szykuje ustawodawca, nad którego umysłami zapanował Szatan. Polki wyszły na ulice i obroniły nasz naród przed złem.

Reklama
Janda ma też wielkie zasługi dla teatru, ale to nie moja Muza, więc nie będę się wymądrzać. Moja Muza to kino... i tutaj paradoksalnie Janda ma też wielkie zasługi, bo zagrała wielkie role, które są cennym wkładem do historii kina... jak nie należy grać przed kamerą filmową. Jako aktorka teatralna jest doskonała, ale moim zdaniem, jej największym osiągnięciem jest zbudowanie pierwszego kapitalistycznego teatru w tym naszym postsowieckim świecie sztuki socjalistycznej. Janda pokazała, czym jest prawdziwa prawica - czym jest prawdziwy kapitalizm...

Właśnie, przecież zacząłem cykl notek o prawdziwym kapitalizmie - napisałem jedną i zapomniałem... ale właśnie sobie przypomniałem... A więc na razie... 



doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura