doku doku
171
BLOG

Ciemnogród osacza nas

doku doku Kultura Obserwuj notkę 2

Na początek cytat z prasy i Internetu: "Tajemnicza siła wybija Księżyc z orbity i posyła go na kurs kolizyjny z Ziemią". W taki sposób ciemniactwo reklamuje film. Nagrałem ten film tylko dlatego, że uznałem go za najgłuszy film w historii SF i postanowiłem obejrzeć początek, aby wybrać dla żony najśmieszniejszy kawałek. Ku mojemu zaskoczeniu film okazał się zupełnie niezłym filmem klasy C... nawet sam Sutherland zaszczycił twórców filmu epizodem ze swoją boską osobą - rozświetlił film jak promień Słońca przebijający się przez chmury, w których brniesz na Orlej Perci.

Ale nawet bez Sutherlanda film jest miejscami strawny... no i oczywiście nie ma w nim śladu tego absurdu, zawartego w opisie. Film opowiada o zboczeniu Księżyca z orbity stabilnej na orbitę spiralną, na której grozi mu przekroczenie granicy Roche’a i rozpad - rozciągnięcie na orbicie do postaci dysku. Jak na pomysł na film SF katastroficzny, to jest pomysł na średnim poziomie wiedzy astronomicznej. Opis filmu sformułował totalny ciemniak bez ukończonej podstawówki, a jeśli zaliczył podstawówkę, to dzięki pieniądzom i litości.

Nie ulegajcie złudzeniu, że na podstawie jednego przykładu uogólniam. W wielu innych miejscach pisałem już o postępującej infantylizacji głupoty w mediach. Także wytykałem podobne błędy naszemu Salonowi... a nawet podejrzewałem redakcje o próby manipulowania czytelnikami i widzami zgodnie z wiarą, że im głupszy jest tytuł lub streszczenie, tym bardziej zachęci do czytania lub oglądania. Zrozumiałem jednak, że to nie manipulacja - że z jakichś powodów pracę w branży medialnej powierza się coraz gorszym pracownikom. Redaktorami mediów zostają ciemniaki z samego dna ciemnogrodu.

Dlaczego ciemnogród osacza nas ze wszystkich stron? Dlaczego standardy kultury wyznaczają dzisiaj celebryci-menele pokroju uczestników Big Brother czy innych reality show wzorowanych na tym prekursorze? Wydaje mi się, że domyślam się skąd to się bierze.

Otóż źródłem jest nierównowaga na rynku pracy. W ostatnich latach namnożyło się tak wiele różnych portali, że na rynku pracy zabrakło polonistów, dziennikarzy i innych specjalistów mogących pracować w branży medialnej. Większośc wydawnictw nie robi w ogóle redakcji ani korekty swoich tekstów, a jeśli mają ambicję robić coś takiego, to zatrudniają najtańszych chętnych, a nawet zwyczajnych ochotników spośród autorów tekstów... czyli spośród piszących na danym portalu hejterów i trolli. Tacy ludzie zostają np. moderatorami, autorami podtytułów, śródtytułów... a może nawet redagują treści po uważaniu. Widziałem nawet hejtujących moderatorów na forach dyskusyjnych.

Im więcej tytułów (prasowych), im więcej kanałów TV, portali informacyjnych... - tym gorsze menelstwo musi wykonywać pracę redaktorską i dziennikarską. Mamy takie czasy, że nie da się odróżnić menela od redaktora czy dziennikarza inaczej niż poprzez analizę jego wypocin. Czy można coś zrobić, żeby jakoś poprawić coś w tej materii?

Co zrobić, żeby portal specjalizujący się w informowaniu o filmach zatrudnił kogoś na poziomie? Może odpowiedź na takie konkretne szczegółowe pytanie da się uogólnić na jakiś dobry pomysł? A w tym przypadku odpowiedź jest prosta. Trzeba znaleźć portal płatny i wymagać od niego jakości pracy. Żeby redaktor rozumiał, czym się różni zderzenie czołowe dwóch hokeistów od piruetu pary łyżwiarzy  w tańcu na lodzie  Na filmie nie ma kursu kolizyjnego - jest piruet Ziemia-Księżyc.

Czy taka czeka nas przyszłość? - podział na tych co płacą i mają informacje na przyzwoitym poziomie, oraz ciemną masę taplającą się w kłamstwach, hejcie i głupocie? Na razie płacenie niczego nie gwarantuje. Ten sam tekst jest w płatnym medium - w prawdziwym płatnym czasopiśmie, więc go nie oszczędzę, bo zasługują łobuzy na napiętnowanie: "TeleTydzień" - ten sam, który kosi kasę na publikowaniu reklam przestępców - ten też olewa redakcję publikowanych tekstów. Możliwe, że zarabiają na kopiowaniu z bezpłatnego portalu, prowadzonego przez ochotników. Takie płatne medium-oszust jest jeszcze gorsze niż bezpłatne badziewie.

Jednak płatne media są teoretycznie naprawialne - przez selekcję rynkową. Może trzeba pogodzić się z tym, że stara prawda wciąż jest prawdą: "nie ma nic za darmo". Pełne brzmienie tej mądrości: "Nie ma nic za darmo, poza gównem".

Czy ktoś z Was słyszał o jakimś porządnym płatnym forum dyskusyjnym, gdzie moderatorzy walczą z hejtem, redaktorzy poprawiają błędy, a administratorzy usuwają konta przestępców? 


doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura