Z okazji skojarzenia sobie kilku faktów i zaniedbań pragnę złożyć Agnieszce najserdeczniejsze życzenia szczęścia i dalszej owocnej pracy. A sobie i wszystkim Polakom, a także, w mniejszym stopniu, całej ludzkości, życzę, aby Agnieszka kontynuowała swoje dzieło - dzieło podnoszenia poziomu kultury żywieniowej i zdrowia ludzi.
Dzisiaj nagle skojarzyłem, jak niesprawiedliwi jesteśmy w ocenianiu ludzi. Istnieją ludzie, którzy stają się sławni, mimo że nie są artystami, np. z powodu skandali lub prostytuowania się jako polityk albo po prostu zostali wykreowani przez media. Inni ludzie, mimo że są osobami publicznymi, które czynią wiele dobrego, nie są sławni. Nie są sławni najwięksi profesorowie, najwięksi dobroczyńcy (zwani dzisiaj modnie wolontariuszami), terapeuci, dietetycy... Może medycyna jest wyjątkiem, gdyż "zdrowie jest najważniejsze", więc niektórzy wielcy lekarze stają się sławni i honorowani...
I tak doszedłem do Agnieszki, która ma największe w Polsce, a może nawet w całej kontynentalnej Europie, zasługi w podnoszeniu świadomości zdrowego odżywiania się. Jeszcze 30 lat temu tylko naprawdę nieliczni Polacy szukali w sklepach zdrowej żywności. Kto z Was 30 lat temu czytał skład towaru i widząc w składzie jakieś niezdrowe badziewie, np. cukier, odkładał towar na półkę i sprawdzał następną markę, np. sosu sojowego. Dawniej liczyło się tylko kalorie, a tylko nieliczni orientowali się w proporcjach aminokwasów czy kwasów tłuszczowych. Dzisiaj jest nas w Polsce milion wiedzących o pożywieniu o wiele więcej. I to jest właśnie zasługa Agnieszki.
Wiemy że jogurt, kefir, maślanka i mleko zsiadłe są zdrowe, a słodkie mleko nie. Wiemy, że sacharoza jest trucizną i narkotykiem;, wiemy, że biała mąka i biały ryż są niezdrowe; że gluten jest trucizną dla sporej części populacji, podobnie cukier mleczny; wiemy że białko mleka, soi i wielu innych pokarmów wywołują ciężkie alergie u sporej części populacji; wiemy o indeksie glikemicznym - że potrzebujemy dla zdrowia "tyle samo" błonnika co kalorii; wiemy, że nadmiar mięsa zatruwa organizm, wiemy że mamy mikrobiom, który decyduje o naszym zdrowiu, i który musimy karmić błonnikiem.
Oczywiście nie tylko Agnieszka była dla Polaków źródłem tej wiedzy, ale to jej zasługą jest wzrost zainteresowania tymi sprawami i dostępność poważnych publikacji i książek... A wszystko zaczęło się od Wegetariańskiego Świata.
Wiem, że sama Agnieszka mogłaby się nie zgodzić ze mną w wielu kwestiach, szczególnie jeśli chodzi o jej intencje i cele. Prawdopodobnie współczucie dla zabijanych zwierząt było dla niej silniejszą motywacją niż troska o zdrowie mięsożerców. Prawdopodobnie ważniejszym dla niej celem było promowanie wegetariańskiego stylu życia niż kuchni makrobiotycznej czy ściśle wegańskiej . Możliwe, że wszystkie te osiągnięcia Agnieszki są tylko efektem ubocznym jej działalności wegetariańskiej. Może jej się więc wydawać, że nie zasługuje na naszą wdzięczność, bo zupełnie niechcący uratowała nasz naród przed degeneracją. Ale my, Polacy uratowali, jesteśmy mimo to jej wdzięczni.
:Przy okazji dodam, że Agnieszka Olędzka jest jedną z najsympatyczniejszych i najuczciwszych osób, jakie znałem osobiście. Kojarzy mi się ona z Jackiem Santorskim - emanuje z niej podobna mądrość, ciepło, siła i pewność siebie jak z Jacka. Oboje są Mistrzami w swojej dyscyplinie - obie dyscypliny są podobne - obie polegają na uzdrawianiu ludzi. Ona ma jednak jedną przewagę nad Jackiem - jest kobietą, więc nie można wątpić w czystość jej intencji. Wydaje mi się to niesprawiedliwe, że Jacek cieszy się większą sławą. A że o Jacku już nie raz pisałem, więc żeby było sprawiedliwie, teraz napisałem osobny pean na cześć Agnieszki, żeby oddać jej sprawiedliwość.
Kto chce otrzeć się o wielkość Agnieszki i zrozumieć jej zasługi dla ludzkości, niech dotrze do starych roczników Wegetariańskiego Świata - jest tam o wiele więcej cennych treści niż się z pozoru wydaje. Tytuł czasopisma doskonale oddaje skromność Agnieszki
Inne tematy w dziale Rozmaitości