doku doku
186
BLOG

Ależ jesteśmy mądrzy

doku doku Technologie Obserwuj notkę 14

Przeczytałem ostatnio artykuł w WiŻ o historii odchudzania. Dowiedziałem się z niego, jak w XIX wieku rozumowali lekarze i ci, których dzisiaj nazywamy dietetykami. Otóż kojarzyli już oni związek między jedzeniem a tyciem. Zauważyli, że tycie bierze się z nadmiernego obżerania się. Zalecali więc mniej jeść, aby schudnąć. Rozumieli też coś jeszcze - że takie zalecenie jest trudno zastosować, gdyż ludzie jedzą za dużo z powodu nadmiernego apetytu. Zalecali więc jedzenie potraw, które szybko zaspokajają apetyt. Zauważyli, że tłuste poprawy szybciej zaspokajają głód - szybko robi się od nich niedobrze, więc doszli do wniosku, że grubasy powinny jeść potrawy bardzo tłuste. Dzięki temu szybciej stracą apetyt i zjedzą mniej. W konsekwencji będą mniej jedli i schudną.

Dzisiaj rozumiemy błąd tego rozumowania - wiemy, że ważniejsza jest kaloryczność posiłku niż jego wielkość. Potrawa tłusta może zawierać 2 razy więcej kalorii niż 2 razy większa i cięższa potrawa niskokaloryczna. Można więc zacząć jeść mniej i tyć od tego jeszcze szybciej.

Czasem warto sobie poczytać o dawnych czasach, aby docenić swoją mądrość. Podobnie jest z wartościami moralnymi. Dawne dzikusy biły dzieci i żony, pluły na podłogę, trzymały niewolników. Kiedy wspominam, jak w dzieciństwie czytałem "Trzech muszkieterów", aż mi się nie chce wierzyć, że postać Atosa - strasznego barbarzyńcy - mogła mi się podobać. Dumas pisze o nim z sympatią. Widać, że sam nie rozumie, jak złym człowiekiem był jego bohater.

Można oszacować nawet z grubsza "odległość" jaka dzieli nas od dzikusów z XIX w.. Po prostu wspominamy nasze dzieciństwo i nasze wierzenia z czasów dzieciństwa. Szacuję, że kiedy miałem mniej więcej 14-lat byłem na poziomie XIX-wiecznych mędrców. Potem nauczyłem się liczyć kalorie i inne rzeczy, aby zrozumieć człowieka; poznałem tektonikę płyt i inne rzeczy, aby rozumieć świat; poznałem Tarskiego i Goedla i inne..., aby rozumieć logikę; poznałem abolicjonizm i feminizm, aby zrozumieć etykę... Wyprzedziliśmy tych dzikusów w rozwoju tak bardzo, że strach pomyśleć, jak będą się za 200 lat zwykli ludzi śmiać z naszych największych współczesnych naukowców.

I dotarło do nie, jak wielu ludzi współczesnych - moich rówieśników - wciąż czyta jakieś starocie z pełnym zaufaniem do sławy wielkiego mędrca dawnych czasów, bez tej świadomości, że czyta dzieło napisane przez osobę na poziomie współczesnego 14-latka. Współcześni ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jacy są mądrzy - że powinni czytać dawne wypociny z dystansem, pozwalającym odcedzić brednie od rzadkich perełek mądrości. Powinni rozumieć, że jedna współczesna książka popularnonaukowa jest warta dziesięciu wielkich dzieł dawnych mędrców.

A czas płynie coraz szybciej. "Głupiejemy" z pokolenia na pokolenie.  Kiedy w 1967 wyszła książka "Naga małpa" - świat był w szoku, zupełnie nieprzygotowany na prawdę o człowieku. Morris wyprzedził swoje czasy o wiele lat. Odmienił całkowicie psychologię, etologię i inne nauki, chociaż z początku naukowcy oburzali się, że biolog ośmielił się napisać o człowieku, jak o zwierzęciu. Zrobił coś, czego nawet Darwin się nie ośmielił napisać (a wiemy, że miał ochotę)... i miał rację, bo wtedy ciemnogród rozerwałby go na strzępy. Jeszcze w 1967 roku środowisko naukowców nie było gotowe przyjąć prawdy o człowieku. A jak jest dzisiaj? "Naga małpa" jest tekstem archaicznym, z wieloma błędami i naiwnymi wywodami, jakby pisał ją 18-latek. Kiedy miałem 20 lat, rozumiałem geniusz Morrisa... i nadal go rozumiem, bo znam tło - pamiętam ludzkość z tamtych czasów i jak bardzo Morris ją przewyższał. Ale dzisiaj, kiedy porównuję tamtą jego wiedzę z moją obecną wiedzą, to widzę w nim kogoś na poziomie studenta 1 roku po kiepskim liceum. Ciekawe, czy Morris by się zgodził z moim oszacowaniem. Dzisiejszy poziom etologii i psychologii ewolucyjnej  tak dalece przywyższa "Nagą małpę", że dzisiaj można się już tylko z niej śmiać.

A co będzie za 40 lat? Wyobrażam sobie, że zrozumiemy symbiotyczną naturę człowieka, zrozumiemy mechanizmy symbiogenezy, które na razie zrozumiała tylko Margulis, twórczyni tej teorii. Zrozumiemy,  po co podajemy sobie ręce, po co całujemy się na powitanie. Zrozumiemy, że trzeba się dotykać i całować, szczególnie w czasach po odwołaniu pandemii... zanim kolejna pandemia nas zaatakuje... A może się mylę? To najtrudniejsza rzecz wyobrażać sobie odkrycia i wynalazki nieodkryte i niewynalezione. Za 40 lat, jeśli dożyję, będę archaicznym głupcem... chyba że pozostanę wierny WiŻ i ŚN.

Czytajcie, bądźcie na bieżąco - nie pozwólcie, żeby czas wam uciekł. Dzisiaj jesteśmy tacy mądrzy, a za 40 możemy stać się zwyczajnymi ciemniakami i barbarzyńcami


doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Technologie